REKLAMA

Dziewczynka z mema - ta od pożaru - zarobiła właśnie 1,6 mln zł. Pomogła sprytna technologia

Kultowy, choć nieco już stary mem Disaster Girl widoczny powyżej właśnie zapewnił pierwszoplanowej bohaterce małą fortunę. Dzięki technologii NFT nie tylko mogła go sprzedać za duże pieniądze, to na dodatek zarobi na tantiemach.

29.04.2021 08.09
disaster girl mem nft
REKLAMA

Co to jest NFT? Szerszy materiał na temat nowej technologii opracował Bizblog – gorąco zachęcam do lektury. W dużym skrócie: to mechanizm zapewniający unikatowość cyfrowego dzieła. To swoisty niepodrabialny certyfikat autentyczności, dzięki któremu można odróżnić oryginał cyfrowego dzieła od jego kopii.

REKLAMA

Jedną z najświeższych beneficjentek technologii NFT jest Zoe Roth. Samo nazwisko pewnie większości czytelnikom niewiele mówi. Jestem jednak przekonany, że większość z was zna jej twarz. To bohaterka widocznego w otwierającej niniejszy tekst mema, na którym ta zdaje się mieć wyjątkowo złowieszczy uśmiech znajdując się na tle płonącego budynku. Autorem zdjęcia jest jej ojciec, zostało ono wykonane w 2005 r. Roth miała wówczas cztery lata.

Fotografia została udostępniona przez internautów miliony razy przez ostatnie kilkanaście lat. Mimo zawrotnej popularności Roth i jej ojciec nigdy nie otrzymali złamanego grosza w zamian za prawa do dalszej publikacji. Zdecydowała się więc spróbować wykorzystać technologię NFT i sprawdzić, czy to coś zmieni. Efekt przeszedł oczekiwania.

Disaster Girl z tokenem NFT został wystawiony na aukcję i… znalazł wielu chętnych na zakup. Zwycięzca wylicytował ją za kwotę 180 Etherów, co po przeliczeniu na złotówki w kursie na 16 kwietnia – tego dnia miała miejsce 24-godzinna aukcja – daje kwotę ponad 1,63 mln zł.

REKLAMA

Roth sprzedała zdjęcie jako oryginał za sprawą NFT – ale nie sprzedała do niego praw autorskich. Według zapisu w tokenie, za każdym razem jak ów oryginał zostanie odsprzedany dalej, Roth zarobi 10 proc. kwoty transakcji.

Trudno przewidzieć czy szczęśliwy posiadacz mema zamierza czekać na wzrost jego wartości i sprzedać go innemu kolekcjonerowi cyfrowej sztuki. Wygląda jednak na to, że jedna fotografia wystarczyła, by dziewczyna i jej rodzice nie musieli już martwić się pieniędzmi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA