Cyfrowa wersja podania Steve'a Jobsa poszła za 115 tys. zł. Na NFT można zarobić krocie
Na aukcji sprzedano wersję NFT słynnego podania o pracę Steve’a Jobsa. Ktoś dał za nią 115 tys. zł.
Na początku bieżącego roku wystawiono na aukcję cenna pamiątkę po współzałożycielu Apple’a. Podanie o pracę, odręcznie napisane przez Steve’a Jobsa w 1973 r., znalazło nabywcę gotowego wyłożyć 162 tys. funtów za historyczny dokument.
Rzeczone podanie zostało napisane tuż po tym, jak Jobs zrezygnował z dalszej edukacji w Reed College i na rok przed przyjęciem pracy w Atari, gdzie poznał Steve’a Wozniaka. Jobs pisze w podaniu, że ma doświadczenie z komputerami i kalkulatorami oraz że ma szczególne kompetencje w elektronice i cyfrowej inżynierii.
To samo podanie wystawiono na licytację w formie cyfrowej. Steve Jobs w wersji NFT również może zarobić – choć nie tak wiele.
Dokument ponownie trafił na licytację. Tym razem kolekcjonerzy mieli dwie wersje do wyboru. Rywalizować można było zarówno o fizyczny dokument, jak i jego cyfrową kopię, zabezpieczoną tokenem NFT. Były to zatem dwie osobne licytacje, choć oczywiście każdy chętny mógł licytować oba przedmioty.
Okazało się, że NFT – choć cieszy się gigantyczną popularnością – nadal przegrywa z analogowym oryginałem. Fizyczna wersja podania została wylicytowana za 343 tys. dol., podczas gdy wersja cyfrowa z tokenem NFT za tylko 12 ETH, czyli równowartość niecałych 30 tys. dol.
Z jednej strony wynik eksperymentu wydaje się oczywisty i z góry oczekiwany. Z drugiej jednak nikt nie spodziewał się takiej popularności cyfrowych dzieł zabezpieczonych niepodrabialnym tokenem. Polska influencerka sprzedała… miłość. Ktoś zapłacił milion złotych za jej NFT. Kiedy indziej brat gryzie bratu palec, a potem zgarniają na tym 2,8 mln zł. Jeszcze innym razem dziewczynka z mema - ta od pożaru - zarobiła 1,6 mln zł za sprawą NFT. To tylko wybrane przypadki głośnych transakcji z NFT w tle. Z pewnością będzie ich wyłącznie przybywać.
*Ilustracja otwierająca: thongyhod