Medycyna przyszłości to urządzenia ubieralne i czujniki w tabletkach
Istnieje wizja przyszłości, w której ubieralne gadżety, takie jak inteligentne zegarki czy opaski fitnessowe stają się naszymi osobistymi strażnikami zdrowia. Tą wizją interesuje się coraz więcej firm technologicznych, farmaceutycznych i funduszy inwestycyjnych.
Mowa tu o takich podmiotach, jak Bayer, Johnson & Johnson NWS Holdings, VC Healthbox, Tencent, Ping An, czy GSK. Wszystkie te firmy postanowiły zainwestować w rozwój technologii biomarkerów stworzonej przez brytyjski startup Medopad. Już tłumaczę, dlaczego to takie ważne.
Biomarkery kompatybilne z urządzeniami ubieralnymi
Pod tradycyjnym pojęciem biomarkerów kryją się wszelkiej maści wskaźniki biologiczne (substancje, geny, właściwości fizjologiczne, etc.), które wskazują (lub mogą wskazywać) obecność choroby, zaburzeń fizjologicznych lub psychicznych. Definicja ta już teraz jest dość szeroka. Najlepiej więc będzie opowiedzieć, nad czym konkretnie pracuje Medopad.
CEO firmy, Dan Vahdat tłumaczy, że chodzi o stworzenie sposobów na wykrywanie chorób z udziałem najnowszych technologii. Weźmy na przykład taką chorobę Parkinsona. Normalnie pacjent musi odwiedzić swojego lekarza, który podejrzewając występowanie Parkinsona, przez kilkadziesiąt minut będzie obserwował sposób, w jaki sposób pacjent chodzi i mówi. Dla Vahdata brzmi to jak strata czasu - zarówno pacjenta, jak i lekarza.
O wiele szybszym rozwiązaniem byłoby stworzenie systemu komputerowego, który w oparciu o algorytmy maszynowego uczenia się, podłączone do systemu kamer, identyfikowałby zaburzenia towarzyszące Parkinsonowi bez udziału jakiegokolwiek specjalisty.
Takich przykładów jest oczywiście więcej. Do wykrycia zwężenia zastawki aortalnej w teorii potrzebny jest tylko inteligentny zegarek, z funkcją monitorowania przepływu krwi u swojego użytkownika. Diagnozowanie Alzheimera z kolei można by oprzeć na specjalnie przygotowanych testach kognitywnych, które pacjent mógłby rozwiązać w domu, bez konieczności umawiania wizyty lekarskiej. Wykorzystując do tego oczywiście swojego smartfona, tablet, czy komputer.
Jak widać Medopad nie ma jednej konkretnej metody na wykorzystanie nowych technologii w wykrywaniu chorób. Najważniejszą kartą przetargową brytyjskiego startupu są ich algorytmy, projektowane przy współpracy z sektorem medycznym i farmaceutycznym.
Technologie… połykalne
Jeszcze dalej, jeśli chodzi o połączenie technologii i medycyny poszły Otsuka Pharmaceutical z Japonii i Proteus Digital Health z USA tworząc połykalny biomarker Abilify MyCite. Abilify MyCite to inna nazwa Arypiprazolu, czyli leku neuroleptycznego drugiej generacji. Podaje się go osobom chorym na schizofrenię, chorobę afektywną dwubiegunową typu 1 oraz niektórych pacjentom cierpiącym na depresję. To bardzo poważne choroby, których nie można lekceważyć.
Chorzy cierpiący na schizofrenię lub chorobę afektywną dwubiegunową muszą przyjmować Arypiprazol (lub inne leki neuroleptyczne) regularnie. W przeciwnym wypadku ryzykują nawrotem choroby, który może zakończyć się przymusowym pobytem na zamkniętym oddziale psychiatrycznym.
Firma Otsuka Pharmaceutical, która odpowiada za stworzenie Arypiprazolu ma nowy pomysł, który pomoże pacjentom w regularnym przyjmowaniu tego leku. Chodzi o elektroniczny czujnik o wielkości pojedynczego ziarnka piasku, który znajduje się wewnątrz tabletki Abilify MyCite. Sensor ten aktywowany jest w momencie kontaktu z kwasem żołądkowym.
Kwas znajdujący się w naszym żołądku w zetknięciu z mikroskopijnymi elektrodami pozwala na wygenerowanie odpowiednio dużego ładunku elektrycznego, żeby czujnik wysłał krótki komunikat do opaski mocowanej na żebrach pacjenta. Nie jest to żaden skomplikowany komunikat. W zasadzie ogranicza się on do informacji, że sensor jest aktywny. Na razie to wystarczy.
Czujnik ukryty w tabletce komunikuje się już z nieco bardziej skomplikowanym urządzeniem. Opaska mocowana na żebrach pacjenta to dzieło Proteus Digital Health. Wbudowany w nią akumulator jest niestety jednorazowy, przez co musi być ona wymieniana co 7 dni.
Pewnie chcielibyście widzieć, co takiego potrafi ten system? Z punktu widzenia kogoś, kto interesuje się technologią nie jest to nic imponującego. Sensor aktywowany w żołądku przesyła sygnał do opaski, a ta z kolei łączy się z aplikacją na smartfonie pacjenta.
Funkcjonalność samej aplikacji ogranicza się do rejestrowania dokładnej daty i godziny przyjęcia leku i udostępniania tych informacji lekarzowi oraz czterem, wybranym przez pacjenta osobom. Ponad to, ciekawą funkcją dodatkową jest możliwość zapisywania swojego aktualnego samopoczucia przez pacjenta, ale nie jest to żaden przełom technologiczny.
Technologie ubieralne w połączeniu z nowym podejściem do biomarkerów zrewolucjonizują medycynę
Technologie związane z monitorowaniem stanu zdrowia, w które wyposażone są inteligentne zegarki i opaski fitnessowe stają się coraz lepsze. Pozostaje jeszcze kwestia stworzenia dodatkowych biomarkerów, które pozwalałyby na monitorowanie szerszego spektrum naszego stanu zdrowia. Inteligentne tabletki, czujniki wszczepiane pod skórę, testy i obserwacje bazujące na algorytmach sztucznej inteligencji brzmią na razie jak dziwne, nieco niedorzeczne pomysły. Niemniej jednak, duże firmy medyczne i farmaceutyczne od jakiegoś czasu interesują się już tego typu rozwiązaniami.
Trend ten dostrzegają też doskonale firmy technologiczne. Firmy Apple, Google i Microsoft ogłosiły np., że wspólnie opracują jeden uniwersalny standard dla danych medycznych zbieranych przez urządzenia tych producentów. W praktyce oznacza to, że giganci branży IT coraz poważniej traktują (bardzo bogaty) sektor medyczny i powoli zaczynają dysponować interesującą go technologią.
Firma Apple dodatkowo nawiązała też współpracę z wieloma szpitalami w Stanach Zjednoczonych, aby umożliwić pacjentom przeglądanie ważnych danych, takich jak szczepienia, wyniki laboratoryjne, leki i witaminy za pośrednictwem aplikacji Health na urządzeniach z iOS.
Także przyszłość, w której nasze mobilne gadżety będą wiedzieć coraz więcej o naszym stanie zdrowia nadchodzi. Lepiej się z tym pogodzić.