REKLAMA

Nie będzie podatku od reklam suplementów. Politycy liczą, że branża wyreguluje się sama

Jednak nie będzie podatku od reklam suplementów diety. Ministerstwo ma nadzieję, że branża ureguluje się sama. Gratuluję optymizmu. 

Ministerstwo wycofało się z podatku od reklam suplementów diety
REKLAMA
REKLAMA

Ministerstwo zdrowia swoim planem wprowadzenia podatku od reklam suplementów podzieliło się z opinią publiczną w grudniu zeszłego roku. Dziś jednak wycofuje się rakiem z tej propozycji.

Polacy łykają suplementy na potęgę.

Polacy uwielbiają się suplementować – według danych ministerstwa produkty tego typu stosuje 20 proc. naszych współobywateli, a według badań przeprowadzonych przez firmę Iqvia w ciągu 11 pierwszych miesięcy zeszłego roku wydaliśmy na suplementy diety aż 3,4 mln zł.

Tymczasem Narodowy Instytut Leków opublikował niedawno wyniki swoich badań nad 50 spośród 100 najpopularniejszych suplementów diety. Skład aż jednej czwartej produktów nie zgadzał się z tym, co producenci publikowali na ich opakowaniu. Poza problemami ze składami suplementów, które często są wyssane z palca, istnieje też problem niskiej świadomość wśród ich konsumentów. Polacy nie wiedzą, jak je bezpiecznie stosować i często, zamiast zaczerpnąć informacji u lekarza lub farmaceuty, beztrosko stosują zasadę – im więcej, tym lepiej.

Na początku miesiąca Główny Insepktorat Sanitarny upublicznił Dekalog Suplementacji i ulotkę edukacyjną, która ma trochę nasze społeczeństwo w tej kwestii doedukować.

Jak używać suplementów diety
Dekalog suplementacji

Dlatego, gdy pod koniec minionego roku ministerstwo zdrowia przygotowało projekt ustawy, która miała zachęcić obywateli do lepszego dbania o swoje zdrowie, na celowniku prawodawców znalazły się także suplementy. Żeby osiągnąć pożądany efekt, pomysłodawcy projektu postanowili odwołać się do starej jak świat taktyki motywacyjnej – podnieść ceny. I tak w górę miały iść ceny małpek (alkoholi w buteleczkach do 300 ml) oraz miał się pojawić się nowy podatek od cukru i od reklamy suplementów diety. Szczególnie intrygujący był ten ostatni pomysł, który dość okrężną drogą odnosił się do sedna problemu.

Podatek od reklam suplementów.

Jeśli korzysta się z radia lub ogląda telewizję, trudno przeoczyć reklamy suplementów diety. Właściwie można dojść do błędnego przekonania, że potrzebuje ich każdy – od dzieci po seniorów, od kobiety po mężczyzn, dobre są także na niemal wszystko – włosy i paznokcie, lepszą pracę jelit, przypływ energii lub uspokojenie. Według badań przeprowadzonych w 2015 r. co czwarta reklama puszczana w telewizji była reklamą leków lub właśnie suplementów diety. W tym ministerstwo najwyraźniej upatruje szalonej popularności suplementów w naszym kraju, i w to chciało uderzyć.

Póki nie zmieniło zdania.

Niech producenci suplementów sami się regulują.

REKLAMA

Nowy podatek miał poskromić nieco apetyt Polaków na cukier, małpki i suplementy diety, a także wzbogacić cierpiącą wieczne niedostatki kasę NFZ (98 proc. nowych wpływów miało iść tam) oraz budżet państwa (minister finansów miał dostać resztę). Jednak, jak informuje Rzeczpospolita, resort zdrowia wycofał się z pomysłu opodatkowania reklam suplementów diety. Ministerstwo chce bowiem dać branży szansę na wprowadzenie samoregulacji. Bo to zawsze działa.

Na tym samym posiedzeniu dyskutowano także podatek od małpek i cukru. Ten na razie dzielnie się trzyma. Zmiany miałyby wejść w życie już 1 kwietnia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA