Telefon, który nic nie potrafi, zebrał ponad milion złotych. Założyciel CD Projektu mówi nam, dla kogo jest Mudita Pure
Mudita Pure – zwykły zdawałoby się telefon kosztujący blisko 1500 zł – wzbudził wiele kontrowersji.
Pytaniom „na co to komu?” nie było końca. Zapytałem sprawcę całego zamieszania, dlaczego zdecydował się wypuścić w świat taki produkt i jakie ma związane z nim nadzieje.
Gwoli przypomnienia – Mudita Pure to telefon. Feature-phone pozbawiony łączności z Internetem, social mediów, aplikacji czy nawet e-maila. Prosta, jasnoszara lub czarna bryła z niewielkim ekranem E Ink, która zabiera nas w sentymentalną podróż do ostatniej dekady XX wieku. I kosztuje ponad 1000 zł w przedsprzedaży, a blisko 1500 zł kosztował będzie w sprzedaży regularnej.
Zanim zapytacie „a komu to potrzebne?”, mogę już teraz odpowiedzieć – choćby ponad tysiącu osób, które wsparły Muditę Pure na Kicksterterze. Zbiórka dobiegła końca, a na konto polskiej firmy wpłynie ponad 260 tys. dol. (ponad milion złotych!) od ludzi, którzy uznali, że potrzebują takiego telefonu w swoim życiu.
A to dopiero początek przedsprzedażowej ofensywy, którą właśnie rozpoczęła Mudita. Zapytałem pomysłodawcę projektu, Michała Kicińskiego, jakie są ich oczekiwania odnośnie przedsprzedaży Pure’a:
Po zakończeniu Kickstartera przenieśliśmy kampanię na Indiegogo, a po jej zakończeniu na początku przyszłego roku odpalimy nasz własny sklep z zamówieniami bezpośrednimi, gdzie również będziemy zbierać zamówienia przedpremierowe. Dotychczas sprzedaliśmy ponad 1000 telefonów przed premierą. Przedsprzedaż będziemy kontynuować do samej premiery, więc na pewno ta liczba wzrośnie.
Trudno było jakkolwiek oszacować, czy uda się sprzedać tak niszowy projekt. Jesteśmy jednak zadowoleni; jest duży odzew. Sporo osób jest z nami w kontakcie, rozmawia co chciałoby mieć w takim produkcie, co planujemy dalej, etc.
Co potrafi Mudita Pure i dlaczego ktoś chciałby wydać na nią pieniądze?
Mudita Pure jest telefonem niszowym, bez dwóch zdań. Odbiera połączenia, wysyła SMS-y, a oprócz tego ma tylko kilka podstawowych funkcji:
- Kalendarz i kontakty z możliwością synchronizacji z kontem Google.
- Funkcję tetheringu Internetu do komputera osobistego
- Budzik
- Notatnik
- Prosty odtwarzacz muzyki
- Prostą aplikację do medytacji
Firma planuje udostępniać regularne aktualizacje oprogramowania do swojego telefonu, początkowo przez fizyczne połączenie z komputerem, a później poprzez aktualizacje OTA. Rozważane jest np. wdrożenie komunikatora Signal oraz prostych map GPS.
Nigdy nie znajdą się tam jednak takie funkcje jak e-mail czy Facebook. To stoi w sprzeczności z filozofią firmy i de facto zniwelowałoby cały sens takiego urządzenia.
Poza tym Mudita Pure szczyci się najniższym współczynnikiem SAR na rynku.
Zapytałem Michała, na ile ten fakt może mieć znaczenie dla potencjalnych nabywców:
Gdyby generalizować nabywców w skali globalnej, pewnie jest to mało istotne. Są jednak grupy ludzi, dla których jest to szczególnie ważne. Fakt, smartfony spełniają normy promieniowania, ale wielu ludzi kwestionuje te normy i metodologię pomiarów – dla przykładu, w tym roku liderzy rynku telefonii komórkowej zostali pozwani w pozwie zbiorowym w związku z twierdzeniami, że ich telefony narażają użytkowników na emisję częstotliwości radiowych nawet o 500 proc. ponad ustalone limity.
