REKLAMA

Jest lepiej. Co można, a czego nie można naprawić w nowym MacBooku Pro

Spece z iFixit dorwali się do nowego laptopa Apple. Czy MacBooka Pro da się naprawić?

MacBook Pro 14 w rękach iFixit. Co można naprawić w nowym laptopie?
REKLAMA

Od co najmniej pięciu lat, czyli momentu, w którym Apple uznał, że laptopy nie potrzebują portów, a klawiatura motylkowa to przyszłość, laptopy z nadgryzionym jabłkiem w logo są synonimem produktów jednorazowego użytku. Ich naprawienie we własnym zakresie jest niemal niewykonalne (a do tego Apple blokuje dostęp do części zamiennych), zaś naprawa w autoryzowanym serwisie jest albo niesamowicie kosztowna, albo tak nieopłacalna, że komputer jest wymieniany na nowy.

REKLAMA

Poprzednia generacja MacBooka Pro 16, którego sam byłem posiadaczem, otrzymała ocenę 1/10 w teście „naprawialności” przeprowadzonym przez specjalistów z iFixit. W tamtym laptopie niczego nie dało się naprawić, a wymiana poszczególnych elementów kosztowała krocie. Dla przykładu koszt wymiany ekranu wynosił grubo ponad 3000 zł.

Nowy MacBook Pro 16 i MacBook Pro 14 został jednak przeprojektowany od podstaw z myślą o profesjonalistach. Czy to oznacza, że jego serwisowanie będzie łatwiejsze?

Nowy MacBook Pro – co da się naprawić?

iFixit rozebrało MacBooka Pro 14 i 16 na czynniki pierwsze, ujawniając, że zmieniło się niewiele i bardzo wiele jednocześnie.

Przede wszystkim o wiele łatwiej jest teraz wymienić akumulator, który jest przytwierdzony do obudowy odklejaną taśmą. Choć dostęp do niej jest miejscami utrudniony (wymaga demontażu trackpada), tak można bezinwazyjnie wyjąć cały układ zasilający laptopa.

Kolejną zmianą na plus jest znaczące wydłużenie taśm łączących ekran z płytą główną. W niektórych modelach poprzedniego MacBooka Pro 13 i 15 dochodziło do sytuacji, w której zbyt częste otwieranie klapy powodowało uszkodzenie ekranu, gdyż taśma była zbyt krótka. Tutaj raczej nie ma takiego ryzyka. Taśma niestety nadal jest zintegrowana z wyświetlaczem, więc nie można jej wymienić niezależnie - to na minus.

Z kolejnych plusów – wszystkie porty USB-C/TB4, gniazdo słuchawkowe oraz port MagSafe są modularne i można je wymienić niezależnie od reszty urządzenia. To bardzo dobra wiadomość, gdyż port USB łatwo uszkodzić, jeśli jest często używany. Jedynie slot na karty SD oraz wyjście HDMI są przylutowane na stałe do płyty głównej.

Jeśli chodzi o pozostałe elementy, pozostało z grubsza bez zmian. Pewnych elementów, które można bez problemu wymienić w większości laptopów, tutaj wymienić nie można, w każdym razie nie w nieautoryzowanym serwisie. Wymiana ekranu skutkuje pozbawieniem funkcji True Tone, zaś wymiana czytnika linii papilarnych blokuje funkcję Touch ID.

Niestety w rozbiórce iFixit nie padło ani jedno słowo o klawiaturze; być może zostanie ona poddana analizie w późniejszym czasie, ale póki co nic nie wskazuje na to, by była ona zdatna do serwisowania. Od strony konstrukcyjnej jest to prawdopodobnie podobny układ jak w poprzednim MacBooku Pro 16, co oznacza, że wymiana pojedynczego klawisza nie jest możliwa.

Jest lepiej, ale MacBook Pro 14 i 16 nadal nie jest najbardziej serwisowalną maszyną na świecie.

Koniec końców iFixit przyznało nowym laptopom Apple’a ocenę 4/10, czyli znacznie wyższą niż w poprzednich latach.

MacBook Pro 14 i MacBook Pro 16 - ocena możliwości serwisowania class="wp-image-1917335"
MacBook Pro 14 i MacBook Pro 16 - ocena możliwości serwisowania
REKLAMA

Co więcej, ta ocena może być jeszcze wyższa, gdyż do tej pory wpływały na nią takie czynniki jak możliwość wymiany podzespołów. W przypadku nowych laptopów Apple’a mamy jednak do czynienia z podobną konstrukcją do smartfonów, gdzie wszystkie podzespoły są umieszczone na jednym SoC, który można wymienić tylko w całości, więc możliwość wymiany nie powinna podlegać oceny. Z racji tego, że konstrukcja Apple’a jest tak różna od reszty rynku, iFixit rozważa zmianę systemu oceniania, a wynik MacBooka Pro 14 i 16 może wzrosnąć.

Nadal jednak daleko laptopom Apple’a do łatwości napraw znanej z Thinkpadów czy stacji roboczych z prawdziwego zdarzenia. To spory problem, gdyż w razie awarii naprawa może być albo problematyczna, albo wręcz niemożliwa. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że nie trzeba będzie ich serwisować zbyt często. Kto wie – może wraz z powrotem portów i ulepszoną konstrukcją powróci też legendarna niezawodność, którą MacBooki straciły w 2016 r.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA