W polskim zagłębiu węgla powstaje gigantyczna farma fotowoltaiczna. Zapewni prąd w 25 tys. domów
Będzie jedną z największych farm fotowoltaicznych w Polsce i zajmie powierzchnię 70 boisk piłkarskich. To nowa inwestycja w regionie Bełchatowa, jednym z najbardziej zanieczyszczonych miejsc Polski.
Gmina Kleszczów nieopodal Bełchatowa jest najbogatszą gminą w Polsce, ale nie jest najlepszym miejscem do życia. Krajobraz jest tu dość nieciekawy. To właśnie w tej gminie leży słynna Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów i Elektrownia Bełchatów.
I choć jest to miejsce, które na mapie polski kojarzy się z węglem jak mało które, to właśnie w tym miejscu PGE wybuduje jedną z największych w Polsce farm fotowoltaicznych. Inwestycja ma powstać w ciągu najbliższego roku.
Łącznie aż 50 hektarów gruntu zostanie pokrytych panelami fotowoltaicznymi. Jest to obszar 70 boisk piłkarskich.
Tym samym nowa farma ma mieć moc 50 MW i osiągnąć produkcję 53 GWh energii rocznie, a to pozwoli pokryć zapotrzebowanie na energię elektryczną w 25 tys. gospodarstw domowych.
Dla porównania jeszcze rok temu największe polskie farmy fotowoltaiczne miały moc 6 MW (Elektrownia PV Choszczno I) i 5 MW (Elektrownia PV Jaworzno). Obecnie powstaje jednak kilka farm o mocach większych o cały rząd wielkości. Poza ogromną planowaną farmą w gminie Kleszczów aktualnie są już na ukończeniu farmy w Witnicy (docelowo 65 MW) i w Brudzewie (docelowo aż 70 MW). Ta ostatnia ma dostarczać prąd na potrzeby działania Polsatu.
Według danych Urzędu Regulacji Energetyki na koniec ubiegłego roku działało w Polsce 1560 instalacji fotowoltaicznych, w tym 60 o mocy minimum 1 MW.
Zielonej energii jest coraz więcej, ale to nadal dopiero pierwsze kroki.
PGE, która zbuduje nową farmę fotowoltaiczną w gminie Kleszczów, zamierza do 2030 r. zbudować w Polsce instalacje fotowoltaiczne o łącznej mocy 3 GW (3000 MW). Już teraz spółka ma zabezpieczone grunty, na których powstaną nowe instalacje o łącznej mocy 2 GW.
Jednocześnie węgiel nigdzie się nie wybiera. W ostatnich tygodniach głośno było o kompleksie Turów, który był przyczyna sporu z Czechami. Obecnie odpowiada on aż za ok. 7 proc. energii elektrycznej w Polsce, a zamknięcie kompleksu spowodowałoby zapaść polskiej sieci energetycznej. Do tego plany PGE zakładają spalanie węgla w Bełchatowie do 2036 r., a w Bogatyni aż do 2044 r. To najlepiej pokazuje, że transformacja na odnawialne źródła energii idzie nam za wolno.