Hubble potwierdza: tak wielkiej komety jeszcze świat nie widział
Komety są najbardziej fascynującymi obiektami nocnego nieba, pojawiają się nie wiadomo skąd, zbliżają się do Słońca, straszą ludzi na Ziemi i znikają na nie wiadomo jak długo. Właśnie natrafiliśmy na jeden z bardziej interesujących obiektów tego typu.
O komecie Bernardinelli-Bernstein (C/2014 UN271) wiemy już od kilku miesięcy choć póki co znajduje się ona jeszcze daleko od peryhelium swojej orbity i jak na razie jedynie się do nas zbliża. Od samego początku jednak zapowiadała się ona na rekordzistkę. Teraz dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble’a naukowcy byli w stanie potwierdzić jej nieprzeciętne rozmiary. Lodowe jądro komety ma średnicę ponad 120 kilometrów, czyli nawet 50 razy większą niż w przeciętnej komecie. Masa jądra komety szacowana jest na 500 bilionów ton, choć przeciętna kometa w tej odległości jest nawet sto tysięcy razy mniej masywna. Jakby tego wszystkiego było mało, odległość komety od Ziemi zmniejsza się z każdą sekundą o 10 kilometrów. Brzmi apokaliptycznie prawda?
Spokojnie, nie ma czego się obawiać. Kometa nigdy się do nas za bardzo nie zbliży. W momencie największego zbliżenia do Słońca jej odległość od niego wciąż będzie wynosiła ponad miliard kilometrów (dla porównania Ziemia znajduje się zaledwie 150 mln km od Słońca), przez co z naszej perspektywy kometa doleci w rejony orbity Saturna, po czym ponownie zacznie się od nas oddalać. Nie ma zatem powodów do paniki.
Skąd wiemy o komecie Bernardinelli-Bernstein?
Kometa Bernardinelli-Bernstein została odkryta w danych archiwalnych Obserwatorium Cerro-Tololo w Chile z 2010 roku. Już wtedy pomiary wykazały, że jest ona zaskakująco jasna jak na obiekt znajdujący się ponad 5 miliardów kilometrów od Słońca (w okolicach orbity Neptuna). Teraz naukowcy jedynie potwierdzili swoje przypuszczenia.
Najnowsze informacje o komecie uzyskano za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, który w dniu 8 stycznia 2022 r. wykonał pięć zdjęć tego obiektu. Na podstawie tych zdjęć stworzono model komputerowy samego jądra komety jak i otaczającego je obłoku pyłowo-gazowego. Dopiero w ten sposób można było oddzielić rozmiary komy (obłoku) od samego jądra. To z kolei pozwoliło na oszacowanie jego rozmiarów.
Jak zauważają astronomowie, kometa rozpoczęła swoją podróż do wnętrza Układu Słonecznego już ponad milion lat temu, gdzieś w hipotetycznym Obłoku Oorta, odległym miejscu narodzin wszystkich komet. To jednak ciężko ustalić, bowiem samego Obłoku Oorta nigdy nie widzieliśmy. Jest to otaczająca Słońce sfera, która rozpoczyna się 2000-5000 jednostek astronomicznych (1 jednostka astronomiczna, 1AU to 150 mln km) od niego i kończąca niemal rok świetlny od Słońca składająca się z mniejszych i większych skał lodowych.
Aktualnie kometa Bernardinelli-Bernstein znajduje się ok. 3,5 mld km od Słońca i już w tej odległości odczuwa oddziaływanie termiczne Słońca. Tlenek węgla na jej powierzchni sublimuje, odrywa się od powierzchni i tworzy wspomniany wyżej obłok gazu otaczający jądro komety. Kiedy w okolicach 2031 roku kometa zbliży się maksymalnie do Słońca, rozpocznie swoją podróż z powrotem do Obłoku Oorta, aby powrócić znowu w okolice gazowych olbrzymów za kolejne… trzy miliony lat. Będzie to zatem jedyna w życiu okazja, aby choć rzucić okiem na zdjęcia tego obiektu, który jak kolejny raz zawita do wnętrza Układu Słonecznego, pewnie zastanie tu już planetę, na której nie będzie żadnego Homo sapiens sapiens, a coś już zupełnie innego.