REKLAMA

OnePlus 10 Pro oficjalnie. Jest lepiej i taniej

OnePlus nie zostawił nam żadnego pola dla wyobraźni i zdradził wszystko o nowym modelu na długo przed jego oficjalną premierą. OnePlus 10 Pro debiutuje w Chinach, jednak na jego europejską premierę przyjdzie nam poczekać do wiosny. Pozostaje tylko pytanie: czy jest na co?

OnePlus 10 Pro oficjalnie. Jest lepiej i taniej
REKLAMA

Nietypowy jak na OnePlusa format premiery zawdzięczamy połączeniu marki z Oppo, przez co siłą rzeczy Chiny stały się pierwszym rynkiem zbytu dla nowych urządzeń. Do Europy i reszty świata ma on trafić dopiero wiosną, ale wiemy już o nim wszystko.

REKLAMA

OnePlus 10 Pro nie powala wyglądem.

Powiem wprost: w mojej opinii plecki nowego modelu wyglądają okropnie. Design łączący ramkę z obwódką aparatów jest ewidentnie zerżnięty z Samsunga Galaxy S21, tylko że w przeciwieństwie do Samsunga w projekcie OnePlusa zabrakło subtelności i jednolitości. Wyspa aparatów wygląda na jakby na siłę doklejoną do reszty, nie mówiąc już o tym, że jej kształt i układ aparatów przypominają układ palników w kuchence gazowej bardziej niż niegdyś Huawei Mate 20 Pro. Względem eleganckiego OnePlusa 9 Pro nowy model to krok wstecz.

OnePlus 10 Pro class="wp-image-2004143"
OnePlus 10 Pro

Poza tym elementem zmian konstrukcyjnych nie ma wiele. OnePlus 10 Pro nadal ma obłe kształty jak jego poprzednik. Nie zmienił się też rozmiar – wciąż patrzymy na smartfon z ekranem o przekątnej 6,7”, choć jego dokładne gabaryty (163 x 73,9 x 8,55 mm) wskazują, że całość odrobinkę zmalała, ale za to też ociupinkę przytyła (200,5 g), co zawdzięcza zapewne nowym modułom aparatu. Telefon spełnia też normę wodo- i pyłoszczelności IP68. Wracając zaś do wyświetlacza, ponownie mamy do czynienia z panelem LTPO, tym razem drugiej generacji, o adaptacyjnym odświeżaniu 120 Hz, rozdzielczości QHD+ i szczytowej jasności sięgającej 1300 nitów.

OnePlus 10 Pro class="wp-image-2004137"
OnePlus 10 Pro

Pod ekranem zaś mamy szybsze i lepsze podzespoły, ze Snapdragonem 8 gen 1. Na czele, wspieranym przez 8/12 GB RAM-u i 128/256 GB miejsca na dane. Wzrosła też pojemność akumulatora, która wynosi teraz 5000 mAh, ogniwa zaś można ładować bezprzewodowo z mocą 50W lub przewodowo z mocą aż 80W. Technologia szybkiego ładowania nie jest już nazywana Warp Charge – wraz z połączeniem z Oppo, OnePlus przyjął nazwę SuperVOOC, od Oppo.

OnePlus 10 Pro class="wp-image-2004140"
OnePlus 10 Pro - specyfikacja

Profesjonalny nie tylko z nazwy. Aparat OnePlus 10 Pro został zaprojektowany we współpracy z Hasselbladem.

OnePlus podjął współpracę z legendarnym producentem aparatów już przy okazji poprzedniego modelu, ale wówczas ograniczyło się to tylko do przygotowania dedykowanych profili kolorów, zaś sam aparat nie powalał, zwłaszcza na początku, gdy trapiły go rozliczne błędy oprogramowania.

W modelu OnePlus 10 Pro inżynierowie Hasselblada brali udział w tworzeniu toru optycznego od początku do końca. O tym, jakie będą efekty tej współpracy, przekonamy się dopiero gdy telefon trafi do pierwszych recenzentów. Na razie wiemy jednak, że główny sensor to Sony IMX789 o rozdzielczości 48 Mpix z obiektywem o jasności f/1.8, sensor 50 Mpix z obiektywem ultrawide o kącie widzenia aż 150 stopni oraz 8 Mpix aparat z trzykrotnym zoomem optycznym.

OnePlus 10 Pro class="wp-image-2004134"
OnePlus 10 Pro

Jak na „pro” telefon przystało, będzie można robić 10-bitowe zdjęcia w formacie RAW z każdego aparatu, a w trybie Hasselblad Pro 2.0 nawet 12-bitowe RAW-y. Istnieje też możliwość rejestracji nagrań wideo w formacie LOG, gwarantującym największą ilość detali i największą elastyczność w postprodukcji.

Przedni aparat ma zaś 32 Mpix rozdzielczości i wbrew temu, co można wywnioskować z materiałów promocyjnych firmy, wcale nie jest ukryty pod ekranem, lecz tak jak rok temu, w oczku w rogu ekranu, które na grafikach jest zręcznie zasłonięte przez render plecków urządzenia.

Lepiej i taniej. OnePlus 10 Pro może się podobać.

REKLAMA

Nie znamy jeszcze ceny w złotówkach, euro czy choćby dolarach, lecz w Chinach nowy smartfon startuje z pułapu 4699 yuanów, co po uwzględnieniu podatków i przeliczeniu na złotówki daje nam niespełna 3000 zł. To znacznie mniej, niż kosztowała podstawowa wersja OnePlusa 9 Pro, choć cena końcowa może też być nieco wyższa, zważywszy na rosnące ceny wszystkiego i niesłabnący paraliż łańcucha logistycznego.

Wygląda na to, że OnePlus 10 Pro będzie robił wszystko tak dobrze jak poprzednik, może nawet lepiej, a przy tym będzie kosztował od niego mniej. Jeśli to się potwierdzi, OnePlus 10 Pro może być propozycją nie do odrzucenia. Czekam z niecierpliwością, aż nowy smartfon trafi do Polski.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA