Laptop uniwersalny… czyli jaki? Wybieramy wielozadaniowego notebooka na każdą kieszeń
Mamy odłożone nieco pieniędzy. Potrzebujemy przenośny komputer. Taki do wszystkiego – ma się sprawdzić w pracy biurowej, ma pozwolić na wygodną obróbkę zdjęć i ma nie marudzić, jak będziemy się na nim uczyć. Co wybrać?
Trudna sytuacja w związku z COVID-19 na wielu z nas wymusiła konieczność przeproszenia się z zakurzonym komputerem domowym. Reżim sanitarny sprawił, że zamiast chodzić do szkoły, uczymy się w domu. Zamiast chodzić do pracy, wykonujemy służbowe obowiązki na domowym komputerze. Jestem przekonany, że przynajmniej u pewnej części z nas okazało się, że kochany wieloletni rupieć przestaje sobie radzić z nowoczesnymi aplikacjami. Czyli takimi, których używania wymaga od nas szef, wykładowca lub nauczyciel.
Wymień komputer na nowy! Cóż, łatwo powiedzieć. Ci zamożniejsi z nas odwiedzą dowolny elektromarket online, wybiorą markowy sprzęt z wysokiej półki i niemal na pewno będą zadowoleni. Nie każdy jednak może sobie na to pozwolić. Na szczęście porządny laptop nie musi kosztować fortuny.
Dziś spróbujemy wybrać komputer, który poradzi sobie absolutnie ze wszystkim. No dobrze – może nie z pracą wyjątkowo specjalistyczną, taką jak montaż wideo, praca w inżynieryjnych aplikacjach CAD/CAM czy zaawansowane programowanie. Będzie to jednak taki komputer, który aż nadto wystarczy do wszelkich zadań organizacyjnych, biurowych czy edukacyjnych, a nawet i rozrywkowych. Bez problemu zamkniemy się w wydatku w kwocie 3 tys. zł. Nie wierzycie? To czytajcie dalej.
Rozmiar ma znaczenie. Również w notebookach.
Na samym początku powinniśmy wybrać rozmiar naszego nowego komputera. Będziemy na nim dużo pracować, więc prawdopodobnie uniknąć chcemy zbyt małego wyświetlacza. Na dodatek im większy wyświetlacz, tym większa klawiatura – a przecież na takiej wygodniej się pisze. Załóżmy więc, że minimalny rozmiar naszego komputera to 15-calowy.
W sprzedaży dostępne są też większe, 17-calowe laptopy, te jednak kosztują zazwyczaj bardzo wiele. Można też kupić coś mniejszego, ale atutem takiej niewielkiej 13-calowej maszyny jest głównie jej mobilność. My jak najbardziej chcemy móc w łatwy sposób przenosić komputer, wszak właśnie dlatego wybieramy laptopa zamiast stacjonarnego peceta. Do pracy przyda się jednak spory ekran i możliwość wygodnego pisania nawet długich tekstów. A więc 15 cali będzie idealne.
Sercem komputera jest mikroprocesor. To właśnie na niego powinniśmy zwrócić uwagę na samym początku.
Większość komputerów na rynku korzysta z procesora Intel Core, a te procesory dzielą się na poszczególne grupy. Intel Core i3 to energooszczędne i tanie układy scalone, przeznaczone dla oszczędnego klienta. Intel Core i5 są procesorami mającymi stanowić doskonałą relację pomiędzy ich możliwościami a ceną – i wystarczają do większości zadań. Oprócz tego na rynku obecne są procesory Intel Core i7 dla bardzo wymagających użytkowników oraz Intel Core i9 o ekstremalnej wręcz wydajności, przeznaczone głównie dla entuzjastów.
My nie chcemy przepłacać – żadni z nas specjaliści, po prostu potrzebujemy dobrego, sprawnego peceta, który wystarczy nam na długo. Warto się więc skupić na komputerach z procesorem Core i5. Niestety, nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać. Intel co roku odświeża swoje procesory, w każdej generacji wprowadzając istotne usprawnienia. Warto, a wręcz trzeba na to zwracać uwagę. Może się bowiem okazać, że ten podejrzanie tani komputer z Intel Core i7 zawiera w istocie ów procesor – ale model sprzed lat. A ten może być dużo mniej wydajny od Core i3 bieżącej generacji.
Na szczęście i w tym idzie się rozeznać. Generacja procesora wskazana jest w dokładnej jego nazwie. Przykładowy układ Intel Core i5-1035G1 (pogrubienie moje) to układ 10. generacji. Nie bez powodu podałem ten model za przykład. Uwagę naszą powinniśmy skupić właśnie na dziesiątej bądź jedenastej generacji układów Intel Core i5. Inwestowanie w coś starszego może okazać się zupełnie nieopłacalne. Oszczędności finansowe najczęściej są znikome, a zakupiony laptop będzie oferował istotnie mniej komfortowe warunki do pracy.
Ile dobry notebook powinien mieć pamięci?
Każdy komputer ma dwa rodzaje pamięci. Pamięć operacyjna – RAM – służy do przechowywania informacji o aktualnie uruchomionych aplikacjach. Im więcej RAM-u, tym więcej programów będziemy mogli uruchomić bez nagłego spadku wydajności, a co za tym idzie wygody. Z kolei pamięć masowa to ta, w której przechowywane są wszystkie nasze dane: aplikacje, dokumenty, muzyka, zdjęcia i tak dalej. Oczywiście im więcej pamięci i RAM-u, tym lepiej. Zawsze. Jednak ile to jest wystarczająco?
8 GB RAM powinniśmy traktować jako rozsądne minimum. Sam mam właśnie taką ilość pamięci w komputerze, a zdarza mi się równocześnie pracować w edytorze zdjęć, edytorze tekstu, wielu kartach przeglądarki, a w tle jeszcze często pracują komunikator i odtwarzacz muzyczny. 4 GB RAM to już niestety zbyt mało – przełączanie się między otwartymi programami trwa wówczas zbyt długo. 16 GB RAM i więcej byłoby oczywiście wskazane, ale takie komputery są dość drogie. Do typowych zastosowań edukacyjno-biurowych 8 GB powinno z powodzeniem wystarczyć.
W kwestii pamięci masowej również obowiązuje zasada im więcej, tym lepiej. Nie dajmy się jednak zwariować: w dobie szybkiego, taniego i wszechobecnego Internetu wiele danych, szczególnie tych rzadziej używanych, możemy przenieść do chmury – na przykład na OneDrive’a czy Dysk Google. 256 GB wydaje się bardzo rozsądnym kompromisem. Przy tak dużej pamięci zainstalujemy dużo programów, zostanie nam dużo miejsca na dokumenty, zdjęcia i wideo – a też nie zapłacimy za komputer małej fortuny.
Obowiązkowo za to powinniśmy dopilnować, by pamięć masowa była typu SSD. W sprzedaży nadal dostępne są notebooki z archaiczną już pamięcią HDD. Te są dużo, dużo tańsze, ale też nieporównywalnie wolniejsze i irytujące. HDD będzie nam bardzo uprzykrzał pracę swoim żółwim tempem pracy. Zdecydowanie nie warto stawiać na taką oszczędność.
Podzespoły już znamy. Co jeszcze powinien zawierać uniwersalny notebook za 3 tys. zł?
Co jeszcze? W wyborze niedrogiego notebooka istotnych jest też kilka szczegółów.
Pozostaje nam jeszcze rozdzielczość wyświetlacza. Im wyższa, tym lepiej – to oczywiste. Jednak wszystko powyżej Full HD powinniśmy już traktować jako komfort, a może nawet i kaprys. Grafika będzie jeszcze ostrzejsza, tekst jeszcze wyraźniejszy, jednak Full HD to rozsądne minimum.
To minimum jednak szanujmy. Szczerze odradzam zakup komputera z wyświetlaczem o niższej rozdzielczości niż Full HD. Interfejsy systemów operacyjnych i aplikacji nie są już pisane z myślą o tańszych ekranach. A więc trzymajmy się Full HD, a jak mamy wyższy budżet, możemy rozważyć rozdzielczość 4K (opisywana też mianem Ultra HD).
Ostatnią z rzeczy jest zestaw portów, które wykorzystamy do podłączania urządzeń zewnętrznych. Na pewno powinniśmy zadbać, by był w naszym komputerze przynajmniej jeden port USB-C. Pozostałe złącza, takie jak USB 3, HDMI czy Ethernet są opcjonalne. Im więcej mamy portów, tym mniej przejściówek i rozdzielaczy będziemy musieli później dokupić w razie ewentualnej potrzeby.
Bardzo istotna jest też klawiatura. Na naszym laptopie zapewne będziemy dużo pisać. A to oznacza, że jego klawiatura jest niezmiernie istotnym komponentem. Ma być wygodna, zarówno pod względem rozmiaru przycisków, jak i ich skoku podczas pisania. Niestety nie da się ocenić przez Internet jakości danej klawiatury, dlatego też warto – jeśli tylko istnieje taka możliwość – pójść do sklepu i fizycznie ocenić jakość klawiszy. Jeśli nie mamy takiej opcji, polecam poczytać na ten temat opinie zawodowych recenzentów lub innych użytkowników danego modelu komputera.
Czy takie komputery w ogóle istnieją? Ależ oczywiście. Oto przykłady świetnych laptopów w cenie poniżej 3 tys. zł.
W zamian za 2,9 tys. zł otrzymamy 15,6-calowy komputer z wyświetlaczem Full HD i 8 GB RAM. Jakby tego było mało, notebook ten wyposażono w wyjątkowo szybką pamięć masową NVMe SSD PCIe o pojemności 256 GB, która powinna za sprawą techniki pliku wymiany zapewnić nam złudzenie jeszcze większej ilości RAM-u. Za sprawne działanie tej maszyny odpowiada procesor Intel Core i5-1035G1. Możemy też zrezygnować z Windowsa, by w tej samej cenie kupić wersję z 512 GB pamięci.
To jeden z najmniejszych, najporęczniejszych 15-calowych laptopów na rynku. Wyposażono go też w matowy wyświetlacz o szerokich kątach widzenia o rozdzielczości Ultra HD i cienkich ramkach. Waży raptem 1,8 kg i posiada dodatkowo wzmocnioną obudowę. Konfigurację uzupełniają 8 GB RAM i 256 GB pamięci. Za ten komputer z Intel Core i5-1035G1 zapłacimy 2,8 tys. zł. Ewentualnie możemy zrezygnować z Windowsa i w tej samej cenie kupić wersję z 512 GB pamięci.
Przyznaję się: z premedytacją wciskam ten komputer do zestawienia, mimo iż nieznacznie przekracza on ustalony przez nas budżet. Wersja o której mówimy, kosztuje 3,2 tys. zł – ja jednak uwielbiam tego producenta komputerów i uważam, że jest zbyt często pomijany w zestawieniach. To komputer bardzo wysokiej jakości, ze świetną klawiaturą, wyświetlaczem i rewelacyjnej kulturze pracy. Spełnia też z nawiązką nasze wymagania techniczne: znajdziemy w nim układ Intel Core i5-10210, 8 GB RAM, 512 GB pamięci masowej i wyświetlacz Ultra HD.
*Tekst opracowany przy współpracy z firmą Intel