Roksa zamknięta. Policja rozbiła grupę przestępczą i zatrzymała 11 osób. Oto kulisy sprawy
Portal Roksa.pl został zamknięty. Początkowo nie wiadomo było, co się stało, ale przecieki mówiły o działaniach organów ścigania. Informacje się potwierdziły. Za zamknięciem Roksy stoją śledczy z Białegostoku. Znamy już szczegóły sprawy.
Do sieci trafiły informacje na temat kulisów zamknięcia serwisu Roksa.pl, które związane jest z zatrzymaniem 11 osób. Mimo to witryna powróciła pod nową domeną.
Roksa, czyli jeden z najpopularniejszych polskich portali pośredniczących pomiędzy prostytutkami i ich klientami został zamknięty, a jego użytkowników wita teraz komunikat z przeprosinami oraz informacją, że "dalsze świadczenie usługi nie może być realizowane", a także obietnicą, że szczegółowe wyjaśnienia się pojawią, "jak tylko będzie to możliwe". Teraz dowiedzieliśmy się jednak, jakie są przyczyny zniknięcia strony z sieci - ale nie od jej twórców.
Roksa nie działa - dlaczego?
Jak podaje serwis kryminalki.pl, policja zatrzymała 11 osób podejrzanych o branie udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która rzekomo czerpała korzyści z sutenerstwa i ułatwiania prostytucji. Śledztwo w tej sprawie trwało rok, a w jego wyniku miano ustalić, że osoby zaangażowane w tworzenie portalu z ogłoszeniami dla dorosłych zrobiły sobie z niego stałe źródło dochodu.
Widząc informacje o zatrzymaniu podejrzanych, nie trudno dodać sobie dwa do dwóch i wykoncypować, że chodzi o twórców portalu Roksa.pl, który podobno pobierał po 50 zł od każdego zamieszczonego w nim ogłoszenia. W akcję zatrzymania jego twórców zaangażowanych zostało 50 policjantów z podlaskiego garnizonu, którym pomagali funkcjonariusze z Komendy Głównej Policji.
Ogłoszenia miały przynieść na przestrzeni 15 lat korzyści majątkowe w wysokości 40 milionów złotych 11 mieszkańcom małopolski w wieku od 31 do 43 lat. Osoby podejrzane o ten proceder zostały już zatrzymane przez policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, którzy współpracowali w tej sprawie z białostocką Prokuraturą Krajową przez ostatni rok.
Zatrzymani zostali zarówno 43-letni właściciel firmy, jak i jego 39-letni brat oraz szereg pracowników zatrudnionych do obsługi strony internetowej. Usłyszeli oni zarzuty "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej trudniącej się czerpaniem korzyści majątkowych z kuplerstwa". Grozi im do 10 lat więzienia za założenie i kierowanie grupą, 5 lat za udział w niej oraz 3 lata za kuplerstwo.