Pomiary współczynnika wnikania promieniowania elektromagnetycznego (SAR) były do niedawna wykonywane w odległości nawet do 15 mm od ciała oraz 5 mm od głowy, podczas gdy wartość promieniowania rośnie do kwadratu wraz z odległością. Więc te 5 mm robi naprawdę dużą różnicę.
Może się nagle okazać, że przy takiej metodologii dany produkt spełnia normy w okolicach górnych granic, ale gdyby zmierzyć promieniowanie tuż przy głowie, normy byłyby wielokrotnie przekroczone.
Inna sprawa, że normy zostały ustalone dość arbitralne. Nie były one oparte o długotrwałe i wnikliwe badania, więc obawa o ich miarodajność nie jest bezzasadna. Mało kto ma też czas i chęci w to wnikać.
Nie chcemy straszyć ludzi; stoimy na stanowisku, że wpływ promieniowania na zdrowie jest zbyt słabo zbadany. Jest około 50/50 badań, które mówią, że promieniowanie ma lub nie ma wpływu na zdrowie.
Istnieje natomiast metabadanie tego typu pomiarów, w którym okazuje się, że jeśli odjąć badania, które miały związek kapitałowy z branżą telekomunikacyjną (producentami czy telekomami), to okazało się, że stosunek wynosi 68/32 na korzyść negatywnego wpływu na zdrowie.
Potwierdzeniem moich słów jest publikacja “Source of Funding and Results of Studies of Health Effects of Mobile Phone Use: Systematic Review of Experimental Studies”.
Są osoby, które szczególnie powinny zwracać uwagę na kwestię promieniowania. W Stanach Zjednoczonych powszechne jest np. zalecenie dla kobiet w ciąży, by trzymać telefony jak najdalej od brzucha. Warto też pamiętać, że pomiary SAR-u są robione na fantomie.
A gdy z telefonu korzysta osoba dorosła lub dziecko, wpływ promieniowania może być dużo wyższy niż przewiduje norma.
Niskie promieniowanie nie powinno odbić się negatywnie na użyteczności telefonu. Jak tłumaczy Michał Kiciński:
Założenie jest takie, by zasięg i jakość połączenia pozostały bez zmian, i to udało się osiągnąć na etapie tworzenia prototypu. Oczywiście wszystko zostanie potwierdzone się dopiero na etapie produkcyjnym, bo na zasięg wpływa wiele elementów, takie jak np. materiały obudowy.
Dla kogo jest Mudita Pure?
Patrząc na produkt polskiej firmy łatwo odnieść wrażenie, że wylewa ona dziecko z kąpielą. Bo jednocześnie, w pogoni za ograniczeniem rozproszeń i minimalizmem, pozbawia nas tak podstawowych funkcji jak choćby streaming muzyki, nawigacja czy zamówienie Ubera.
Odpowiedź Michała na te zarzuty można streścić do jednego przysłowia: nie mierz wszystkich swoją miarą.
Patrzymy na świat przez pryzmat własnych przyzwyczajeń. A ja np. nie używam Ubera, iTaxi zamówiłem ostatnio rok temu. Moi rodzice jak chcą taksówkę, dzwonią pod ten sam numer co 10 lat temu i zamawiają.
Wierzę, że jest bardzo duża różnorodność potrzeb i osób, które używają telefonów.
Oczywiście, jeśli ktoś chciałby się przesiąść ze smartfona na Pure’a, to jest to mega wyzwanie. Ale jest grupa ludzi, którzy nigdy nowych technologii nie używali i m.in. dla nich jest ten telefon.
Ja nie wierzę w homogeniczne spojrzenie – że wszystkie urządzenia mają być takie same, bo wszyscy mają takie same potrzeby. Myślę, że zróżnicowanie potrzeb jest dość duże, ale duże firmy idą za głównym trendem, bo tam są największe pieniądze i przez to niektóre segmenty zostają porzucone, tak jak np. został porzucony rynek budzików. Kupić dziś porządny budzik to wyzwanie, duże firmy są na tym rynku niemal nieobecne.
Jednak miejsca, które duże korporacje zostawiły, to dobre pole dla takich firm jak Mudita, by zaistnieć. Nam się wydaje, że rynek feature-phone’ów jest opuszczony. Jest mnóstwo telefonów produkowanych lub projektowanych w Chinach, ale jeśli ktoś chce kupić sobie porządny telefon tego typu, to nie ma wielkiego wyboru. Oczywiście, to nie jest tak masowy rynek jak na smartfony.
Z jednej strony Mudita Pure na pewno jest dla ludzi, którzy używają feature-phone’ów i potrzebują porządnego telefonu. Z drugiej strony jest to produkt dla tych , którzy chcą totalnie zmienić swoje życie i odciąć się od smartfonów. Oczywiście nie możemy zapominać też o tych, którzy korzystają z dwóch telefonów - jeden w trakcie pracy, a drugi w wolnych chwilach. Uśmiechasz się, gdy to mówię. Ale tak dokładnie jest - niektórzy w pracy są na „full”, mają kontakt ze wszystkimi, poprzez wszelkie możliwe komunikatory. W domu chcą jednak ten czas poświęcić rodzinie, dzieciom, i chcą mieć coś, co nie będzie ich kusiło powiadomieniami lub kolorowym wyświetlaczem. Czyli są dostępni pod telefonem, ale ich uwaga jest skupiona na ważniejszych sprawach.
Są też ludzie, którzy mają za duży poziom stresu, robią tysiąc zadań na minutę i w pewnym momencie człowiek stwierdza, że potrzebuje radykalnej zmiany. Mamy odzew, że wiele osób patrzy na Muditę Pure jak na rozwiązanie tego problemu.
Dlaczego ktoś miałby wydać 10-krotnie więcej na Muditę, zamiast kupić tanią Nokię?
To pytanie najczęściej przewija się w komentarzach pod materiałami opisującymi projekt Mudita Pure. Niewiele osób kwestionuje zasadność projektu, za to niemal wszyscy unoszą brew w geście zdumienia, gdy widzą cenę. Trudno jest usprawiedliwić cenę 1500 zł za feature phone’a, podczas gdy za 100-200 zł możemy kupić równie ubogo wyposażony telefon w dowolnym elektromarkecie.
Michał Kiciński zdaje sobie sprawę z tego, że cena Mudity Pure jest wysoka, ale chce żebyśmy zrozumieli dlaczego:
Jesteśmy w takim miejscu, jeśli chodzi o rynek technologiczny, gdzie patrzymy na wszystko pod kątem ceny i specyfikacji. Rzeczywiście, jest to szalenie konkurencyjny rynek, więc producenci bardzo nas przyzwyczajają do jak najlepszych specyfikacji w możliwie najniższych cenach.
Ponieważ produkty niewiele się od siebie różnią, to wyznacznik cena-specyfikacja staje się głównym polem konkurowania.
Wydaje mi się, że patrzenie tylko na stosunek ceny do specyfikacji jest strasznie zawężający. To jak w branży motoryzacyjnej – można kupić auto za grosze, a można za kilkaset tysięcy złotych, a wszystkie te auta służą do tego samego. I oczywiście, my nie możemy konkurować z masową produkcją chińskich produktów.
Można używać starej Nokii – jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na Muditę Pure, niech używa starej Nokii, to świetne rozwiązanie. Stare Nokie mają jednak stare systemy operacyjne, nie mają nawet tak podstawowej funkcji jak synchronizacja kontaktów z kontem Google. Mają małe ekrany o niskiej rozdzielczości. Ich anteny obsługują sieci 2G lub 3G maksymalnie. Oraz muzyka! Słyszałeś kiedykolwiek melodie na starych telefonach? To są jakby zabytkowe urządzenia.
My zrobiliśmy Muditę Pure jako telefon nowoczesny, zaprojektowany od podstaw przez uzdolnionych designerów. Dużo środków włożyliśmy w projekt własnej anteny, to wszystko generuje koszty. Dodatkowo jesteśmy firmą butikową, niskoseryjną. Pierwsza partia telefonu wyniesie 10-20 tys. sztuk, a nie kilkaset tysięcy sztuk.
To jest produkt premium. Można kupić znacznie tańszego feature-phone’a za znacznie mniej, natomiast my chcemy, żeby nasz telefon starczył na dłużej, żeby nie trzeba go było często wymieniać. Bateria jest wymienna. Chcemy, żeby był naprawialny, zamierzamy sprzedawać części do telefonu.
