REKLAMA

Kilkumetrowa czasza zamiast laserów. Amerykańskie Siły Kosmiczne pokazały swoją broń

Amerykańskie Siły Kosmiczne to pierwszy od ponad 70 lat, nowy rodzaj sił zbrojnych w arsenale Stanów Zjednoczonych. Głównym celem nowej formacji jest ochrona amerykańskich aktywów kosmicznych.

Siły Kosmiczne USA zaprezentowały światu swoją najnowszą broń
REKLAMA
REKLAMA

Chodzi tu oczywiście o ochronę satelitów komunikacyjnych wykorzystywanych przez wojsko i wiele agencji rządowych do komunikowania się, nawigacji i szpiegowania monitoringu.

Utworzenie nowej formacji jest poniekąd odpowiedzią Stanów Zjednoczonych na coraz szybszy rozwój technologii wojskowych w Rosji i Chinach.

Z wypowiedzi, która padła w podczas konferencji, na której po raz pierwszy ogłoszono utworzenie nowego rodzaju sił zbrojnych można było wywnioskować, że USSF (United States Space Force) skupią się na ochronie amerykańskiej infrastruktury kosmicznej. Tymczasem, po niecałych 5 miesiącach od utworzenia nowej formacji, Amerykanie pochwalili się nową, ofensywną bronią kosmiczną.

USSF Space Jammer, czyli zagłuszacz sygnałów satelitarnych

 class="wp-image-1133212"
Autor: Andrew Bertain, Airman 1st Class/U.S. Air Force

To oczywiście nieoficjalna nazwa urządzenia. Wojskowi zapewne będą korzystali z określenia Counter Communications Systems (CCS) Block 10.02. Samo urządzenie służy do blokowania sygnału satelitarnego.

Efektywny zasięg sygnału zagłuszającego, wysyłanego przez CCS jest na tyle skuteczny, że urządzenie nie musi przebywać na ziemskiej orbicie. Instalacja na naziemnej platformie lub na samolocie powinna wystarczyć do jej skutecznego działania.

Amerykańscy wojskowi nie ujawnili oczywiście żadnych szczegółów dotyczących wykorzystania swojej nowej zabawki. Wiemy tylko tyle, że pierwsza wersja tego urządzenia zagłuszającego została opracowana w okolicach 2004 r. i od tamtej pory jest sukcesywnie ulepszana i aktualizowana.

Jeśli chodzi zaś o sam jej potencjał na współczesnym polu bitwy, to jest on - wbrew pozorom - imponujący. Wyobraźmy sobie na przykład, że Stany Zjednoczone wykorzystają swój nowy system do zablokowania sygnału ostrzegającego ich wroga przed nadchodzącym atakiem rakietowym dalekiego zasięgu. CCS będzie zapewne wykorzystywany również do osłony wybranych działań amerykańskich służb specjalnych, które bardzo nie lubią, gdy ktoś podgląda ich agentów z orbity.

Nowy rozdział wojskowości

Bardzo podobnym, niektórzy eksperci uważają, że wręcz bliźniaczym, systemem dysponują również Rosjanie. Ich system do blokowania sygnałów satelitarnych nazywa się Tirada 2 i został włączony do użytku w rosyjskiej armii w 2018 r. Według ekspertów OBWE, Rosjanie korzystali z tego sprzętu w Donbasie.

Z raportu, który ukazał się w 2019 r. wynika, że Tirada mogła być używana m.in do blokowania systemów telekomunikacyjnych amerykańskich samolotów bezzałogowych Global Hawk, które odbywały loty nad Donbasem. Po tym incydencie Amerykanie mogli poczuć się zobligowani do aktualizacji swojej listy uzbrojenia.

Działania te doskonale pokazują, jak w oczach wojskowych coraz ważniejsza staje się kontrola cyfrowej części pola bitwy, od której zależnych jest coraz więcej tradycyjnych działań i manewrów. Systemy takie jak CCS czy Tirada 2 rysują też doskonale dalszy kierunek rozwoju technologii wojskowych.

Skoro powstały skuteczne systemy do zagłuszania sygnałów satelitarnych, zaraz zapewne pojawią się rozwiązania, które te systemy będą w stanie zneutralizować, więc trzeba będzie opracować nowe sposoby zagłuszania i tak dalej, zgodnie z niezmiennymi od stuleci zasadami wyścigu zbrojeń.

Nie ukrywam też, że jestem też bardzo ciekawy, jaki kierunek rozwoju obiorą Amerykańskie Siły Kosmiczne. Podejrzewam bowiem, że za ich utworzeniem stały o wiele większe ambicje, niż obsługa systemów w stylu CCS, którą równie dobrze można było zlecić Amerykańskim Siłom Powietrznym (tutaj należy dodać, że technicznie USSF aktualnie podlega pod USAF, ale jest całkowicie niezależnym bytem - wojskowi też lubią bawić się w politykę), czy marynarce.

REKLAMA

No ale pamiętajmy, że USSF zostały utworzone pod koniec grudnia 2019 r., więc na oficjalne ogłoszenia dotyczące kolejnych działań musimy jeszcze trochę poczekać.

Autorem zdjęcia tytułowego jest Andrew Bertain, Airman 1st Class/USAF

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA