REKLAMA

Amerykanie boją się o swoje satelity. Ryzyko zestrzelenia jest spore

Na 1 stycznia 2021 r. na orbicie okołoziemskiej znajdowały się 3372 aktywne satelity i 3170 już nieaktywnych. Od tego czasu liczba ta wzrosła o kilkaset sztuk. Czy oprócz innych satelitów coś innego im zagraża?

asat
REKLAMA

Tak przynajmniej zdaje się uważać John Raymond, dowódca Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych. W rozmowie z japońskim dziennikiem Nikkei Raymond upatruje zagrożenia w chińskiej armii.

REKLAMA

Jak przekonuje, aktualnie Chiny posiadają w swoim arsenale broń, która jest w stanie startując z Ziemi zestrzelić dowolnego satelitę, a tym samym stanowi realne zagrożenie dla amerykańskich satelitów wojskowych. Co więcej, Chińczycy rozwijają także systemy zagłuszania satelitów systemu nawigacji GPS czy też satelitów komunikacyjnych.

Warto tutaj zauważyć, że głównym zadaniem powstałej za czasów prezydentury Donalda Trumpa osobnej formacji - Sił Kosmicznych USA - jest zdobycie i utrzymanie dominacji Stanów Zjednoczonych w przestrzeni kosmicznej.

Można zatem powiedzieć, że Amerykanie narzekają na to, że Chiny robią to samo co oni. Co więcej, można powiedzieć, że to właśnie stworzenie Sił Powietrznych mogło doprowadzić do decyzji o militaryzacji przestrzeni kosmicznej także przez inne kraje, takie jak Chiny czy Rosja.

Broń do zestrzeliwania satelitów to nic nowego

Alarmistyczny ton Raymonda może jednak wydawać się nieco przesadzony. Owszem, broń służąca do zestrzeliwania satelitów brzmi groźnie. Nie zmienia to jednak faktu, że absolutnie nie jest to nic nowego. Chiny dysponują taką bronią już od ponad dekady.

11 stycznia 2007 r. pocisk wystrzelony z chińskiego portu kosmicznego Xichang uderzył w satelitę meteorologicznego serii Fengyun FY-1C o masie 750 kg znajdującego się na orbicie na wysokości 865 km nad Ziemią.

Zapewne w reakcji na to wydarzenie (skrytykowane przez społeczność międzynarodową ze względu na wytworzenie wskutek zderzenia chmury odłamków, których orbity już się nie da kontrolować, tj. śmieci kosmicznych) Stany Zjednoczone zestrzeliły w 2008 r. swojego nieaktywnego już satelitę znajdującego się na dużo niższej orbicie.

Warto jednak przypomnieć, że Stany Zjednoczone jako pierwsze już w 1985 r. zestrzeliły satelitę znajdującego się na wysokości 555 km za pomocą pocisku ASM-135 ASAT wystrzelonego z lecącego na wysokości 11 km myśliwca F-15 Eagle.

REKLAMA

Wszystko to wskazuje na to, że najnowsze wypowiedzi dowódcy Sił Kosmicznych są jedynie elementem budowania narracji, a nie informacją o jakimś nowym zagrożeniu, które miałoby się teraz lub w najbliższej przyszłości pojawić nad terytorium Chin. Można domniemywać, że wypowiedzi te są związane z szybko rozwijającym się chińskim programem kosmicznym, który w ostatnich latach powoli, ale konsekwentnie dogania niedołężny amerykański przemysł kosmiczny, który głównie opiera się na legendzie lat swojej świetności.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA