Dokumenty jak klocki LEGO. Microsoft chce wywrócić do góry nogami sposób, w jaki pracujemy
Kto nigdy nie wysłał pliku o nazwie PREZENTACJA_V3_Final_FINAL niech pierwszy rzuci kamieniem. Microsoft właśnie pokazał, w jaki sposób ma zamiar położyć kres wiecznemu zapisywaniu i wysyłaniu dokumentów. Poznajcie format Fluid Office.
„Dokumenty jak klocki LEGO” – tak Microsoft nazywa swoje nowe dziecko, które ma wywrócić do góry nogami sposób, w jaki współpracujemy nad dokumentami. W rozmowie z The Verge, szef dywizji Microsoft 365 Jare Spataro wyjaśnił działanie Fluid Office w taki sposób: „wyobraź sobie, że możesz tworzyć dokumenty jak klocki LEGO i umieszczać je w dowolnym miejscu: w mailach, w chacie, w innych aplikacjach.”
Przedstawiając działanie Fluid Office na przykładzie:
Załóżmy, że tworzysz prezentację w PowerPoincie, w której umieszczony jest wykres, przedstawiający podsumowanie konkretnych firmowych danych. Dziś, chcąc zmienić zawartość wykresu, by odzwierciedlał aktualne dane, trzeba to zrobić ręcznie w prezentacji. We Fluid Office wykres może przyjąć formę osadzonego dokumentu, który będzie się zmieniał wraz ze zmianą oryginalnego pliku z danymi – na przykład arkusza w Excelu.
Nad tymi „klockami” może jednocześnie pracować wiele osób, a zmiany dokonywane są w czasie rzeczywistym. Będzie można również w czasie rzeczywistym podejrzeć, kto w danej chwili pracuje nad konkretnym „klockiem” – w czasie edycji elementu pojawią się tam miniaturki użytkowników, podobnie jak dziś pojawiają się one podczas współpracy w Google Docs czy Office Online.
Działanie frameworku Fluid zostało pierwszy raz zaprezentowane w maju 2019 r. Dziś, przy okazji rozpoczęcia konferencji Build 2020, Microsoft ogłosił oficjalny start projektu.
Fluid ma potencjał wywrócić do góry nogami sposób, w jaki pracujemy i uczymy się.
Narzędzia do współpracy przy tworzeniu treści nie są niczym nowym. Od lat możemy przecież współpracować w czasie rzeczywistym nad dokumentami w programach pakietu Office, podobnie zresztą jak w Google Docs.
Rewolucja polega na tym, że teraz będziemy mogli pracować jednocześnie nad wieloma rodzajami plików i łączyć je w całość, z pominięciem całego żmudnego procesu zapisywania, wysyłania i poprawiania.
Potencjał tego rozwiązania jest naprawdę niesamowity, zwłaszcza teraz, gdy niejako „przymusowo” upowszechniła się nam zarówno zdalna praca, jak i zdalne nauczanie.
Załóżmy, że w firmie jest do opracowania raport, składający się z tekstu, tabelek i wykresów. Teraz nad takim raportem można będzie pracować indywidualnie, a osadzone uprzednio „klocki” będą łączyć się razem w jednym dokumencie, uwzględniając zmiany naniesione przez każdego z twórców raportu.
Załóżmy, że w szkole jest do przygotowania projekt, obejmujący różne rodzaje dokumentów, nad którym uczniowie mają pracować w grupie. Zamiast przerzucać się plikami, będą oni mogli pracować nad konkretnie przydzielonym zadaniem, widząc jednocześnie jakie zmiany na inne elementy projektu nanoszą inni uczniowie.
Początkowo Fluid Office trafi do sieciowej wersji pakietu Office oraz poczty Outlook w przeglądarce. Następnie ma trafić do MS Teams i desktopowego Outlooka, zaś potem stopniowo będzie trafiał do wszystkich aplikacji ujętych w środowisku Microsoft 365.
Na tym jednak nie koniec. Microsoft otwiera standard Fluid także dla innych podmiotów, podkreślając, że „nie może być to dzieło jednej firmy”. Podczas tegorocznej konferencji Build Microsoft przedstawi szczegóły, w jaki sposób inne aplikacje i usługi mogą zaimplementować Fluid.
W nadchodzących tygodniach Microsoft ma też zamiar udostępnić pełną dokumentację frameworku i uczynić projekt open source’owym, by do jego rozwoju i popularyzacji mogło się przyczynić jak najwięcej osób.
Fluid może stać się nowym standardem, lub… utonąć w morzu konkurentów.
O ile w sferze pakietów biurowych Office to niekwestionowany lider, tak w sferze aplikacji do szeroko pojętej współpracy Microsoft ma rozlicznych rywali, w zasadzie na każdym polu. Co więcej, największym rywalem Fluida wcale nie są konkurencyjne aplikacje i usługi, lecz… nasze przyzwyczajenia. Sposób, w jaki współpracujemy ze sobą nad dokumentami, nie zmienił się zanadto na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Doszła nam współpraca w czasie rzeczywistym, ale i tak regularnie przerzucamy się dokumentami w te i z powrotem. Zmienił się tylko nośnik – zamiast przekazywać sobie dyskietki, wysyłamy sobie maile lub wklejamy załączniki do komunikatora.
Teraz Microsoft proponuje nam wywrócenie przyzwyczajeń do góry nogami i pokazuje zupełnie nowy styl pracy. Lepszy, szybszy, bardziej efektywny, otwarty dla wszystkich.
Pozostają tylko dwa pytania: czy inne firmy na to pójdą i przyłączą się do nowego standardu oraz to, czy użytkownicy będą skłonni z niego korzystać. Ja jestem bardzo na tak.