Jest nadzieja na tanie sztuczne mięso. Naukowcy hodują białka zwierzęce z jęczmienia
Produkcja mięsa odpowiedzialna jest za 60 proc. emisji gazów cieplarnianych do atmosfery przez cały sektor produkcji żywności. Doskonale byłoby, gdyby dało się ograniczyć ilość produkowanego mięsa. Islandzka firma ORF Genetics ma na to pewien pomysł.
W swoich szklarniach znajdujących się na polach lawowych Reykjanes w Islandii naukowcy z ORF Genetics hodują właśnie 130 000 genetycznie zmodyfikowanych sadzonek jęczmienia. Cel? Wyprodukować z nich sztuczne mięso. Jak? Naukowcy z islandzkiej firmy na swoich uprawach hydroponicznych hodują specjalnie genetycznie zmodyfikowane ziarna jęczmienia tak, aby zawierały tzw. czynnik wzrostu (EGF). Po zebraniu plonów z takiej uprawy, z ziaren jęczmienia odzyskuje się te niezwykle cenne białka, które następnie wykorzystane zostaną do stymulowania wzrostu tkanki mięśniowej i tłuszczowej w procesie produkcji sztucznego mięsa.
Jak przekonują przedstawiciele firmy, wraz ze wzrostem populacji ludzi na Ziemi dojdziemy wkrótce do punktu, rośnie zapotrzebowanie na żywność. Wkrótce dojdziemy do punktu, w którym sztuczne mięso nie tylko będzie czymś ciekawym, ale będzie koniecznością. Produkcja mięsa w laboratorium wymaga mniej miejsca, mniej energii i przede wszystkim pozwoli ograniczyć liczbę zwierząt hodowanych na mięso.
ORF Genetics planuje produkować swoje czynniki wzrostu w formie ekstraktu z ziaren jęczmienia o nazwie MESOkine. Ekstrakt zawierający oczyszczony czynnik wzrostu oraz wybrane białka samego jęczmienia, po połączeniu z komórkami macierzystymi pobranymi od krów może w końcu stać się tanim sposobem produkcji sztucznego mięsa.
Produkcja sztucznego mięsa w laboratoriach na całym świecie powoli robi się coraz tańsza. Nie zmienia to faktu, że to właśnie czynniki wzrostu są jednym z najdroższych elementów całego procesu, uniemożliwiającym masowe wejście mięsa z laboratoriów na rynek spożywczy. Jeżeli jednak, jak przekonują przedstawiciele ORF Genetics, produkcję czynnika wzrostu da się łatwo skalować przy zachowaniu stosunkowo niskiej ceny, sztuczne mięso hodowane w laboratorium może za jakiś czas pojawić się na półkach sklepowych i stać się realną alternatywą dla mięsa.
Przedstawiciele firmy przekonują, że typowa islandzka uprawa o powierzchni ok. 150 ha wykorzystująca opracowaną przez nią technologię może w przyszłości produkować ok. 10 000 ton sztucznego mięsa.
Z pewnością byłby to przełom. Jeżeli za jakiś czas udałoby się zrównać koszty produkcji sztucznego mięsa hodowanego w laboratorium z kosztami tradycyjnej produkcji mięsa, możliwe stałoby się zmniejszenie populacji zwierząt rzeźnych, co miałoby z kolei istotny wpływ na ilość emitowanych przez przemysł spożywczy gazów cieplarnianych.