Gdyby nasze oczy widziały promieniowanie rentgenowskie, niebo wyglądałoby tak
Kosmiczny teleskop eROSITA zainstalowany na pokładzie obserwatorium Spektr-RG zakończył właśnie pierwszy przegląd nieba w zakresie promieniowania rentgenowskiego.
Teraz wszystkie zebrane przez niego dane zostały połączone w jedną mapę, zawierającą ponad milion obiektów jasnych w zakresie rentgenowskim. Oznacza to, że w ciągu roku eROSITA zarejestrował dwa razy więcej obiektów, niż odkryto przez ostatnie sześćdziesiąt lat.
To zdjęcie całego nieba całkowicie zmienia naszą wiedzę o energetycznym wszechświecie. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy takich szczegółów – mówi astrofizyk Peter Predehl, główny naukowiec projektu eROSITA.
Większość obiektów astronomicznych emituje promieniowanie rentgenowskie, ale w różnej proporcji do promieniowania w pozostałych zakresach. Długość fali promieni X jest bardzo krótka, a to oznacza, że są one bardzo energetyczne – emitują je najbardziej energetyczne obiekty: otoczenie czarnych dziur, gwiazdy neutronowe, kwazary czy pozostałości po supernowych.
Promienie rentgenowskie, tak samo jak chociażby promieniowanie radiowe, jest niewidoczne dla ludzkiego oka. A szkoda, bo niebo w zakresie rentgenowskim wygląda zupełnie inaczej niż w zakresie widzialnym. Jakby już to nie było utrudnieniem, to promieniowanie rentgenowskie blokowane jest przez ziemską atmosferę, przez co możemy je obserwować tylko za pomocą sond kosmicznych.
Od dawna już nikt nie wykonywał przeglądu nieba w zakresie X
Jak dotąd mieliśmy już kilka obserwatoriów rentgenowskich w przestrzeni kosmicznej, ale ostatni przegląd całego nieba wykonano w latach 1990-1999 za pomocą satelity ROSAT. Od tego czasu cisza. Najnowsza mapa stworzona na podstawie danych zebranych przez satelitę eROSITA zagląda cztery razy dalej w przestrzeń niż ROSAT.
W trakcie trwających prawie rok obserwacji, eROSITA zebrał dane z 182 dni obserwacyjnych. Każda klatka była zbierana przez 150-200 sekund. Łącznie teleskop zebrał 165 GB danych. Codziennie naukowcy łączyli się z satelitą znajdującym się w punkcie Lagrange’a 1,5 mln km od Ziemi i pobierali na Ziemię dane, obrabiali je i dołączali do reszty.
Większość źródeł promieni X na mapie – około 77 procent – stanowią supermasywne czarne dziury aktywnie przyciągające materię w centrach swoich galaktyk, tzw. aktywne jądra galaktyczne (AGN).
Na mapie widać także gromady galaktyk świecące w zakresie rentgenowskim ze względu na gorące gazy uwięzione przez ich grawitację (2 proc. wszystkich obiektów).
Pozostałe źródła promieni X znajdują się znacznie bliżej nas. Wewnątrz Drogi Mlecznej gwiazdy z gorącymi, magnetycznymi, aktywnymi koronami to kolejne 20 proc. obiektów. Za pozostały jeden procent odpowiadają źródła takie jak jasne układy podwójne, pozostałości po supernowych czy rozbłyski emitowane np. w momencie rozerwania gwiazdy przez czarną dziurę.
Ponadto na mapie widoczna jest struktura i rozmieszczenie gorącego gazu w Drodze Mlecznej. Cała mapa ma potencjał zrewolucjonizować naszą wiedzę o wszechświecie w zakresie rentgenowskim. Warto jednak przypomnieć, że to dopiero początek. W ciągu najbliższych kilku lat, obserwatorium przeprowadzi siedem kolejnych przeglądów, co pozwoli na stworzenie dużo dokładniejszej mapy nieba.
Jeżeli eROSITA zdołała zrewolucjonizować astronomię rentgenowską w ciągu sześciu miesięcy, to nie możemy się doczekać tego co jeszcze przed nami
– mówi Kirpal Nandra, astrofizyk z MPE.