REKLAMA

Potężna kometa lecąca w naszą stronę wykazuje pierwsze oznaki aktywności

Kometa C/2014 UN271, która ze względu na swoje gigantyczne rozmiary jeszcze kilka dni temu brana była za planetę karłowatą, właśnie upewniła astronomów w tym, że jest kometą.

16.07.2021 05.59
megakometa
REKLAMA

Obserwatorzy nieba z Nowej Zelandii dostrzegli tworzącą się wokół obiektu mgłę gazu i pyłu, tzw. komę, która powstaje, gdy kometa zbliża się do Słońca, jest przez nie coraz bardziej ogrzewana, a znajdujący się na powierzchni lód zaczyna przechodzić ze stanu stałego w stan gazowy.

REKLAMA

Ciekawym aspektem tego wydarzenia jest fakt, że pierwsze zdjęcie komety z najnowszej sesji obserwacyjnej analizowane przez naukowców było niejednoznaczne, bowiem w kadrze teleskopu tuż obok komety znalazł się satelita, który utrudnił identyfikacji komy. Na szczęście na kolejnych zdjęciach satelitów już nie było, a delikatna gazowa mgiełka wokół jądra komety wciąż była widoczna.

Zważając na intensywną budowę licznych megakonstelacji satelitów na orbicie okołoziemskiej, takie problemy mogą wkrótce stać się codziennością w pracy astronomów, utrudniając dostrzeganie obiektów, które w przyszłości mogłyby nam zagrozić.

A co to za kometa?

REKLAMA

Chodzi oczywiście o kometę Bernardinelli-Bernsteina, która według wszystkich szacunków może być nawet 1000 razy masywniejsza od typowej komety, a tym samym może być największą kometą kiedykolwiek dotąd odkrytą. Astronomowie szacują, że jądro komety ma średnicę ok. 100 km. Nic więc dziwnego, że dostrzegając ją po raz pierwszy w tym roku, astronomowie podejrzewali, że może to być nawet planeta karłowata. Obiekt ten aktualnie znajduje się około 19 jednostek astronomicznym od Ziemi (ok. 3 mld km od Ziemi) i stopniowo zbliża się do Słońca. Analiza trajektorii jego lotu wskazuje, że w 2031 r. dotrze on mniej więcej w okolice orbity Saturna i rozpocznie powrót w zewnętrzne rejony układu planetarnego.

Z pewnością w nadchodzącej dekadzie będzie to jeden z najintensywniej obserwowanych obiektów nocnego nieba, zarówno za pomocą teleskopów naziemnych, jak i znajdujących się w przestrzeni sond kosmicznych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA