REKLAMA

Astronomowie postanowili sprawdzić, czy w przestrzeni kosmicznej nie ma wiadomości od twórcy wszechświata. Tak na wszelki wypadek

Zadaniem każdego naukowca jest śmiało kroczyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek (!) w poszukiwaniu wiedzy o otaczającym nas świecie. Niektórzy jednak biorą tę słynną frazę ze Star Treka zbyt dosłownie i wypływają na naprawdę głębokie wody.

Astronomowie postanowili sprawdzić, czy w przestrzeni kosmicznej nie ma wiadomości od twórcy wszechświata
REKLAMA

Stephen Hsu z Uniwersytetu w Oregonie oraz Anthony Zee z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara postanowili mianowicie sprawdzić, czy w przestrzeni kosmicznej przypadkiem nie ma żadnej informacji wszytej w tkankę wszechświata przez jego stwórcę. Wiecie, mogłoby to przypominać taką tabliczkę znamionową ze starych Jaguarów, niosącą informację o tym, kto składał konkretny egzemplarz samochodu.

REKLAMA

W jaki sposób?

Dobre pytanie. Jeżeli jednak zastanowimy się, co mogłoby być uniwersalnym przekaźnikiem informacji, widocznym dla każdego obserwatora we wszechświecie, musimy dojść do wniosku, że jest to mikrofalowe promieniowanie tła (CMB) - delikatna poświata, będąca pozostałością po początkach wszechświata.

Przez pierwsze 380 000 lat swojego istnienia Wszechświat był nieprzezroczysty i ciemny. Dopiero gdy jego temperatura spadła, protony i elektrony zaczęły łączyć się w atomy, spadła gęstość otoczenia i w końcu fotony mogły zacząć przemieszczać się po wszechświecie. Zważając jednak na fakt, że wszechświat nigdy nie był jednorodny, to i w tych szczątkach promieniowania z tego okresu widoczne są nieznaczne fluktuacje temperatury CMB. Zee i Hsu doszli zatem do wniosku, że jeżeli hipotetyczny stwórca wszechświata chciałby zostawić gdzieś wiadomość o swoim autorstwie, to zrobiłby to właśnie w CMB, np. kodując we fluktuacjach kod binarny. Dlaczego nie?

Nie zaszkodzi spróbować

Michael Hippke, astrofizyk z Obserwatorium Sonnenberg postanowił przyjrzeć się mikrofalowemu promieniowaniu tła i sprawdzić, czy faktycznie we fluktuacjach temperatur nie ma jakichś informacji zapisanych kodem binarnym.

Jak się możecie domyślić (w przeciwnym razie z pewnością słyszelibyście o tym w każdym możliwym medium), jedyne, co udało się wyłuskać z promieniowania tła, to szum. Nie ma w nim żadnej ukrytej wiadomości.  

REKLAMA

Sama idea zapisania wiadomości w CMB też wydaje się Hippkemu niedoskonała. Jakby nie patrzeć, na początku wszechświata promieniowania tła miało temperaturę rzędu 3000K, ale przez ostatnie ponad 13 mld lat ostygło do poziomu 2,7K. Oznacza to, że taka informacja zapisana w CMB przez stwórcę miałaby okres przydatności do spożycia.

Prędzej czy później temperatura CMB spadnie do zera i już żadna cywilizacja żyjąca w odpowiednio odległej przyszłości nie miałaby szansy odkryć stwórcy. Takie ograniczenie nie licuje z wszechmocą Stwórcy wszechświata.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA