REKLAMA

Twórcy Windowsa napisali własnego Androida dla Surface Duo. Efekt? Trochę wstyd

Jeśli chodzi o warstwę koncepcyjną, Surface Duo to mistrzostwo świata i jego okolic. Dużo gorzej z wykonaniem. Minęło pół roku od premiery pierwszego androidowego PDA od Microsoftu. Efekt? Pisząc kolokwialnie: siara.

surface duo płynność
REKLAMA

Jak być może pamiętacie z niedawnego materiału – kupiliśmy Surface Duo. Absurdalnie drogi kieszonkowy komputer Microsoftu z funkcją telefonu (bo Microsoft zarzeka się, że to nie jest telefon – a ja, w pełni swojej złośliwości, obrócę to przeciwko tej firmie). Do właściwej recenzji i wszystkich wniosków jeszcze trochę czasu. Już dziś jednak chcę zwrócić uwagę na coś, czego Microsoft powinien się bardzo, bardzo wstydzić.

REKLAMA

Surface Duo ma wiele braków, które można zauważyć już na pierwszy rzut oka – nawet nie biorąc urządzenia do ręki. Mimo bardzo wysokiej ceny oferuje bardzo przeciętny aparat, brakuje też w nim obsługi sieci 5G, funkcji ładowania bezprzewodowego czy modułu NFC. Tym niemniej -mówcie mi per naiwniak - ja kupuję te wymówki, którymi Microsoft nas uraczył i którymi tłumaczy te braki. Szerzej o nich (brakach i wymówkach) w pierwszych wrażeniach z obcowania z Surface Duo.

Koncepcyjnie system operacyjny Surface Duo jest rewelacyjny. Tak jak sam hardware.

Jestem bezgranicznie zdumiony, jak szybko nauczyłem się korzystać z dwóch wyświetlaczy i je doceniać. Wiem, że to brzmi jak coś z broszurki reklamowej Microsoftu, ale teraz biorąc do ręki klasyczny telefon, czuję się ograniczony. Po dobie użytkowania drugi wyświetlacz przestał być balastem, a zaczął być czymś, czego aktywnie i chętnie używam. Po weekendzie już w pełni rozumiem intencje Microsoftu. To jest niezwykle wygodne.

To by się nie udało, gdyby nie świetny software i hardware. Surface Duo – poza tym, że jest ładny – jest też fantastycznie wykonany. Lekki, smukły, z dużymi wyświetlaczami o bardzo użytecznych proporcjach i absolutnie perfekcyjnymi zawiasami. Bardzo wygodnie się go trzyma i z nim obcuje, a wysoka jakość wykonania dodaje przyjemności z obcowania z tym telefonem PDA.

Równie dobrze przemyślany został system operacyjny. Surface Duo pracuje pod kontrolą zmodyfikowanego przez Microsoft Androida 10 (z obietnicą aktualizacji do Androida 11 i comiesięcznych aktualizacji serwisowych). Estetyka interfejsu powinna być znajoma dla użytkowników oprogramowania Microsoftu – homescreen bazuje na kodzie Microsoft Launchera, a domyślną klawiaturą jest znakomity Microsoft SwiftKey.

Jednak to nie estetyka jest ważna, a użyteczność. System Surface Duo został w wysoce przemyślany sposób dopasowany do pomysłu na dwa wyświetlacze. Po pierwsze, prawie wszystkie aplikacje Microsoftu potrafią wykorzystać tę nietypową formę. Nawet tak prostą czynność jak przeglądanie maili microsoftowy kieszonkowy komputerek znacząco przyspiesza i czyni wygodniejszym. Dzięki temu, że po lewej mam widok główny Outlooka, a po prawej treść czytanego maila, oszczędzam wiele niepotrzebnych kliknięć i ruchów palcem – a to tylko jeden z przykładów.

Dużo ważniejsze na dziś jest jednak to, jak Surface Duo radzi sobie z aplikacjami, które nie wykorzystują jego specyfiki. Oprogramowanie w bardzo inteligentny sposób zarządza tymi dwoma wyświetlaczami i niemal zawsze rozumie moje intencje. Klik na łączu z Messengera na jednym ekranie uruchamia przeglądarkę na drugim. Odwracam Duo do pionu czatując z współpracownikami na Slacku, a gadżecik Microsoftu już sam wie, że na górze chcę mieć Slacka, a na dole dużą i wygodną klawiaturę. Tych scenariuszy jest dużo więcej – opiszę je we właściwej recenzji tego urządzenia.

Zresztą i aplikacji będzie przybywać – Surface Duo na rynkowy sukces ma niewielkie szanse, z uwagi na swoją wysoką cenę. Reprezentuje on jednak nową kategorię, jaką są foldables – a tych jest coraz więcej. Aplikacja wykorzystująca natywne androidowe API do dwóch ekranów będzie tak samo dobrze je wykorzystywać na Duo, co – na przykład – na Galaxy Z Fold od Samsunga.

Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?

Czym innym jest dobrze zaprojektować oprogramowanie, a czym innym je dobrze napisać. Zespół odpowiedzialny za szkicowanie diagramów na tablicach, przewidywania scenariuszy użytkowania, powinien dostać podwyżkę. Ten odpowiedzialny za przeniesienie tych wszystkich pomysłów na kod zrozumiały dla elektroniki… nie chcę pisać, że powinien być zwolniony. Ale na pewno wysłany na kurs programowania. I może jeszcze zasilony dodatkowymi zasobami ludzkimi.

Otóż, moi mili, PDA za 7 tys. zł pod względem responsywności i płynności działania miewa momenty, w których bardziej przypomina telefon za 500 zł. Przy czym to ostatnie to moje wyobrażenie o takim telefonie, bo dawno z takim nie obcowałem. O co mi chodzi? Już tłumaczę.

Klikam na linka z maila i… czekam. Czasem efekt widzę od razu, zazwyczaj jednak na otwarcie okna przeglądarki czekam dobre trzy sekundy. Inna sytuacja: minimalizacja aplikacji albo wywoływanie widoku ich przełączania. Płynność animacji spada wówczas do – na oko – 8 kl./s. Jeszcze inna sytuacja: po serii chaotycznych obrotów urządzenia z mojej strony interfejs się psuje i przesuwa w dziwne miejsca (co rozwiązuję zamknięciem i otwarciem Surface Duo). Jeszcze inna… a zresztą, nie będę się już znęcać. Chyba już rozumiecie o co mi chodzi.

„To wina Snapdragona 855”. A guzik prawda!

Surface Duo właśnie debiutuje w Europie, jednak samo urządzenie nie jest takie zupełnie nowe. Od pół roku znajduje się w obrocie na amerykańskim rynku. To oznacza dwie rzeczy. Po pierwsze, Microsoft miał dość czasu na załatanie bugów wykrytych przez użytkowników – póki co dotrzymuje obietnicy i faktycznie co miesiąc pojawiają się bugfixy i łatki bezpieczeństwa dla Surface Duo. Po drugie: moi amerykańscy koledzy i koleżanki po fachu mieli okazję już to urządzenie zrecenzować.

Czytając te recenzje wniosek w nich zawarty był najczęściej bardzo podobny. Delikatnie zauważali, że Snapdragon 855 i 6 GB RAM to za mało jak na dzisiejsze czasy, już nawet abstrahując od wysokiej ceny urządzenia. Teoretyzowali, że Snapdragon 865 i więcej RAM-u to coś, czego temu urządzeniu bardzo brakuje. Zdecydowanie nie kupuję tych teorii. Z bardzo prostej przyczyny. Wiem, jak działają inne urządzenia z Androidem – na tych samych bądź słabszych podzespołach.

Zdecydowałem się więc sprawdzić te inne urządzenia. Pod ręką mam mojego Samsunga Galaxy S10+ i Huaweia P20 Pro mojej lubej. Pierwszy z telefonów zawiera procesor Exynos 9820, który jest możliwościami bardzo zbliżony do Snapdragona 855. W drugim znajdziemy układ Kirin 970, który miał stanowić konkurencję dla Snapdragona 845. Galaxy S10+ pracuje pod kontrolą Androida z One UI 3.0 (Android 11), P20 Pro zaś pod kontrolą EMUI 10 (Android 10).

Oba telefony działają bez najmniejszych czknięć – każdy ruch palca ma swoje odzwierciedlenie w superpłynnie przewijającym się interfejsie. Uruchomienie kilku aplikacji w tle i szybkie przełączanie się między nimi? Żaden problem. Telefony te reagują błyskawicznie i bez zacięcia. Oba też obsługują dzielenie ekranu na dwie aplikacje. Nie jest to tak wygodne jak na Duo – ale działa. Po raz kolejny, żaden problem. U Samsunga i Huaweia jest to przy tym dość niewygodne, ale od strony wykorzystania zasobów sprzętowych działa jak należy.

Ktoś jednak mógłby zauważyć, że dzielenie pojedynczego ekranu to nie to samo. Wyświetlacz Galaxy S10+ ma rozdzielczość 1440 x 3040 pikseli, tymczasem Surface Duo napędza dwa wyświetlacze o rozdzielczości 1800 x 2700 pikseli. Nie wydaje mi się to problemem, ale postanowiłem i to uwzględnić w swoim teście.

Samsung Galaxy Note 9 Dex bez stacji dokującej

Co prawda nie mam jak zmusić S10+ do generowania takiej przestrzeni roboczej, ale zrobiłem coś dużo bardziej wymagającego dla jego sprzętu. Uruchomiłem tryb Samsung DeX w rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli. Dla wyjaśnienia: mechanizm DeX zamienia telefon w podłączonego do monitora bądź TV „peceta”. Na wyświetlaczu prezentowany jest desktopowy pulpit, a aplikacje uruchamiane są na nim w oknach. Uruchomiłem znacznie więcej niż dwie – a samsungowy Android z One UI niezmiennie pozostał responsywny.

Snapdragon 855 powinien wystarczyć w zupełności. To system w Surface Duo jest do gruntownej poprawy.

Przy czym nie chodzi mi o zmianę samego projektu. Po raz wtóry: koncepcyjnie ten OS jest świetny. Biorąc jednak pod uwagę koszt nabycia Surface Duo, jego przywieszki, różne dziwne bugi czy pojawiający się losowo spadek płynności to rzecz kompromitująca. Absolutnie do wybaczenia w sprzęcie poniżej 2000 zł – wszak to głównie wrażenia estetyczne i w praktyce nie wpływają na użyteczność tego urządzenia. Ale nie w sprzęcie, który jest z dumą prezentowany jako sztandarowe urządzenie w zupełnie nowej kategorii, którą ma wypromować.

W zasadzie jedyne, co się udało w kwestii technicznej, a nie koncepcyjnej – i co może być źródłem opisywanych problemów – jest profil energetyczny. Cieniutki i malutki Surface Duo zawiera akumulator o pojemności 3577 mAh. Bez testów bym oszacował, że – biorąc pod uwagę dwa jasne wyświetlacze Duo o dużej rozdzielczości – energii starczy raptem na kilka godzin. Tymczasem Surface Duo używam chętnie i często, a jeszcze nigdy nie prosił mnie o podłączenie do ładowarki częściej niż raz na dobę.

REKLAMA

To będzie trudna recenzja do napisania. Z jednej strony nie brakuje mi entuzjazmu, a użytkowanie Duo to przeciwieństwo masochizmu. Nie sądziłem, że tak często i tak chętnie będę po niego sięgał. Nie sądziłem też jak wiele zmieni podwojona przestrzeń robocza z rewelacyjnie zaprojektowaną obsługą multitaskingu. Tym niemniej jakość kodu oprogramowania tego urządzenia pozostawia zbyt wiele do życzenia. Dla firmy o tak wysokiej renomie jak Microsoft i w kontekście tak ważnego wizerunkowo urządzenia – to jest po prostu wstyd.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA