Microsoft próbuje udowodnić, że Surface Pro 7 jest lepszy niż MacBook Pro. Wszystko pięknie, tylko po co te kłamstwa?
Reklamy, w których producenci punktują sprzęty konkurencji, to nic nowego. Trzeba jednak robić to mądrze, czyli nie tak, jak zrobił to Microsoft, porównując Surface’a Pro 7 do MacBooka Pro.
Gdyby nowa reklama Microsoftu powstała i była emitowana w Polsce, byłaby nie tylko skrajnie chybiona. Podlegałaby też pod jurysdykcję UOKiK, który miałby pełne prawo ukarać Microsoft za jawne kłamstwo, które w niej pada.
MacBook Pro kontra Surface Pro 7 - zdaniem Microsoftu ten pierwszy nie ma szans.
W nowej reklamie o tytule „The better choice” (ang. „lepszy wybór”) młody chłopak przekonuje, że Surface Pro 7 jest lepszy. Dlaczego? Bo ma dotykowy ekran, piórko, odczepianą klawiaturę i jest tańszy. Wszystko pięknie, ale nie wszystko jest tu prawdą.
Tak, Surface Pro 7 oferuje dotykowy ekran i wsparcie dla pióra Surface Pen. Nieprawdą jest jednak to, co mówi chłopak w reklamie. Padają tam słowa „it comes with a pen”, co sugeruje, że Surface Pro 7 trafia do klientów z piórkiem w zestawie. To nieprawda - piórko jest opcjonalnym akcesorium, kosztującym w Polsce prawie 500 zł. W wideo na sekundę pojawia się stosowny przypis, że piórko jest opcjonalnym akcesorium, ale przypis jest słabo widoczny i nie zmienia wydźwięku reklamy.
Tak, Surface Pro 7 oferuje odłączaną klawiaturę… jeśli ją sobie kupimy. Ta również nie znajduje się w zestawie z urządzeniem Microsoftu, które do klienta trafia jako goły tablet. Chcesz odłączaną klawiaturę? Zapłać 679 zł. Co znowuż prowadzi do ostatniego punktu jakoby Surface Pro 7 był tańszy. I rzeczywiście, jest tańszy, ale nie tak, jak portretuje to Microsoft.
W reklamie porównywana jest najniższa cena Surface Pro 7 do ceny najtańszego MacBooka Pro 13. Przekładając to na polskie warunki, Surface Pro 7 w najtańszej konfiguracji kosztuje 3399 zł, zaś MacBook Pro 13 aż 6699 zł. Ogromna różnica, prawda? Tyle że najtańszy Surface Pro oferuje dużo słabszy procesor Intel Core i3, raptem 4 GB RAM-u i 128 GB miejsca na dane. Gdybyśmy wyrównali dostępną pamięć w obydwu modelach, to za Surface’a Pro 7 z 8 GB RAM-u i 256 GB miejsca na dane zapłacimy 5099 zł. A przecież trzeba do tego dodać jeszcze wspomniane w reklamie piórko i klawiaturę.
I nagle z 3399 robi się 6277 zł, czyli niemal tyle samo co za bazowego MacBooka Pro 13 z czipem M1 (gdzieniegdzie można kupić nowy laptop Apple’a z te pieniądze, więc cena jest w zasadzie ta sama).
Surface Pro 7 jest świetnym produktem. Ale kłamstwo nie jest drogą do serc konsumenta.
Zupełnie szczerze mogę napisać, że Surface Pro 7 jest fenomenalnym komputerem. Format tabletu z odłączaną klawiaturą jest moim osobistym faworytem, jeśli chodzi o urządzenia przenośne. Od lat uwielbiam kolejne wcielenia Surface Pro; uwielbiam ich uniwersalność, uwielbiam wspomniany ekran, odłączaną klawiaturę czy kamerkę Windows Hello, dzięki której nie muszę pamiętać haseł, PIN-ów, ani przykładać palca do czytnika linii papilarnych.
Microsoft jednak strzela sobie w stopę, posuwając się do jawnego, łatwego do zweryfikowania kłamstwa w reklamie. Zwłaszcza że przy okazji zgrabnie pomija obszary, w których Surface Pro 7 wcale nie jest lepszy od nowego MacBooka Pro z czipem M1. Mowa choćby o dwukrotnie wyższej wydajności laptopa Apple’a i ponad dwukrotnie dłuższym czasie pracy na jednym ładowaniu. Microsoft zgrabnie prześlizgnął się też nad istnieniem MacBooka Air, który jest znacznie tańszy od Surface Pro 7 w tym samym wariancie pamięci, a nadal jest od niego dwukrotnie szybszy i oferuje dwukrotnie dłuższy czas pracy z dala od gniazdka.
A gdybyśmy nawet chcieli porównać urządzenia 1:1, to najbliższym rywalem dla Surface’a Pro w portfolio Apple’a wcale nie byłby MacBook, lecz iPad Air. Kolejne urządzenie, które swoją wydajnością dosłownie kręci kółka dookoła tabletu Microsoftu, do którego możemy dokupić wyższej jakości pióro i podobnej jakości klawiaturę. I uwaga - nawet dodając Apple Pencil 2 gen. i obscenicznie drogą oryginalną klawiaturę Magic Keyboard (którą można by zastąpić trzykrotnie tańszą klawiaturą Logitecha) iPad Air nadal jest tańszy od Surface’a Pro 7 z taką samą ilością miejsca na dane, z tymi samymi akcesoriami.
Także przykro mi, Microsofcie, z której strony by nie spojrzeć, Surface Pro 7 nie wydaje się być korzystniejszym zakupem od urządzeń Apple’a. A przecież ma wiele zalet, jak wspomniany ekran dotykowy czy Windows Hello, które można by było podkreślić, nie uciekając się do półprawd.
Z niecierpliwością czekam na zapowiedziany przez Apple’a powrót legendarnych reklam Mac vs PC. Choć na miejscu Microsoftu już teraz schowałbym głowę w piasek, bo historycznie rzecz biorąc te reklamy - przy całej swej zmyślności i elegancji - nie brały jeńców i bezlitośnie punktowały konkurencję. I wcale nie musiały przy tym kłamać.