REKLAMA

„6EQUJ5” - to może być wiadomość od obcych z innej planety. Mają gwiazdę podobną do naszego słońca

No i co? Nie wszystko stracone. Sygnał Wow! wcale nie musiał mieć prozaicznego pochodzenia. Jest jeszcze nadzieja dla tych, którzy twierdzili, że z pewnością był to sygnał wysłany w kosmos przez przedstawicieli obcych cywilizacji.

„6EQUJ5” - to może być wiadomość od obcych z innej planety
REKLAMA

W 1977 r. radioteleskop Big Ear Radio Telescope nasłuchujący szumu z przestrzeni kosmicznej zarejestrował silny, 72-sekundowy sygnał, którego źródło znajdowało się gdzieś w gwiazdozbiorze Strzelca.

REKLAMA
Radioteleskop Big Ear nie był zbyt urodziwy. Teraz w tym samym miejscu jest pole golfowe

Przeglądający później zapisy z obserwacji, astronom Jerry Eman zdziwiony osobliwym sygnałem zakreślił go na wydruku i obok napisał „Wow!” - stąd i nazwa całego sygnału. Wielkie ucho właśnie na coś takiego czekało. Cały program obserwacyjny prowadzony był w ramach projektu poszukiwania pozaziemskiej inteligencji (SETI).

Astronomowie od początku zakładali, że jeżeli jakaś pozaziemska cywilizacja chciałaby nawiązać kontakt z inną nieznaną cywilizacją, to wykorzysta do tego najbardziej uniwersalny sygnał we wszechświecie. Z tego też powodu nasłuch kosmosu prowadzono na częstotliwości 1420 MHz, czyli w linii wodoru, najpowszechniej występującego we wszechświecie pierwiastka.

Tuż po odkryciu w kierunku źródła skierowano wiele innych teleskopów w celu wykonania dodatkowych obserwacji. Okazało się jednak, że sygnał nigdy więcej się nie powtórzył. Fakt, że sygnał pojawił się raz, jeszcze bardziej pobudził wyobraźnię zarówno naukowców, jak i opinii publicznej. Kolejni badacze zastanawiali się, kto mógł nas uraczyć takim sygnałem, który jak dotąd stanowi najlepszy przykład sygnału, którego spodziewalibyśmy się, poszukując sygnałów od obcej cywilizacji.

Co? To tylko głupie komety?

Kilka lat temu astronomowie postanowili zniszczyć „wielką tajemnicę” i opublikowali artykuł naukowy wskazujący na to, że sygnał najprawdopodobniej pochodzi od komet, które przelatywały przez pole widzenia radioteleskopu w czasie obserwacji. Komety, jak wiemy, składają się w dużej części z lodu wodnego, czyli sygnał w linii wodoru jak najbardziej tutaj pasuje.

Osoby, które cieszyły się z takiego rozwiązania wieloletniej zagadki, pewnie można policzyć na palcach jednej ręki. Jednak w wielu gdzieś tam tliła się nadzieja, że sygnał został wyemitowany przez obcą cywilizację.

A może jednak obca cywilizacja?

Alberto Caballero, astronom amator, analizując kierunek, z którego dotarł na Ziemię sygnał wow!, doszedł do wniosku, że wciąż może istnieć inne rozwiązanie. Okazało się, że ów silny sygnał radiowy przyszedł do nas z kierunku, w którym można dostrzec gwiazdę podobną do Słońca.

Sonda Gaia

Dlaczego astronomowie mieliby nie znaleźć owej gwiazdy, ale jakiś amator mógłby? Odpowiedź jest bardziej niż prosta. Caballero wykorzystał do swoich poszukiwań najnowsze dane obserwacyjne zebrane przez sondę Gaia, która kataloguje położenie 1,3 mld gwiazd w Drodze Mlecznej. To właśnie w tych nowych danych odkryto gwiazdę, która znajduje się mniej więcej tam, skąd przyleciał do nas tajemniczy sygnał. 2MASS 19281982-2640123 to gwiazda podobna do Słońca pod względem temperatury, rozmiarów i jasności. Jej odległość od Ziemi to 1800 lat świetlnych.

Przyglądając się procesowi odkrywania planet krążących wokół innych gwiazd można założyć, że znacząca większość gwiazd w naszej galaktyce ma własne planety. Jeżeli gwiazda odkryta przez Caballero ma planety skaliste… cóż, wyobraźnia może zacząć szaleć.

REKLAMA

Powyższe odkrycie tak naprawdę nie wskazuje na nic, ale jednocześnie jest to bardzo interesujący element poszukiwania źródła sygnału wow! – najlepszego kandydata na sygnał od obcej cywilizacji. Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby w stronę nowo odkrytej gwiazdy zwrócili swoje oczy zarówno poszukiwacze planet pozasłonecznych, jak i radioastronomowie.

Podobał się tekst? Polub go lub udostępnij na Facebooku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA