REKLAMA

To jednak nie kosmici. Rozwiązanie zagadki Sygnału Wow rozczarowuje

Sygnał Wow to sygnał radiowy zarejestrowany latem 1977 r. Odkrył go radioastronom Jerry Eman, który analizował dane zebrane przez radioteleskop Big Ear Radio Telescope. Sygnał był zagadką dla naukowców przez ostatnie 40 lat.

sygnał wow
REKLAMA
REKLAMA

Sygnał trwał 72 sekundy i pochodził z gwiazdozbioru Strzelca, który od Ziemi dzieli 200 lat świetlnych. Transmisja dość mocno wyróżniała się na tle standardowego kosmicznego szumu i nosiła znamiona sztucznie utworzonego sygnału. Eman był tak podekscytowany swoim odkryciem, że na wydruku z danymi napisał „WOW!”. Stąd też wzięła się nazwa tej tajemniczej transmisji.

Sygnał Wow odkryto w ramach programu SETI.

sygnał wow class="wp-image-569909"

SETI, czyli Search for Extraterrestial Intelligence to program naukowy nastawiony na poszukiwanie śladów pozaziemskich cywilizacji zapoczątkowany we wrześniu 1959 r. Program obserwacji nieba zakładał poszukiwanie sygnałów bliskich linii wodoru o częstotliwości fali 1420 MHz. Skąd takie założenia? Naukowcy stwierdzili, że skoro wodór jest najczęściej występującym pierwiastkiem we wszechświecie, obce cywilizacje mogą korzystać z niego, jako z „języka uniwersalnego”.

Sygnał Wow spełniał te kryteria. Odkrycie to wywołało ogromną sensację w środowisku naukowym. Na temat tej transmisji powstało ponad 100 prac naukowych. Wielu naukowców sądziło, że uczyniliśmy właśnie pierwszy krok do kontaktu z pozaziemską cywilizacją.

Niestety był to jedyny tego typu sygnał, który udało nam się zarejestrować.

sygnał wow class="wp-image-569910"
Lokalizacja źródła sygnału znajduje się w obszarze czerwonych pasm. Źródło: Wikipedia

Celowaliśmy w gwiazdozbiór Strzelca znacznie potężniejszymi teleskopami. Cisza. Podobnych transmisji szukaliśmy również w innych rejonach przestrzeni kosmicznej. Cisza. Pojawiły się hipotezy, że być może sygnał Wow jest sygnałem pochodzącym z Ziemi i po prostu przez pomyłkę został zarejestrowany jako sygnał z kosmosu. Ponownie przeanalizowane dane z Big Ear Radio Telescope. Hipoteza ta okazała się być nieprawdziwa. Sygnał Wow pochodził z kosmosu. Problem w tym, że ktokolwiek zdecydował się na jego transmisję, zrobił to tylko raz.

Po 40 latach w końcu udało nam się rozwiązać tę zagadkę.

Praca na ten temat właśnie została opublikowana w Journal of the Washington Academy of Sciences. Jej autorem jest profesor Antonio Paris z St. Petersburg College na Florydzie. Jego zdaniem sygnał Wow został wyemitowany przez… kometę. Albo przez dwie komety. Konkretnie chodzi tu o obiekty 266P/Christensen i 335P/Gibbs.

W 1977 r. nie mieliśmy pojęcia o ich istnieniu. Okazuje się jednak, że obydwie komety znajdowały się wtedy w rejonie, z którego pochodził sygnał Wow.

Jak właściwie kometa może być odpowiedzialna za transmisję?


Niektóre komety otoczone są gigantycznymi chmurami wodoru, tworzącymi wokół nich sporych rozmiarów halo. Pod wpływem promieniowania UV te ogromne skupiska najpopularniejszego we wszechświecie pierwiastka mogły rzeczywiście wyemitować sygnał Wow.

Teoria Parisa była znana w środowisku naukowym już od jakiegoś czasu. Naukowcy jednak dość sceptycznie podchodzili do ustaleń profesora z St. Petersburg College. Sytuacja zmieniła się, kiedy w styczniu 2017 r. kometa 266P/Christensen ponownie znalazła się w miejscu, z którego pochodził sygnał Wow.

Paris przeprowadził ponad 200 obserwacji tamtego obszaru pomiędzy listopadem 2016 r. a lutym 2017 r. 25 stycznia 2017 r. naukowcowi udało się zarejestrować silne sygnały, do złudzenia przypominające słynny Sygnał Wow.

REKLAMA

Niestety, nauka po raz kolejny rozczarowała wszystkich, którym marzy się kontakt z obcą cywilizacją. A 40-letnie zamieszanie okazało się być spowodowane przez przelatującą przez gwiazdozbiór Strzelca kometę, bądź komety.

Kolejny raz twierdzenie Parisa będzie można sprawdzić 7 stycznia 2018 r. Wtedy to przez obszar, z którego pochodził oryginalny sygnał Wow, przelatywać będzie kometa 335P/Gibbs.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA