Halo, obcy! Jesteście tam? Amerykańska armia nadal szuka UFO, choć miała zamknąć projekt
Jakiś czas temu Pentagon zapewniał, że zakończył prace w ramach tajnego projektu badania niezidentyfikowanych obiektów latających. Okazało się jednak, że nie jest to do końca prawda.
Choć program Advanced AeroSpace Threat Identification Program został zakończony w 2012 r., to w rzeczywistości wszystkie jego zadania realizowane są przez Wywiad Marynarki w ramach Unidentified Aerial Phenomenon Task Force. W ramach utworzonej jednostki analizowane są nietypowe spotkania pilotów wojskowych z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi.
Projekt badania UFO nie jest do końca tym, czym się wydaje
Choć zapewne wielu wojskowych (oraz jakieś 100 milionów Amerykanów przekonanych, że ich kraj odwiedzają obcy) chciałoby, aby program dostarczył w końcu dowodów na obecność na Ziemi statków z przestrzeni kosmicznej, to głównym celem programu ma być sprawdzenie czy inne kraje, szczególnie potencjalni wrogowie, korzystając z jakiejś nieznanej powszechnie technologii nie wlatują nad terytorium Stanów Zjednoczonych i nie stanowią dla nich zagrożenia.
Gdy w 2017 roku New York Times poinformował o tajnym programie analizowania przypadków, w których piloci wojskowi spotykali podczas swoich lotów osobliwie zachowujące się niezidentyfikowane obiekty latające, wiadomo było, że siły powietrzne będą zainteresowane tym, aby dowiedzieć się czym są te obiekty. Można zatem stwierdzić, że istnieje wiele powodów związanych z bezpieczeństwem narodowym, dla których wojsko chciałoby dalej kontynuować ten program.
Jak pisze Seth Shostak, dyrektor projektu SETI (poszukiwania pozaziemskiej cywilizacji) w swojej opinii na portalu NBC News, nie wiemy dlaczego istoty pozaziemskie miałyby pokonywać biliony kilometrów pustki kosmicznej tylko po to, aby powisieć nad naszymi głowami czy pościgać się z myśliwcami wojskowymi. Z drugiej strony, skąd mamy wiedzieć czy właśnie to ich nie interesuje.
Marco Rubio, senator z Florydy przyznaje, że w niezidentyfikowanych obiektach latających najbardziej niepokoi go to, że spędzają one stosunkowo dużo czasu nad bazami wojskowymi. Miłośnicy teorii mówiącej o obcych, fakt ten często tłumaczą tym, że przedstawiciele pozaziemskich cywilizacji przyglądają się rozwojowi wojskowemu, aby w razie czego powstrzymać nas przed unicestwieniem własnej cywilizacji.
Prawda jednak – pisze Shostak – jest taka, że jest to wyjaśnienie całkowicie pozbawione sensu. Jeżeli faktycznie na Ziemię przybyłaby cywilizacja spoza Układu Słonecznego, z innego układu planetarnego, to jej broń byłaby tak zaawansowana w stosunku do naszej, że nasza najnowocześniejsza technologia przypominałaby jej bandę Australopiteków.
W podsumowaniu Shostak wskazuje, że jeżeli wojsko faktycznie jest zainteresowane UFO, to w rzeczywistości jest to argument przeciwko teorii mówiącej o ich pozaziemskim pochodzeniu. Takie zainteresowanie wskazuje wyraźnie, że dominuje przekonanie, że są to w rzeczywistości rosyjskie lub chińskie statki latające, których technologia nie została jeszcze opracowana na Zachodzie.
Ludzie zawsze mieli tendencję do przypisywania nieznanym zjawiskom zaskakującego pochodzenia.
Tak samo starożytni Grecy byli przekonani, że błyskawicami na niebie ciskał sam Zeus.
Twarda nauka jednak wymaga, aby każda hipoteza poparta była szczegółowymi, powtarzalnymi i bezstronnymi obserwacjami. Tych póki co brak. Biuro Wywiadu Marynarki Wojennej najprawdopodobniej będzie regularnie udostępniać raporty ze swojej działalności, w których będzie opisywało wyniki swoich prac. Takie publikacje brzmią jak mateiał niezwykle ciekawy dla tych, którzy „chcieliby wierzyć”, ale ich efekt może być odwrotny. Może się bowiem okazać, ze w UFO nie ma nic pozaziemskiego, a jedynie typowe dla ziemian wzajemne szpiegowanie wojskowe.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.