REKLAMA

Koniec z porno podczas wideokonferencji w firmach. Zoom bierze się za zoombombing

Zoom w dobie pandemii koronawirusa przeżywa prawdziwe oblężenie. Unaoczniło to niestety problemy z bezpieczeństwem tej platformy, ale jej twórcy postanowili poprawę.

04.04.2020 16.10
zoom logo zoombombing
REKLAMA
REKLAMA

Zoom to nowoczesne narzędzie do organizowania telekonferencji przez internet, które w ostatnim czasie cieszy się ogromną popularnością. Znajduje zastosowanie zarówno w sektorze edukacyjnym, jak i w firmach. Korzystają z niego nauczyciele i uczniowie przy zdalnej nauce oraz pracownicy, którzy muszą teraz ze względu na koronawirusa współpracować na odległość, a liczba użytkowników od grudnia do marca wzrosła z 10 mln do 200 mln dziennie.

Ze względu na tę ogromną popularność na jaw wyszły problemy trapiące aplikacje klienckie platformy Zoom.

Media słusznie nagłaśniają teraz kwestię tego, że twórcy tego oprogramowania nie podchodzą w należycie staranny sposób do kwestii bezpieczeństwa danych swoich użytkowników. Do tego twórcy startupu stosują naganne praktyki podczas np. instalacji aplikacji na macOS. Jakby tego było mało, w ostatnim czasie popularny stał się tzw. zoombombing.

Ze względu na kiepsko przemyślany system zaproszeń do udziału w telekonferencjach — oparty został on o linki, które można samemu wygenerować — możliwe stało się dołączanie do telekonferencji osób, które nie powinny mieć takiej możliwości. Używanie mają teraz trolle całego świata — wymieniają się teraz dla zabicia czasu zaproszeniami na takie prywatne wirtualne spotkania.

Ofiarą zoombombingu padła nawet polska firma CCC.

Osoby nieuprawnione nie tylko posłuchały sobie, w jaki sposób prezes firmy chce walczyć z trwającym kryzysem („nie scyzorykiem, a siekierą”), ale w dodatku mogli udostępniać uczestnikom spotkania własne materiały poprzez współdzielenie ekranu. Z tego powodu wideorozmowa firmy CCC zaroiła się nagle od m.in. pornografii i innych nielegalnych treści. Skala tego zjawiska niestety jest ogromna i Zoom chce to ograniczyć.

Startup zdaje sobie bowiem sprawę, że jest teraz na świeczniku i firma już wcześniej obiecała rozwiązać problemy związane ze swoją platformą w ciągu kolejnych 90 dni. Jej użytkownicy, których dotknął zoombombing, nie mogą jednak tyle czekać. Na szczęście Zoom rzuca im pierwsze koło ratunkowe. Już od jutra pojawi się mechanizm, który ograniczy to zjawisko.

W jaki sposób Zoom chce ograniczyć zoombombing?

REKLAMA

W tym celu wykorzystana zostanie funkcja dostępu poprzez dodatkowe hasła oraz tzw. poczekalni. Już wcześniej za jej pomocą można było limitować dostęp osób postronnych do konwersacji, ale była ona domyślnie wyłączona i nie wszyscy o niej wiedzieli — trudno zresztą oczekiwać, by osoby, które zostały zmuszone do pracy zdalnej z dnia na dzień od razu, przewidzieli tego typu sytuacje.

Na szczęście od teraz poczekalnia w Zoomb będzie domyślnie aktywna na wszystkich wirtualnych spotkaniach. Dzięki temu osoby organizujące spotkania w ramach tej usługi będą mogły lepiej monitorować, kto się pojawia na wideocallu. Nieproszonych gości, którzy w jakiś sposób weszli w posiadanie linka umożliwiającego dołączenie do trwającej już rozmowy, będzie można wyprosić — i to jeszcze zanim narobią bałaganu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA