Google naprawia to, co zepsuł. Pasek adresu w Chrome będzie działał jak dawniej
Eksperyment z ukrywaniem adresów stron internetowych zakończył się niepowodzeniem. Chrome będzie wyświetlał pełne adresy, nawet jeśli te będą długie i trudne.
Od jakiegoś czasu Google w swojej przeglądarce Chrome starał się minimalizować adres strony widoczny na pasku adresu. Dla przypomnienia początkowo Google uprościł adresy, usuwając z nich wszystko, co było po ukośniku. Adres taki jak poniżej:
- https://spidersweb.pl/2021/06/zaszczepieni-bez-obostrzen.html
w przeglądarce Chrome wyglądał następująco.
- spidersweb.pl
Zapowiadało się na to, że to dopiero wstęp do całkowitego usunięcia adresu. Google testował taką funkcję na stronach własnej wyszukiwarki. Przez pewien czas Chrome nie pokazywał pełnego adresu strony wyszukiwania, a jedynie wpisane zapytanie.
Wielu twórców stron obawiało się, że taki mechanizm zostanie rozszerzony na inne witryny. Z punktu widzenia rozpoznawalności marki, to bardzo niekorzystna zmiana. W końcu trudno zapamiętać adres strony, jeśli w ogóle się go nie widzi, a to w prostej linii przekłada się na zmniejszenie odwiedzin typu direct, w których użytkownik wchodzi na stronę, wpisując jej adres.
Obawa twórców stron była uzasadniona, bo Google ma na koncie inne przykłady osłabiania zewnętrznych marek. Najsłynniejszym z nich jest mechanizm stron AMP, który przez długi czas w widoku mobilnym ujednolicał strony, wycinając z nich wiele charakterystycznych elementów składających się na cały layout. A trzeba pamiętać, że obecnie widok mobilny często jest tym głównym.
Chrome kończy z takimi eksperymentami. W przeglądarce zobaczymy pełen adres.
Chrome w wersji 91 domyślnie pokazuje pełną ścieżkę adresu. No, prawie pełną, ponieważ usuwa przedrostek https://. Można go włączyć, klikając pasek adresu prawym przyciskiem myszy i zaznaczając „Zawsze pokazuj całe adresy URL”.
Skrócenie adresu oficjalnie miało na celu poprawę bezpieczeństwa. Krótszy adres widoczny w przeglądarce miał pomóc wychwycić próby oszustwa bazujące głównie na phishingu. Przy krótszym adresie łatwiej zauważyć literówkę, która może oznaczać, że jakaś strona podszywa się pod serwis, który chcemy odwiedzić.
Wewnętrzne testy Google’a wykazały, że skracanie adresu nie poprawia bezpieczeństwa, więc Google rezygnuje z tego mechanizmu. Od teraz główna część adresu URL będzie wyraźnie widoczna, a część po ukośniku będzie wyszarzona.
Co ciekawe, skrócone adresy URL są standardem w innych przeglądarkach, czego najlepszym przykładem jest Safari. Przeglądarka na sprzętach Apple w domyślnych ustawieniach od dawna wyświetla tylko początek adresów, dzięki czemu sprawia wrażenie mniej zatłoczonej.