Czym komputer biznesowy różni się od zwykłego PC-ta? Sprawdziłem to
MSI właśnie wydało komputery, które już niedługo znajdziecie w sklepach. Nie na półkach sklepowych, a właśnie w sklepach, nawet spożywczych, punktach sprzedaży, a także fabrykach oraz działach produkcji. Sprawdziłem, czym różnią się one od większości sprzętów dostępnych na rynku.
Zdecydowana większość PC-tów dostępnych w sklepach jest skierowana do zwykłych konsumentów. Oczywiście część z nich to gracze, inni to pracownicy biurowi, zaś jeszcze inni to biznesmeni. Ich wymagania są różne, ale recepta na stworzenie dobrego komputera jest jedna: wystarczy włożyć jak najlepsze (dla danej grupy odbiorców) podzespoły w ładną i dobrze wykonaną obudowę i zaoferować jak najniższą cenę.
Zapominamy jednak, że istnieją też konkretne nisze użytkowników, które potrzebują komputerów innych niż standardowe. Weźmy na przykład taką usługę sklepu spożywczego, która w teorii potrzebuje najprostszego komputera biurowego o niezbyt dużej mocy obliczeniowej, a w rzeczywistości musi mieć stabilną maszynę pracującą przez kilkanaście godzin w ciągu dnia, która pomoże obsłużyć cały proces płatności.
W co jest wyposażony taki komputer?
Sprawdziliśmy to na podstawie modelu MSI Pro 22X, ale w tekście odniesiemy się też do jego mniejszego brata, czyli MSI Pro 16. Po pierwsze, są one wyposażone w dotykowe ekrany, które w codziennej pracy, np. w punktach sprzedaży, są znacznie wygodniejsze od klawiatury i myszki. Zaskoczyła mnie też ogromna liczba portów rozszerzeń. Umieszczono tu czytnik kart, trzy porty USB 3.1 Gen.1 typu A, dwa porty USB 2.0, port USB 3.1 Gen.1 typu C, wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, port COM, wyjście i wejście HDMI, a także port Ethernet oraz zabezpieczenie Kensington Lock. Mamy tu też łatwy dostęp do dysku twardego, który w razie potrzeby można błyskawicznie wymienić.
Z kolei mniejszy model MSI Pro 16 ma po dwa porty USB 2.0 oraz USB 3.1 Gen 1.,gniazdo słuchawkowe i mikrofonowe, port Ethernet, port drukarki, wyjście obrazu VGA, a nawet port COM. Nie zabrakło tu też kieszeni na 2,5-calowy dysk twardy lub napęd optyczny. Tak bogate zestawy akcesoriów pozwalają na podłączenie do sprzętu akcesoriów takich jak kasa fiskalna, skaner kodów kreskowych, terminal płatniczy i wiele innych. Oba modele mają też mocowanie VESA, więc jeżeli nie chcemy, by stały na płaskiej powierzchni, możemy je powiesić na ścianie.
A jaką to ma moc? Całkiem niezłą. Specyfikacja MSI Pro 22 w najwyższej wersji obejmuje procesor Intel Core i5-9400, 8 GB RAM oraz SSD M.2 NVMe o pojemności 256 GB, zaś cała konstrukcja została zamknięta w schludnej obudowie z 21,5-calowym ekranem o rozdzielczości FullHD. A gdyby ktoś uznał, że nie potrzebuje tak dużej maszyny, może zdecydować się też na mniejszy, 15,6-calowy model MSI Pro 16, który ma słabszy procesor Intel KBL 3865U, 4 GB RAM, SSD o pojemności 128 GB i ekran o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli. Do podstawowych zadań będzie bardziej niż wystarczający. Oba modele oczywiście działają pod kontrolą Windowsa 10, którego używanie poleca MSI.
Bardzo ważnym elementem takiego komputera jest też chłodzenie, które nie będzie irytować użytkowników. By uzyskać odpowiedni poziom hałasu (a może raczej ciszy?) MSI w modelu Pro 22X umieściło podzespoły generujące najwięcej ciepła w górnej części obudowy. Dzięki temu gorące powietrze może łatwo wydostać się na zewnątrz wspomagane przez ciche wentylatory. Z kolei mniejszy i słabszy model MSI Pro 16 ma chłodzenie pasywne, pozbawione elementów mechanicznych, którego w ogóle nie słychać.
Diabeł tkwi w szczegółach.
Jak widać, nowe komputery od MSI nie różnią się przesadnie od większości maszyn konsumenckich, ale to właśnie drobne różnice w postaci formy, wykorzystania ekranu dotykowego, ogromnej liczby portów rozszerzeń oraz bardzo cichego chłodzenia sprawiają, że pasują do swojej niszy. I właśnie dlatego jestem przekonany, że znajdą odpowiednio duże grono nabywców.
Artykuł powstał we współpracy z MSI.