REKLAMA

Twoja babcia ma podobny wózek. Tyle że ten sam jeździ i dźwiga zakupy

Prawdopodobnie sami możecie używać wózka na kółkach, bo to przydatne i przede wszystkim wygodne zakupowe narzędzie. Znaleźli się jednak tacy, którzy postanowili je unowocześnić. Oto Gita – autonomiczny tragarz.

robot
REKLAMA

Miały być drony dostarczające paczki, jest robocik dźwigający zakupy za ludzi. Niby też fajnie, ale jednak mniej futurystycznie i filmowo. Tym bardziej że Gita to po prostu unowocześniony wózek na kółkach:

REKLAMA

Trochę narzekam i szydzę, ale robocik robi wrażenie na innych kupujących. Dowodem na to jest popularność, jaką zdobywa na Tiktoku. Filmik z panią, która zabrała Gitę na wyprawę do sklepu, obejrzało już ponad 2,5 mln osób.

Alternatywa dla auta na zakupy

Właśnie taki cel przyświecał twórcom Gity, Włochom z Piaggio Fast Forward. Biorąc pod uwagę fakt, że na świecie coraz bardziej odchodzi się od wielkich galerii handlowych znajdujących z dala od centrum, a do łask wracają raczej lokalne osiedlowe sklepiki czy stragany, robot faktycznie zapewnia podstawowe potrzeby związane z zakupami. Można cieszyć się spacerem, nie przejmując dźwiganiem.

gita
robot na zakupy

Naszpikowany czujnikami i algorytmami robocik jest w stanie unieść zakupy o wadze nieco ponad 18 kg, przejeżdżając na jednym ładowaniu nawet 32 km.

Na razie nie musimy przejmować się zastanawianiem, co będzie, gdy ulice zaleją właśnie takie małe roboty targające rzeczy za ludzi. Póki co cena urządzenia jest raczej zaporowa – trzeba zapłacić 3250 dol. Czyli 12,5 tys. zł. Może i sprzęt zachęca do spacerów, ale pod względem wydatku trudno nazwać go alternatywą dla samochodu.

Wyobrażam sobie pewne wady Gity – nie chciałbym np. dźwigać gadżetu, gdyby rozładował mi się w drodze do domu ze sklepu – ale jednocześnie wzbudza we mnie pewną sympatię. W końcu robot sprawia, że wyjście na zakupy może być przyjemnym spacerem, bo nie trzeba przejmować się ciężarem.

 I faktycznie w teorii ogranicza się nie tylko poruszanie samochodem, ale też wyjścia do sklepów, ponieważ można zrobić więcej zakupów na zapas – tak, jakby pakowało się je właśnie do bagażnika.

A co z dronami?

Wcześniej wyobrażano sobie, że auta zastąpią drony, które dostarczą do domów paczki z zakupami. Amazon – z którym wiązano największe nadzieje, ze względu na pozycję handlowego giganta – powoli wycofuje się z pomysłu. W tym tygodniu poinformowano, że z placówki w Wielkiej Brytanii zwolniono ponad 100 osób, a więc zapewne ogromną część zespołu pracującego nad Prime Air.

REKLAMA

Zamiast nowatorskich rozwiązań w handlu ciągle królują sprawdzone – i nieekologicznie – metody, wszak Amazon powiększył niedawno flotę dostawczych Boeingów.

W odróżnieniu od Amazona, w Polsce nadal wierzy się w potencjał dostawczych dronów. Testy przeprowadzał już Decathlon.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA