Elon Musk pojechał na stację paliw. Starship szykuje się do drogi
Przez ostatnich kilka miesięcy, odkąd Starship SN10 prawidłowo wylądował po locie na dziesięć kilometrów, SpaceX przycichł. Żadnych nowych prób kolejnych Starshipów, niewiele startów Starlinków, w Boca Chica w Teksasie zrobiło się cicho. Coś się jednak zmienia.
Blogerzy uważnie obserwujący każdy ruch w Boca Chica donoszą, że do południowego Teksasu z każdej strony docierają tysiące ton paliwa rakietowego. Może to wskazywać na to, że firma Elona Muska bierze się poważnie za przygotowania do pierwszego lotu orbitalnego swojej największej rakiety.
Po ostatnim próbnym locie na 10 km inżynierowie podjęli decyzję, że kolejnym lotem Starshipa będzie już lot orbitalny na szczycie pierwszego członu rakiety (Super Heavy).
Od kilku tygodni do Boca Chica w Teksasie, gdzie budowane i testowane są zarówno Starshipy jak i Super Heavy, docierają potężne zbiorniki, w których firma Elona Muska będzie przechowywać ciekły tlen (LOX), jeden ze składników mieszanki napędzającej potężną rakietę. Jak dotąd do kompleksu dotarły 74 ładunki LOX. Do zapełnienia wszystkich zbiorników stojących w Boca Chica potrzeba jednak jeszcze dwa razy tyle.
Tutaj warto zauważyć, że mówimy o rakiecie, która będzie miała 120 metrów wysokości. Jak przekonuje Eric Ralph z portalu Teslarati, dostarczone dotychczas 1500 ton LOX wystarczy do wypełnienia zbiornika wewnątrz Super Heavy zaledwie w 60 procentach.
Czy uda się start jeszcze w tym roku?
Jak na razie nie wiadomo. Elon Musk w październiku przekonywał, że Starship będzie gotowy do lotu już w listopadzie. Jednak ostateczna data lotu będzie zależała od zezwolenia na start, którego, póki co SpaceX jeszcze nie otrzymał.
Możliwe jednak, że jeżeli Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) nie będzie przeciągała wydania zezwolenia na start, ciekły tlen nie będzie zbyt długo czekał na start zbyt długo i już za kilka tygodni dojdzie do wielkiego testu.
Super Heavy, póki co jeszcze nie oderwał się od Ziemi. W pierwszym locie Super Heavy wyniesie Starshipa, po czym po odłączeniu od niego wyląduje w Zatoce Meksykańskiej. Starship tymczasem wykona 3/4 okrążenia wokół Ziemi i wyląduje kilkaset kilometrów na północ od Hawajów. Jedno jest pewne: z pewnością będzie to prawdziwe widowisko. Ludzkość nie widziała startu tak dużej rakiety od czasów księżycowych misji Apollo.