REKLAMA

Google promuje własną konkurencję w wynikach wyszukiwania. Bo nie ma wyjścia

Google promuje w wynikach wyszukiwania konkurencję. Nie bójcie się jednak, to nie jest objaw nagłego ataku altruizmu lub dziwaczna pomyłka w algorytmie. Firma prawdopodobnie próbuje uniknąć zarzutów o praktyki monopolistyczne. Kolejnych. 

Wyszukiwarka Google zmiany
REKLAMA
REKLAMA

Google testuje pokazywanie alternatywnych wyników wyszukiwania, co najmniej od kwietnia zeszłego roku, jednak do tej pory zobaczyć mogli takie cuda tylko użytkownicy wyszukiwarki z Niemiec. Teraz, jak zauważył Search Engine Land, są one dostępne także dla mieszkańców innych krajów Europy. Udało nam się je zobaczyć w Polsce.

A może jednak poszukasz tego u konkurencji?

W nowych wynikach wyszukiwania Google uwzględnia linki do repozytoriów wiedzy pochodzących z wyszukiwarek innych serwisów – może być to yelp, znany lekarz czy tripadvisor. Pokazuje je w specjalnym boksie umieszczonym między reklamami a mapą z własnymi wynikami wyszukiwania.

Wyszukiwarka Google Find results on class="wp-image-1091970"
Znanylekarz i groupon promowane w Google

Google próbuje przekonać Unię Europejską, że nie faworyzuje swoich usług kosztem konkurencji.

Konkurencja ma na ten temat jednak inne zdanie.

Google mając na wielu kluczowych rynkach (wyszukiwarek, przeglądarek, systemów operacyjnych mobilnych) dominującą pozycję, często znajduje pod ostrzałem Unii Europejskiej. Urzędnicy z Brukseli zarzucają firmie, że ta korzysta z popularności jednych swoich produktów, by promować inne w sposób nie zawsze zgodny z obowiązującymi zasadami gry w wolny rynek.

W 2018 r. Komisja Europejska zagroziła Google'owi rekordową karą w wysokości 4,3 mld euro za wykorzystywanie Androida do promowania swoich innych produktów (Chrome'a, wyszukiwarki Google). W 2017 r. na firmę nałożono na firmę karę w wysokości 2,42 mld euro za stosowanie praktyk monopolistycznych przy promowaniu modułu Google Zakupy.

REKLAMA

Oskarżenia dotyczące tego, jak traktuje konkurencję wyszukiwarka Google, wracają z zatrważającą regularności. Pokazanie, że firma próbuje z tym coś zrobić i pracuje nad prokonkurencyjnymi rozwiązaniami, może oddalić widmo kolejnych kar ciętej na Google'a Unii.

Może, ale nie musi. Obecne rozwiązanie jest podobne do tego, które w 2013 r. zaproponowało już Google, wtedy zostało ono odrzucone przez Komisję jako niewystarczające.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA