Mamy go! Surface Duo - pierwsze wrażenia po 24 godzinach
„To nie jest telefon!” Amerykańscy recenzenci, wypożyczając Surface Duo do testów, zawsze słyszeli ten jeden i ten sam tekst od przedstawiciela Microsoftu. To kieszonkowy komputer, który przy okazji oferuje funkcję telefonu. Musiałem sprawdzić to cudo.
Surface Duo nie jest pierwszym kieszonkowym urządzeniem Microsoftu. Nie jest też pierwszym składanym urządzeniem ani nie jest pierwszym telefonem z dwoma wyświetlaczami. Jednak to właśnie on ma wyznaczać – przynajmniej wedle nadziei jego producenta – kierunek rozwoju mobilnych urządzeń. Microsoft uważa, że dotychczasowe próby stworzenia kieszonkowego komputera obarczone były zbyt dużą liczbą kompromisów. I choć tych w Surface Duo nie brakuje – o czym za chwilę – zdumiewająco wiele rzeczy się w tym sprzęcie udało. O czym również za chwilę.
Surface Duo jest już dostępny od pół roku na amerykańskim rynku, a teraz trafił do Europy. Niestety nie w Polsce, więc nie mogliśmy wypożyczyć tego sprzętu od polskiego oddziału Microsoftu. Nie mogliśmy jednak odpuścić sobie sprawdzenia tego przedziwnego i oryginalnego urządzenia. Na szczęście niemiecki Microsoft Store (i wszystkie europejskie) nie robią żadnych problemów z wysyłką zamówień do naszego kraju.
Zobacz też: pierwsze wrażenia Dawida Kosińskiego, tylko na Spider’s Web TV
Surface Duo kosztuje chore pieniądze.
Podobno najdroższym elementem wszelkich foldables nie jest ani ich elastyczny wyświetlacz, ani też procesor. Podobno są to zawiasy. To w połączeniu z dwoma świetnymi wyświetlaczami wywindowało cenę tego sprzętu do aż 1550 euro za wersję ze 128 GB pamięci 1650 euro za edycję 256-gigabajtową. To bardzo, bardzo dużo. A mimo tego już na wstępie poinformuję czego to urządzenie… nie posiada. A także wytłumaczenia wymówki Microsoftu.
- SoC tego urządzenia to Snapdragon 855 bez modemu 5G. Microsoft tłumaczy, że przez ostatnie 1,5 roku szlifował chłodzenie i profile energetyczne pod ten procesor, a wydajność 855 powinna wszystkim wystarczyć. No niech będzie, ale przypominam o cenie tego sprzętu.
- Brak NFC. Surface Duo nie możemy użyć do płatności. Wymówek Microsoftu brak.
- Brak bezprzewodowego ładowania. Nie położymy Surface Duo w schowku naszego auta, by ten się podczas podróży naładował. Wytłumaczenie Microsoftu: dzięki temu Surface Duo pozostał smukły i zachował resztę swoich zalet.
- Brak porządnego aparatu – jest tylko jeden i jest bardzo przeciętny. Wytłumaczenie Microsoftu: dzięki temu urządzenie pozostało smukłe i bez garba na obudowie.
- Brak szybkiego ładowania – a raczej jest, tyle że z mocą 18 W. Microsoft tłumaczy, że to ogniwo za to wykazuje bardzo dużą żywotność mimo względnie niskiej pojemności (zobaczymy).
Napiszę jeszcze raz. Surface Duo kosztuje 1550 euro w najtańszej wersji.
Urządzenie mierzy 186,9 x 145,2 x 4,8 mm gdy jest rozłożone, 145,2 x 93,3 x 9,9 mm po złożeniu i waży 250 g. Pokryte jest ze wszystkich stron szkłem Gorilla Glass 5. Ma slot na jedną kartę SIM, ale za to ma wbudowany moduł eSIM. Oba wyświetlacze współpracują z rysikiem. Są to ekrany typu AMOLED o przekątnej 8,1 cala i rozdzielczości 1350 x 1800 pikseli (proporcje 4:3).
System operacyjny Surface Duo to Android 10 (za pół roku ma pojawić się aktualizacja do Androida 11) zmodyfikowany gruntownie przez Microsoft. Pamięć masowa to UFS 3.0, a wbudowany aparacik to 11-megapikselowy moduł f/2.0 (23mm (wide), 1.0µm, PDAF) z żyroskopową stabilizacją obrazu i możliwością rejestrowania wideo w 4K przy 60 kl./s.
Jest zgodny z Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetootem 5.0 (z obsługą aptX Adaptive), GPS i jest wyposażony w jedno złącze USB-C 3.1 i znajdujący się na bocznej krawędzi czytnik linii papilarnych. Litowo-polimerowy akumulator ma pojemność 3577 mAh i obsługuje ładowanie z mocą 18 W.
Tyle suchych faktów. Czas na unboxing Microsoft Surface Duo.
Microsoft Store wysłał pudełko z telefonem, o przepraszam, z PDA i w osobnym pudełku ładowarkę.
Miejmy najnudniejszą część z głowy. Ładowarka jest modułowa (przewód USB-C – USB-C, właściwa ładowarka, odczepialna wtyczka, jakby ktoś chciał podmienić europejską na inną). Przewód jest dość długi.
Otwieramy pudełko. No cześć, śliczności.
W pudełku poza samym Duo znajdziemy gumowy ochraniacz, instrukcję, drugą ładowarkę (!) i słuchawki przewodowe podłączane przez USB-C. Wyglądają licho, ale jeszcze ich nie sprawdzałem.
Pierwsze wrażenie po wzięciu go do ręki: ależ to jest leciutkie! Po sprzęcie tego rozmiaru spodziewałem się odczuwalnego ciężaru.
Jest też rewelacyjnie wykonany. Upadł mi już dwa razy na kamienną podłogę. Zero śladu. Materiały, z jakich został wykonany, sprawiają wrażenie bycia tymi najwyższej klasy.
Surface Duo jest też bardzo smukły. Na zdjęciach wydaje się opasły, ale niżej znajdziecie porównanie z innym telefonem.
Widać nawet tu po złączu USB-C: ledwo się zmieścił.
Z boku znajdują się przyciski głośności, przycisk zasilania, slot na kartę SIM oraz czytnik linii papilarnych we wgłębieniu. Czemu nie w przycisku zasilania? Wbrew pozorom, to dość mądre. Rozświetlamy telefon otwierając go bez obcowania z przyciskiem zasilania. A we wgłębienie dużo łatwiej trafić palcem.
Jedno, co trzeba przyznać inżynierom z działu Surface, to to, że znają się na zawiasach. Ich konstrukcje z Surface Pro są perfekcyjne, nie inaczej jest z Surface Duo. Z jednej strony nie czuć żadnego oporu przy zmianie pozycji wyświetlaczy – z drugiej zaś w dowolnej wybranej pewnie ją utrzymują. Są absolutnie genialne.
Dużo mniej genialny jest wbudowany aparat. Już same wizualne oględziny nie wróżą nic szczególnego. To taka trochę lepsza kamerka internetowa. Choć za to lampa błyskowa jest bardzo jasna – używałem jej już w trybie latarki i jest wręcz komicznie mocna.
Czas na przesiadkę z mojego Galaxy S10+.
Tu nieco lepiej widać, że Duo wcale nie jest tak duży, jak pierwsze zdjęcia sugerują. Jest szerszy od mojego telefonu, ale na szczęście bez problemu mieści się w kieszeniach spodni.
Jest też raptem o włos od niego grubszy. I to po złożeniu.
Surface Duo – pierwsze wrażenia.
Wstępna konfiguracja i… pierwsza niespodzianka. Języka polskiego brak. Niby było do przewidzenia, w końcu urządzenie nie znajduje się w obrocie w naszym kraju. Mimo tego byłem tym wielce zaskoczony. Na szczęście klawiatura systemowa obsługuje już język polski (to Microsoft SwiftKey) – choć jego pobranie wiązało się z wykryciem drobnego buga (na razie pierwszego). Po otwarciu listy języków i próbie wybrania polskiego wyskakiwał błąd. Długo nie mogłem dojść dlaczego, po czym kliknąłem odśwież listę języków. Była identyczna. Jeszcze raz kliknąłem język polski. Poszło. Ufff.
Po wstępnej konfiguracji mały samouczek. Zdecydowanie jest potrzebny – gesty co prawda są wygodne i bardzo intuicyjne, ale trzeba je znać. Chodzi oczywiście o te dotyczące zarządzania przestrzenią roboczą na dwóch wyświetlaczach, czyli przenoszenie apek między ekranami, zmiany aktywnego ekranu, wyświetlanie apki na obu ekranach, przełączanie apek i podobne. Działa to bardzo, bardzo sprawnie. Co więcej, znakomicie działa też przenoszenie treści między apkami. Chcemy na przykład zaznaczyć tekst z artykułu na Spider’s Web i przenieść sobie wybrany akapit do notesu wyświetlonego po drugiej stronie? Metoda drag & drop działa doskonale.
Tak wygląda ekran domowy tuż po zakończeniu konfiguracji.
Pierwsza otwarta przeze mnie apka: Office. Po lewej lista dokumentów, po prawej właściwy dokument. Fajne, ale niespecjalnie potrzebne. Spróbujmy czegoś innego.
OneNote jest już dużo ciekawszy. Jego interfejs świetnie wykorzystuje oba wyświetlacze, pozwalając na wygodną nawigację po rozrzucanych w różnych sekcjach notatkach i jednoczesną ich lekturę.
Czytanie równoczesne Spider’s Web i Bezprawnika? Ależ żaden problem.
Oczywiście, że autor się nie zna i jest gupi. Duo można zamienić w malutkiego laptopa.
Godzinę i powiadomienia można sprawdzić lekko uchylając klapę.
Można też drugi wyświetlacz odwinąć o 360 stopni i korzystać z Duo jak z tradycyjnego telefonu. Wbrew moim obawom pewnie leży w dłoni i nie jest dziwnie go trzymać w ten sposób. Bardzo też mi się podobają proporcje wyświetlacza – zobaczcie, jak wiele tekstu się dzięki temu na nim mieści.
Outlook również świetnie sobie radzi. Po lewej maile, po prawej ich treść.
Na szczęście nie tylko Microsoft przygotował stosowne apki. Duo to nie jedyny rozkładany telefon, a w Androidzie pojawiają się już pierwsze oficjalne API dla tego rodzaju urządzeń. Tu mamy Kindle’a, który zamienia Duo w leciutką książeczkę.
Bardzo przyjemnie czyta się też newsy. Ponownie: po lewej lista wszystkich, po prawej treść.
Można też zmaksymalizować aplikację na oba wyświetlacze. Choć przyznam, że tu nie jestem pewien po co. Przerwa między wyświetlaczami w tym trybie przeszkadza i jest jakoś tak… dziwnie.
Surface Duo – aparat.
Wykonałem nim kilka zdjęć i jest lepiej, niż myślałem. To znaczy jest bardzo przeciętnie, jednak ja spodziewałem się czegoś bardzo złego. Pamiątek z wakacji lepiej nie rejestrować za pomocą Duo, nie jest też to telefon dla aktywnych miłośników Instagrama. Ujdzie – choć mogłoby być znacznie, znacznie lepiej.
Mała uwaga: zdjęcia poddałem 20-procentowej kompresji i zmniejszyłem ich rozdzielczość do 2400 pikseli w poziomie, by czytanie tego artykułu nie wymagało pobrania dziesiątek megabajtów danych przez wasze telefony i tablety. Nie wpłynęło to jednak istotnie na ich jakość. Oryginały zapewnię we właściwej recenzji.
Surface Duo – pierwsze wnioski. I trzy zaskoczenia.
Zaskoczyło mnie, jak lekkie i wygodne jest to urządzenie. Mając w pamięci pierwsze elastyczne telefony oraz telefony z doczepianymi ekranami obawiałem się, że Duo będzie równie trudno utrzymać w dłoni czy schować do kieszeni. Jego perfekcyjne wyważenie, niesamowita smukłość, genialne zawiasy i niska masa sprawiają, że korzysta się z niego – mam tu na myśli fizyczne obcowanie – bardzo, bardzo przyjemnie.
Zaskoczyło mnie też jak dobrze współpracują z tym urządzeniem system i aplikacje. Microsoft bardzo drobiazgowo przemyślał użyteczność każdej oferowanej przez niego aplikacji i tego jak ta może wykorzystać oba ekrany. Co apka to fajny pomysł. Będę szukał do właściwej recenzji większej liczby przykładów. Jednak jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, jak często korzystam z dwóch ekranów przy apkach do tego niedostosowanych. Z jednej strony feed Twittera, z drugiej rozmowa z kolegą na Messengerze. Z jednej strony Slack do komunikacji służbowej, z drugiej WordPress i korekta tekstu na Spider’s Web. Na górze Word, na dole klawiatura. A przecież używam tego sprzętu raptem kilkanaście godzin – a już naturalnie oba wyświetlacze wykorzystuję.
I wreszcie zaskoczyło mnie to, jak długo ten telefon wytrzymuje bez ładowania akumulatora. Pierwszego dnia, gdy wszystko instalowałem, konfigurowałem, pobierałem setki piosenek ze Spotify do pamięci, poziom naładowania wręcz niknął w oczach. Dziś jednak, gdy wszystko już ustawiłem i po prostu się tym urządzeniem ciągle bawiłem, mam stan naładowania na 56 proc., a niniejszy tekst kończę pisać o 17:00 (od ładowarki odłączyłem go o 8:00 rano). Wygląda na to, że Surface Duo – mimo swojej smukłości i dwóch dużych wyświetlaczy – ładować będę nie częściej niż raz dziennie.
Więcej wkrótce.
To dopiero unboxing i pierwsze wrażenia. Na właściwą recenzję musicie dać mi nieco czasu. Pierwsze wrażenie jest jednak absolutnie na szkolną… no nie, nie piątkę. Już wiem, że porządnego aparatu będzie mi brakować. Ale, póki co, w zasadzie tylko tego.