Samsung zawstydził dziś Apple. I to dwukrotnie
Patrzę na nowego Z Flipa 3, na nowe Galaxy Buds 2 i widzę w nich wielki potencjał. Dla odmiany patrząc na dzisiejsze Apple, widzę kotlet odgrzany z niedzielnego obiadu. A mamy już środę.
Galaxy Unpacked 2021 jaki był, każdy widział. A jeśli nie, to niech zobaczy na naszym filmie pokazującym wszystkie dzisiejsze nowości Samsunga:
Z dzisiejszych nowości najmniej spodobał mi się topowy produkt, czyli Galaxy Z Fold 3. Nie widzę w nim wielkich zmian w stosunku do Z Folda 2. Nie widzę przełomowych rozwiązań software’owych pomagających wykorzystać duży ekran. Nie widzę próby odchudzenia tej gigantycznej bryły. Widzę za to rysik, który trzeba dokupić osobno razem z etui, co jeszcze bardziej powiększy rozmiar tego smartfona.
Samsung chce zagospodarować miejsce po odchodzącej na emeryturę serii Galaxy Note, ale moja szklana kula przepowiada, że Z Fold 3 jest ślepą uliczką. Oglądając tę premierę, przypominają mi się testy poprzednich generacji, gdzie w pierwszych chwilach czułem zachwyt i ekscytację, a po dwóch tygodniach z ulgą wracałem do mniejszego smartfona.
Dlatego Galaxy Z Flip 3 ma potencjał, by dużo namieszać.
Galaxy Z Flip 3 dla odmiany jest jakiś. Stoi za nim bardzo sensowny pomysł, by zmniejszyć rozmiar typowego smartfona o połowę. Do tego trzecia generacja nareszcie wnosi użyteczny zewnętrzny ekran, głośniki stereo (jakim cudem nie było ich w poprzednikach?) i do tego niższą cenę.
No właśnie: niższą cenę. Smartfon kosztuje w Polsce 4799 zł, a w Stanach Zjednoczonych okrągłe 999 dol. W kraju, w którym średnia cena kupowanego smartfona oscyluje gdzieś na poziomie 1200 - 1500 zł to nadal horrendalnie dużo, ale przecież są wśród nas osoby, które co roku wydają po 4-5 tys. na smartfon. Fani Apple, patrzę na was.
Nudny jak flaki z olejem iPhone 12 Pro i to w mniejszej wersji kosztuje 5199 zł, czyli o 400 zł więcej niż Z Flip 3. Jeśli chcemy iPhone’a w wersji Pro z ekranem o przekątnej takiej, jak w Z Flipie 3, musimy zapłacić 5699 zł. To aż o 900 zł więcej niż wynosi cena Z Flipa 3.
Tym samym Samsung kompletnie zawstydził Apple’a.
Jestem pewien, że Apple od dawna pracuje nad składanym iPhone’em, ale w tym czasie Samsung pokazał już trzecią generację swojego składanego sprzętu. Oznacza to, że Samsung nie tylko przetarł szlaki, ale też dopracował produkt, a nawet zdążył ściąć jego cenę.
Osoby siedzące głęboko w ekosystemie Apple raczej i tak wybiorą nowego iPhone’a, ale świadomość tego, że Samsung jest tańszy, a przy tym niebywale bardziej nowoczesny i ekscytujący, musi być co najmniej zastanawiająca.
Bardzo ciekawi mnie sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie liczą się zasadniczo tylko dwaj gracze: iPhone i Samsung. Za Oceanem Samsung jest synonimem Androida i domyślnym wyborem po stronie tego systemu. Chińskie smartfony mają tam pod górkę (bye bye, Huawei & Xiaomi), a alternatywy albo wymierają (RIP LG), albo spadają w coraz większe nisze (Motorola).
Jeśli zatem typowy Mr. Smith ze Stanów Zjednoczonych pod koniec roku stanie przed wyborem kolejnego iPhone’a wyglądającego piąty raz z rzędu tak samo, albo dopracowanego składanego Samsunga, który będzie na dodatek tańszy, może zrobić się ciekawie.
Drugim najciekawszym produktem są dla mnie słuchawki Galaxy Buds 2.
Nie ukrywam, że śledzę z wypiekami na twarzy wszystkie informacje dotyczące AirPods 3. Mój entuzjazm mocno osłabł, kiedy pojawiła się plotka mówiąca, że nie będą one wyposażone w ANC. Technologia redukcji szumów ma być funkcją premium zarezerwowaną dla serii AirPods Pro.
W tym czasie Samsung kolejny raz dodaje do swoich podstawowych słuchawek ANC, lecz tym razem ma to sens, bo są to słuchawki dokanałowe, a nie otwarte tak, jak fasolki Galaxy Buds Live.
Do tego spójrzmy na ceny: Galaxy Buds 2 kosztują w momencie rynkowej premiery 650 zł. Dla porównania Galaxy Buds Live kosztowały 850 zł, a dziś, rok po premierze, kupimy je w cenie poniżej 400 zł. Ten topniejący poziom cen nie zachęca do zakupu na premierę, ale nie osłabia siły produktu. Może się okazać, że za kilka miesięcy Galaxy Buds 2 zyskają status najlepiej wycenionych słuchawek bezprzewodowych na rynku. Już dziś są przecież jednym z najtańszych modeli ze wbudowanym ANC.
Ponownie widzę tu szpilkę wbitą w kierunku Apple. Samsungi przecież świetnie grają z jabłkami i mają w rezerwacie własną aplikację do obsługi. Przełączanie się między urządzeniami nie jest tak łatwe, ale z drugiej strony AirPods też nie są w tej materii bezbłędne. Poza tym nie rozdzierałbym szat za konieczność przełączenia źródła, bo przecież po pierwszym sparowaniu słuchawki pamiętają dotychczasowe urządzenia.
Dzisiejszy Unboxing Samsunga to najciekawsza i najświeższa premiera tego producenta od całych miesięcy, a może i lat. Mam wrażenie, że w temacie składanych smartfonów w końcu coś drgnęło. Dotychczas na rynku nie było składanego urządzenia o tak dużym potencjale, jakim dysponuje Galaxy Z Flip 3.