Z perspektywy kogoś, kto śledzi świat nowych technologii i goni za coraz lepszymi parametrami, Mudita Pure może rodzić pytanie „Ale jak to? Skąd on się urwali?”. Sądzę natomiast, że rynek nie jest tak homogeniczny, jak nam się wydaje.
Jaka filozofia stoi za Muditą Pure?
Żeby zrozumieć, dla kogo jest ten telefon i po co powstał, trzeba rozumieć stojącą za nim filozofię. To nie ma być kolejny smartfon dla mas, ale telefon odpowiadający specyficznym potrzebom wąskiej grupy ludzi.
Stąd np. obecność aplikacji do medytacji, czy nagrywanych w studio dzwonków, zupełnie innych od polifonicznego szajsu, za przeproszeniem, jaki zazwyczaj możemy usłyszeć w feature-phone’ach.
Michał Kiciński nie ukrywa, że produkt Mudity jest dla ludzi, którzy chcą żyć inaczej i nie godzą się na tzw. status-quo.
Uważam, że sporo czynności zaczęliśmy robić na smartfonach nie dlatego, że tak jest wygodniej, ale dlatego, że mamy je pod ręką. Maila np. wygodniej jest napisać na komputerze z klawiaturą.
Nie jesteśmy przeciwko internetowi. Jesteśmy przeciw bezrefleksyjnemu podążaniu za tym, co się dzieje. Ja wierzę w podejście slow-life’owe. Fakt, że wszystko mamy w smartfonie, to podejście optymalizacyjne – jak zrobić wszystko sprawniej i szybciej. Tymczasem zwolennicy slow-life’u powiedzą ci np. „zamiast robić zdjęcia smartfonem, kup lustrzankę, idź na kurs, zacznij robić porządne zdjęcia”. W tej filozofii nie chodzi o optymalizację, ale o to, by wszystko, czego używamy, było istotne.
Oczywiście – nie każdy może sobie na taki styl życia pozwolić. Wielu z nas, zwłaszcza w Polsce, jest na dorobku, gdzie musimy dużo pracować w zwariowanych warunkach. W Stanach mówi się teraz, że bycie offline to nowy luksus. Musisz albo osiągnąć odpowiedni status społeczny, albo być poza społeczeństwem, by móc sobie na to pozwolić. Nie możesz być stale pod ostrzałem swojej firmy.
Nie ma wątpliwości, że smartfon jest bardziej wygodny. Natomiast fanów używania rzeczy „oddzielnie” jest bardzo wielu. Np. wracając do porównania z aparatami – aparaty w smartfonach są świetne, ale nie tak świetne jak dobre lustrzanki.
To samo można przełożyć na inne obszary – można się budzić przy budziku ze smartfona, ale można też postawić w sypialni budzik, który budzi lepiej od smartfona.
I to jest twój wybór – jedna osoba będzie wolała mieć wszystko w jednym miejscu, a ktoś inny woli mieć w sypialni swoją świątynię spania, a smartfon trzymać poza.
Nie wpadajmy w pułapkę homogenizmu. Są ludzie, którzy wolą slow-life’owy styl życia, nawet jeśli jest on mniej wygodny, a są też ludzie, którzy chcą mieć wszystko w jednym miejscu i zawsze pod ręką.
Minimalistyczny telefon – prosto z Polski.
Mudita Pure jest polską firmą, ale przyznaję, sam spodziewałem się, że jej model operacyjny będzie taki sam, jak innych polskich firm, tzn.: projektujemy na miejscu, produkujemy w Chinach.
Tymczasem okazuje się, że Mudita Pure nie tylko urodziła się w Polsce, ale także będzie tutaj produkowana.
Wszystko wskazuje na to, że Mudita Pure będzie produkowana w Polsce. Przyglądaliśmy się wielu fabrykom, jesteśmy na końcówce ustaleń finansowych z fabryką, która zajmuje się produkcją akcesoriów motoryzacyjnych, ponieważ jeśli chodzi o branżę stricte elektroniczną, nie znaleźliśmy fabryki, która spełniałaby wszystkie nasze wymogi.
56 proc. części do tego telefonu idzie do nas ze Stanów Zjednoczonych. Opakowanie i produkcja będą realizowane w Polsce. Projekt telefonu realizujemy wewnętrznie, choć początkowo nawiązaliśmy współpracę z kilkoma dużymi studiami z zagranicy. Postawiliśmy jednak na własny dział designu. System operacyjny również jest tworzony na miejscu, w Polsce. Wiadomo, że komponenty stricte telefoniczne sprowadzamy od firm dalekowschodnich, ale większość działań dookoła telefonu odbywać się będzie w Polsce.
Co oczywiście nie pozostaje też bez wpływu na cenę; moglibyśmy produkować Muditę Pure w Chinach lub na Tajwanie, gdzie byłoby to o wiele tańsze.
Wyszliśmy jednak z założenia, że nie chcemy walczyć ceną. Nie chcemy optymalizacji kosztów, przenosząc produkcję na daleki wschód, co oznaczałoby też słabą ochronę pracowników, słabą ochronę środowiska, słabą ochronę własności intelektualnej. Europa ma wysokie standardy ochrony praw pracownika i środowiska.
Jest to o tyle ciekawe, że z perspektywy biznesowej Polska nie jest docelowym rynkiem zbytu dla takiego telefonu, jak Mudita Pure. Michał Kiciński zaznacza, że głównymi rynkami zbytu są Stany oraz Unia Europejska, ale oczywiście nie zapomina o Polsce.
Co dalej?
W rozmowie Michał Kiciński przyznał, że Mudita Pure jest pierwszym, a też najbardziej radykalnym z produktów, jakie planuje Mudita w najbliższym czasie.
Powstanie Pure’a jest już niemal pewne – kampania na Kickstarterze okazała się sukcesem, więc wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku ponad 1040 konsumentów otrzyma swoje minimalistyczne telefony. Niezależnie od telefonu powstają również budziki Mudita Bell – piękne, minimalistyczne urządzenia, których jedynym zadaniem jest nas budzić.
Tak jak Pure, tak i budziki Bell będą rozbrzmiewać specjalnie nagranymi dźwiękami, zupełnie różnymi od klasycznego pikania zwykłych budzików. Ma też powstać wersja budzika z sensorami do pomiaru temperatury i jakości powietrza, by oceniać, czy śpimy w dobrych warunkach.
Mudita planuje też w przyszłości stworzenie… smartfona z ekranem E Ink, również skupiającego się na ograniczaniu rozproszeń i odcinaniu nas od mediów społecznościowych i powiadomień, ale mniej radykalnego niż Mudita Pure.
Trzymam kciuki za rozwój polskiej firmy i z całego serca życzę im sukcesu. W świecie przesyconym stresem, uzależnieniami od nowych technologii i negatywnym wpływem mediów społecznościowych potrzebujemy każdego oręża do walki, jaki możemy dostać.
Nie każdy jednak może sobie pozwolić na to, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady i używać takiego produktu jak Mudita Pure, czy w ogóle zrezygnować ze smartfona.
Na koniec naszej rozmowy zapytałem więc Michała, co poleciłby tym, którzy chcą się nieco odciąć i poprawić jakość swojego życia, bez popadania w skrajności:
Pierwszym punktem jest chwila namysłu nad własnym stylem życia. Większość problemów moim zdaniem wynika z tego, że nasze życie jest tak przebodźcowane, że nie umiemy sobie pozwolić choćby na chwilę refleksji. To jest moim zdaniem rdzeń problemu. A jest też wiele badań dotyczących tego, że w przestrzeni nieprzeładowanej bodźcami rodzą się najlepsze pomysły, tylko że my tej przestrzeni w naszym życiu po prostu nie mamy. I nie jest łatwo ją wygospodarować.
Wierzę jednak, że każdy w mniejszym lub większym zakresie może sobie pozwolić na taką refleksję. Co mnie w tej technologii wspiera? Co mnie w tej technologii przytłacza? Z czego muszę/chciałbym zrezygnować?
Ja np. używam telefonu non stop w trybie samolotowym. Trudno się do mnie dodzwonić, ale mi to szalenie pomaga, bo oddzwaniam, gdy mam do tego głowę. Gdy jem, gdy czytam, gdy piszę coś, nie chcę się rozpraszać odbieraniem telefonów i nowymi sprawami. Nie mam komunikatorów poza WhatsAppem, mam wyłączone powiadomienia.
Testuję też korzystanie ze smartfona jako telefonu służbowego i feature-phone’a jako drugiego telefonu, stricte prywatnego.