REKLAMA

Zuckerberg odpowie za Trumpa. Założyciel Facebooka na liście oskarżonych w aferze o Cambridge Analytica

Facebook i jego szef są w coraz większych tarapatach. Prokurator Generalny Dystryktu Kolumbia przesłucha Marka Zuckerberga w sprawie manipulacji przy wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych z 2016 r.

mark zuckerberg
REKLAMA

Mark Zuckerberg może niebawem nieco zbiednieć. Grozą mu wysokie kary finansowe – i to z jego prywatnej kieszeni – jeżeli zostanie winnym współudziału w manipulacji przy wyborach prezydenckich Stanów Zjednoczonych. Facebook jest oskarżony o niewłaściwe zarządzanie danymi użytkowników, które zostały bezprawnie przekazane firmie Cambridge Analytica. Współpracował z nią sztab wyborczy Donalda Trumpa.

REKLAMA

Czytaj też:

Zdaniem prokuratora Karla Racine’a, Mark Zuckerberg miał wiedzę o działaniach jego firmy i brał w nich udział. Według tamtejszego prawa osoba prywatna współodpowiada za łamanie prawa przez swoją firmę, jeżeli jest tego działania świadoma. Zdaniem Racine’a, Zuckerberg okłamał opinię publiczną i urzędników na temat roli, jaką Facebook pełnił w skandalu. Sam Facebook w krótkim oświadczeniu prasowym nazwał te oskarżenia bezpodstawnymi i zapowiedział zażartą obronę w sądzie.

Mark Zuckerberg i Donald Trump. A po środku wybory prezydenckie i Cambridge Analytica.

Awantura związana z Cambridge Analytica wybuchła w marcu 2018 r. The New York Times i The Guardian opublikowały wspólnie materiały ze swojego dziennikarskiego śledztwa. Wynikało z niego, że Cambridge Analytica pobrała informacje o 50 mln użytkownikach Facebooka z jego bazy danych (Facebook sam potem przyznał, że liczba ta to 87 mln).

Jak doszło do przekazania danych, to pozostaje do ustalenia przez prokuraturę. Facebook utrzymuje, że Cambridge Analytica w sposób niewłaściwy wykorzystała publiczne API usługi Facebook, które wówczas był niedoskonale zabezpieczone. Prokuratura natomiast chce ustalić, czy Facebook przypadkiem nie działał z premedytacją. I czy specjalnie nie zaprojektował swoich API tak, by jego partnerzy mogli więcej zarabiać na jego platformie – tym samym bardziej się od niej uzależniając. Nawet jeśli sposób masowego zbierania danych mógłby naruszać amerykańskie prawo.

Samo Cambridge Analytica współpracowało ze sztabem wyborczym Donalda Trumpa. Uważa się, że były prezydent Stanów Zjednoczonych wykorzystał nielegalnie zebrane dane do wyświetlania dziesiątkom milionów użytkowników Facebooka starannie spersonalizowanych reklam, które zachęcały do głosowania na polityka argumentami skonstruowanymi na bazie gustów, zainteresowań i obaw tych użytkowników.

Co grozi Markowi Zuckerbergowi w związku ze skandalem Cambridge Analytica?

Na dziś nie wszystkie zarzuty są dostępne publicznie. Pozew został opublikowany w zredagowanej formie, ma charakter częściowo niejawny. Zuckerberg będzie miał jednak spory problem przy swojej obronie. Nie tylko jego prawnicy muszą udowodnić, że

  • Facebook nie wpływał w sposób nielegalny na decyzje wyborcze Amerykanów;
  • że nie wykazał się skrajnym zaniedbaniem w zabezpieczaniu danych swoich użytkowników;
  • że nie współpracował bezpośrednio i świadomie z Cabridge Analytica;

to na dodatek musi teraz udowodnić, że sam nie brał w tym udziału.

REKLAMA

Trudność w obronie wynika ze statusu Zuckerberga w jego firmie. Nie tylko pełni on rolę dyrektora generalnego, na dodatek ma większość udziałów z prawem głosu – a więc strategiczne decyzje firmy nie mogły być podejmowane bez jego wiedzy i zgody.

Jeśli Zuckerberg i Facebook zostaną uznani winnymi, i szefowi, i firmie grożą kary cywilne, zwrot kosztów postępowania sądowego i śledztwa, a także nakaz wypłat odszkodowań dla poszkodowanych. Ewentualne kwoty są na dziś niemożliwe do oszacowania i ustalone zostaną dopiero w toku postępowania. Oczywiście przy założeniu, że Facebook i Zuckerberg nie zdołają się wybronić od zarzutów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA