REKLAMA

Moja Roomba i7+ ma prawie dwa lata. Oto jak się sprawuje

Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że iRobot Roomba i7+ to w obecnej chwili jeden z najlepszych i najbardziej przemyślanych robotów sprzątających na rynku. Nie należy do tanich sprzętów, ale jego możliwości są w pełni warte każdej wydanej na niego złotówki.

16.12.2020 09.03
Moja Roomba i7+ ma prawie dwa lata. Oto jak się sprawuje
REKLAMA

Odnoszę wrażenie, że od jakiegoś czasu w branży robotów sprzątających iRobot ściga się sam ze sobą. Co prawda coraz więcej firm wchodzi w ten segment rynku, ale wydaje się, że w zdecydowanej większości tworzą one tańsze alternatywy dla Roomby, zamiast z nią konkurować na polu innowacyjności.

REKLAMA

Mimo to z generacji na generację iRobot dodaje do swoich sprzętów kolejne funkcje. W serii 800 były to wałki AeroForce, w serii 900 system mapowania mieszkania, zaś w modelach i7 oraz i7+ pierwsze skrzypce grają możliwość wysyłania robota do konkretnych pomieszczeń oraz stacja dokująca, która sama wysysa z robota kurz.

 class="wp-image-881017"

Wprowadzonych zmian jednak nie widać na pierwszy rzut oka, ponieważ Roomba i7 to po prostu Roomba. Nadal mamy do czynienia z okrągłą obudową znaną z poprzednich modeli. Tak naprawdę mało wprawne oko nie odróżni modelu i7 od 980. Odkurzacz działa mniej więcej tak jak poprzednik. Jeździ, sprząta, wydaje dźwięki. Obsługuje się go tą samą aplikacją iRobot Home.

Diabeł jednak tkwi w szczegółach.

W modelu i7 usprawniono system nawigacji, dzięki czemu robot teraz rozpoznaje oddzielne pomieszczenia. Aplikacja wydziela je automatycznie, ale umożliwia też ręczne poprawienie wygenerowanej mapy. Gdy ta jest gotowa, a wszystkie pomieszczenia nazwane, można wysłać robota do sprzątania całego domu lub konkretnych pomieszczeń. Co więcej, da się to zrobić nie tylko z poziomu aplikacji iRobot Home, ale też Asystenta Google i Alexy Amazonu. Tak, można do swojego robota powiedzieć „Roomba, posprzątaj” i ona faktycznie to zrobi.

 class="wp-image-881020"

Kolejną świetną rzeczą jest możliwość zaznaczenia stref, w które robot nie powinien się udawać. Docenią to psiarze i kociarze, którzy do tej pory korzystali w wirtualnych ścian, by robot nie wjechał w miski ich czworonogów. Teraz jest to łatwiejsze, bo wystarczy zaznaczyć odpowiednie miejsce w aplikacji. Sam używam tego rozwiązania, by Roomba nie zbliżała się do mojego fotela gamingowego, który jest zbudowany tak, by blokować wszelkie możliwe roboty sprzątające. Okazyjnie wydzielam też dodatkowe strefy, gdy moja druga połówka układa puzzle. Roomba wtedy omija jej kącik podczas sprzątania i nie wciąga elementów układanki.

iRobot Roomba i7 nadaje się też do sprzątania naprawdę dużych domów. Dzieje się tak, ponieważ robot może podzielić sprzątanie na kilka tur. Gdy energia w akumulatorze będzie się kończyć, robot wróci do stacji dokującej w celu naładowania się, a następnie dokończy sprzątanie od miejsca zakończenia pierwszego przebiegu. Bardzo prosta i przydatna rzecz!

 class="wp-image-1404323"
Zdjęcie robione Huaweiem P40 Pro w trybie nocnym. Tam było naprawdę ciemno.

Wbrew plotkom robot nie ma też większych problemów ze sprzątaniem po zmroku. Oczywiście gdy ilość światła wyniesie zero, to kamera na nic się zda, ale nawet z minimalną ilością oświetlenia (np. zza okien) robot będzie sprawnie nawigował po mieszkaniu.

Największą różnicę robi stacja Clean Base.

Roomba i7 ma nowy pojemnik na brud, który przypomina ten znany z modelu E5. Teraz otwieranie go jest łatwiejsze niż wcześniej. Dodatkowo, w końcu można go myć pod bieżącą wodą po wyjęciu filtra, co nie było dozwolone w przypadku robotów z serii 500-900.

 class="wp-image-881026"

Najważniejsze jednak jest, że iRobot i7 jest kompatybilny z zupełnie nową stacją dokującą Clean Base, która ma wbudowany odkurzacz i potrafi wysysać nieczystości z pojemnika robota po każdym sprzątaniu. Dzięki temu po raz pierwszy w historii mogę nazwać robota sprzątającego w pełni automatycznym.

 class="wp-image-881023"

Do tej pory raz do dwóch razy w tygodniu musiałem samodzielnie czyścić pojemnik i z bólem przyznaję, że robiłem to zdecydowanie gorzej niż automat. Nie byłem w stanie pozbyć się wszystkich śmieci, przez co część z nich zalegała w pojemniku długimi miesiącami. Teraz można o tym zapomnieć. W moim przypadku (nie mam w domu zwierząt i tylko kilka dywaników) zapełnienie pojemnika nastąpiło po niemal czterech miesiącach. W zestawie z iRobot Roomba i7+ można znaleźć dwa worki, więc o dokupieniu kolejnych będzie trzeba pomyśleć dopiero po grubo ponad pół roku.

 class="wp-image-881029"

I być może będzie to kontrowersyjna opinia, ale uważam, że nie ma sensu kupować Roomby w wersji i7, tylko trzeba od razu dopłacić do modelu i7+ ze stacją Clean Base. To właśnie ona jest najciekawszą i najlepszą nowością. Z nią wydaje mi się prawdziwą rewolucją w świecie sprzątania.

REKLAMA

iRobot Roomba i7+ to dla mnie najlepszy robot sprzątający na rynku. 

Nie mam wątpliwości co do tego, że iRobot Roomba i7+ to jeden z najlepszych sprzętów do sprzątania na rynku. Gumowe wałki AeroForce, mocny silnik i nowy system nawigacji robią robotę. W końcu mogę powiedzieć swojemu robotowi, żeby posprzątał tylko wybrane pomieszczenia i jest to naprawdę duża wygoda. Nic jednak nie równa się ze stacją Clean Base, dzięki której nie muszę pamiętać o usuwaniu nieczystości z pojemnika. To jedno z tych urządzeń domowych, które wydają się nieistotne, a zmieniają całe podejście do sprzątania. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA