REKLAMA

Phase One XT to nowoczesny aparat średnioformatowy w cenie dobrego samochodu

Ćwierć miliona złotych za aparat bez autofocusa? Nowy Phase One XT pokazuje, że to ma sens.

Phase One XT to aparat średnioformatowy w cenie samochodu
REKLAMA
REKLAMA

Można było się spodziewać, że Phase One pójdzie śladem Fujifilm czy Hasselblada i pokaże średnioformatowego bezlusterkowca. Firma rozwiązała to jednak po swojemu. Oto Phase One XT, który nie jest ani bezlusterkcem, ani lustrzanką. To korpus, który nie ma matrycy, a łączy obiektyw ze średnioformatową przystawką.

Idea takich korpusów to nic nowego, ale Phase One XT jest jednak wyjątkowy

Jego wymiary są naprawdę imponująco małe. Urządzenie wygląda bardziej jak konwerter z małym gripem, niż klasyczny korpus do przystawek. I w tym ma leżeć jego siła. Oprócz uchwytu i przycisku migawki jedynymi elementami sterującymi dostępnymi na korpusie są pokrętła do przesuwania obiektywu w poziomie i w pionie zakresie 12 mm.

 class="wp-image-1000716"
 class="wp-image-1000719"

Phase One XT jest zgodny z przystawkami cyfrowymi z serii IQ4. Obecnie do wyboru mamy standardowy model, wyposażony w 150-megapikselową matrycę Sony BSI CMOS, monochromatyczną przystawkę z czarno-białą matrycą 150 Mpix oraz wersję Trichromatic z 100 megapikselowym sensorem.

Z drugiej strony trzeba będzie podłączyć obiektyw

Do wyboru są bardzo ciekawe szkła wykonane przy współpracy z firmą Rodenstock: XT-Rodenstock HR Digaron-S 23 mm f/5.6, XT-Rodenstock HR Digaron-W 32 mm f/4 oraz XT – Rodenstock HR Digaron-W 70 mm f/5.6. Obiektyw te mają migawki centralne sterowane elektronicznie, co pozwala na fotografowanie z czasami w zakresie 1/1000 s - 60 s. Niestety, nic nie wskazuje na to, że będzie można adaptować starszych, świetnych konstrukcji optycznych Phase One.

 class="wp-image-1000710"

Warto też być świadomym, że nowy system Phase One XT jest pozbawiony systemu AF. Obiektyw Rodenstock to konstrukcje manualne. Z pewnością Phase One XT sprawdzi się w studiu, natomiast jego stosunkowo mobilna konstrukcja ma zachęcać do zdjęć w plenerze, jak fotografia krajobrazu czy architektury.  System jest dużo mniejszy i bardziej przystępny, niż inne systemy Phase One. Można go z łatwością wrzucić  do torby czy plecaka i pojechać w dziki plener. Tylko warto się wcześniej solidnie ubezpieczyć.

 class="wp-image-1000713"
REKLAMA

To na koniec najlepsze — cena

Phase One XT to oczywiście nie jest sprzęt dla każdego. Phase One XT w zestawie IQ4 150 Mpix oraz dowolnym obiektywem kosztuje 57 tys. dol. Przy obecnym kursie dolara daje to ok. 225 tys. zł. Ćwierć miliona złotych. To nieco ponad 1666 zł za 1 megapiksel. No, ale czego nie robi się dla najwyższej jakości i rozdzielczości, które dają tylko takie, profesjonalne aparaty. Dla większości pewnie i tak wystarczy 100 megapikseli w smartfonie. A nawet 48 Mpix.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA