REKLAMA

„Król Bałtyku” już się nie odrodzi. Mimo ostrzeżeń stracimy dorsza

Niemieccy naukowcy są zgodni: dorsz w zachodnim Bałtyku będzie wspomnieniem. Również w naszych rejonach to ryby zagrożone.

dorsz w bałtyku
REKLAMA

PAP cytuje prof. Christiana Möllmanna z Centrum Badań Systemu Ziemskiego i Zrównoważonego Rozwoju na Uniwersytecie w Hamburgu, który wraz ze swoimi współpracownikami ustalił, że populacja dorsza zachodniobałtyckiego już się nie odbuduje. Wpływ na to mają - uwaga, nie uwierzycie - działalność człowieka i zmiany klimatyczne. Ryby nie są w stanie dostosować się do nowych warunków, z wyższą temperaturą wody.

REKLAMA

Naukowcy od dawna ostrzegali: dorsze są zagrożone

I niestety ich apele niewiele pomogły, mimo że ostrzeżenia dotyczyły zarówno zachodniobałtyckiego, jak i wschodniobałtyckiego. Jak można przeczytać na stronie Morskiego Instytutu Rybackiego, kłopoty dorsza zaczęły się jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia. Wówczas nikt nie myślał jednak o tym, że ryb kiedyś zabraknie.

Wręcz przeciwnie, „wtedy stado dorszy osiągnęło swoje apogeum, dzięki niemal corocznym wlewom zasolonych i natlenionych wód z Morza Północnego do Bałtyku”. Polskie rybołówstwo odłowiło 123,5 tysiąca ton dorszy w 1980 r., co zaowocowało powstaniem powiedzenia, że „po grzbietach dorsza można przejść do Szwecji”.

Przez lata nie ustalano kwot połowowych, bo i po co – ryb było aż nadto. Niestety jako że nikt nie brał pod uwagę czarnego scenariusza, nie przejmowano się tym, ze dorsze chwytane były np. podczas połowów innych ryb. Na dodatek Bałtyk z roku na rok stawał się coraz gorszym akwenem.

Dziś zresztą Bałtyk jest liderem jeśli chodzi o tzw. martwe strefy – czyli miejsca, gdzie nie może rozwijać się morskie życie. Cały wodny ekosystem został zaburzony, co wpływa na kurczącą się populację naszych dorszy.

Eksperci od ochrony środowiska zwracają uwagę, że dorszowi nie pomogły unijne przepisy. W rozmowie z oko.press Justyna Zajchowska, ekspertka ds. ochrony ekosystemów morskich w WWF Polska, przyznała:

Politycy robili tak celowo, żeby przypodobać się rybakom, czyli potencjalnym wyborcom. A że niekorzystnie wpłynęło to na populację ryb? Cóż, nie można być zaskoczonym tym, że politycy myślą krótkowzrocznie i głównie o własnym interesie.

REKLAMA

Efekt? W Morzu Bałtyckim cudem jest znalezienie dorsza większego niż 30 centymetrów, mimo że jeszcze w latach 90. normą były nawet 50 cm okazy.

Wygląda więc na to, że za jakiś czas opowieści o dorszach będą typową morską opowieścią z cyklu „dawno i nieprawda”. Człowiek doprowadził do tego na własne życzenie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA