REKLAMA

100 megapikseli w smartfonie. To plan Xiaomi i Samsunga

Dzisiejszym topem w aparatach mobilnych jest 48 megapikseli, ale tuż za rogiem czekają matryce o rozdzielczości 64 MP. Xiaomi idzie jednak krok dalej i już teraz zapowiada aparaty, które przekroczą 100 megapikseli.

08.08.2019 16.05
Xiaomi Mi9 SE
REKLAMA
REKLAMA

Bardzo dokładnie pamiętam moment, kiedy Samsung wraz z premierą Galaxy S7 przeszedł z matryc o rozdzielczości 16 megapikseli na 12 megapikseli. Zmniejszenie liczby pikseli przełożyło się na poprawę jakości zdjęć, co nie jest niespodzianką dla osób, które interesują się technicznym aspektem fotografii.

To trochę jak z telewizorami. Weźmy na przykład ekran o przekątnej 55 cali. Jeśli ma on rozdzielczość 4K, piksele są malutkie, a jeśli ma rozdzielczość Full HD, piksele będą czterokrotnie większe. W fotografii panuje ta sama zależność. Jeśli matrycę o danym rozmiarze będziemy zapełniać coraz większą liczbą pikseli, będą one coraz mniejsze. Analogicznie, im mniej pikseli, tym pojedynczy piksel jest większy.

 class="wp-image-845999"

Cała zabawa polega na tym, żeby nie przesadzić z liczbą pikseli. Im większy piksel, tym więcej światła na niego pada, ponieważ ma większą powierzchnię. Im więcej światła, tym więcej informacji i mniej szumu. Najlepszą możliwą jakość da ta matryca, która będzie miała jak największą powierzchnię przy jak najmniejszej (z zachowaniem rozsądku) liczbie pikseli.

Z tego punktu widzenia 100 megapikseli w smartfonie brzmi jak sztuka dla sztuki.

Xiaomi zapowiedziało prace nad matrycami o rozdzielczości 108 megapikseli. Partnerem tego projektu będzie Samsung, który najpewniej wyprodukuje takie matryce. Jednocześnie Xiaomi chwali się, że lada moment na rynek trafią smartfony z matrycami o rozdzielczości 64 megapikseli. Pisałem o nich w osobnym wpisie.

100 megapikseli to jednak zupełna nowość. Taka rozdzielczość na smartfonie robi ogromne wrażenie z czysto marketingowego punktu widzenia, ale obawiam się, że w praktyce skończy się na zdjęciach przeciętnej jakości. Tak przepotężna rozdzielczość oznacza miniaturowe piksele, które będą miały problem nocą. Prawdopodobnie będą dostępne tryby pracy w 25 megapikselach, ale czy w takim razie warto tworzyć matrycę 100 MP, by grupować cztery piksele w jeden?

Ponadto taka rozdzielczość stawia bardzo wysokie wymagania optyce, a soczewki w obiektywie smartfona siłą rzeczy są niewielkie. Problem optyki jest bardzo widoczny w segmencie dedykowanych aparatów. Tańsze szkła nie są w stanie zapewnić odpowiedniej rozdzielczości optycznej, by zapewnić ostry obraz np. na 36 megapikselach. 100 MP wymaga optyki najwyższej jakości, a co za tym idzie, dużej, ciężkiej i zaawansowanej.

100 megapikseli jest wielkim wyzwaniem nawet wśród dedykowanych aparatów.

 class="wp-image-943280"

Kiedy odniesiemy zapowiedzi 100-megapikselowego sensora mobilnego do świata dużych aparatów, robi się jeszcze ciekawiej. Większość producentów ma w ofercie kilka linii aparatów, gdzie podstawowy model ma ok. 24 miliony pikseli, a wersje o wysokiej rozdzielczości mają 36–42 megapiksele. Niedawno Sony podniosło poprzeczkę do 61 megapikseli wraz z modelem A7R IV.

Na rynku są też najbardziej zaawansowane konstrukcje, które mogą pochwalić się rozdzielczością 100 MP, ale takich aparatów jest ledwie kilka. Są to Fujifilm GFX 100, Hasselblad H6D–100c, Phase One XF IQ3, Hasselblad H6D–400C MS i Phase One IQ4 (dostępny też w wariancie 150 MP). Wszystkie te aparaty mają matryce średnioformatowe, czyli największe, jakie można mieć w aparacie cyfrowym. Ceny wymienionych tu aparatów wahają się w przedziale od 30 do ok. 200 tys. zł za sam korpus.

Będę obserwował ten pomysł, ale nie wierzę, że taki aparat będzie miał dobrą jakość.

REKLAMA

Być może Samsung i Huawei zastosują pewne sztuczki software’owe poprawiające jakość zdjęć. W końcu Huawei pokazuje, że z matrycy 40 MP da się uzyskać świetne zdjęcia mobilne, choć teoretycznie kłóci się to z zasadami panującymi w dużej fotografii.

Póki nie zobaczę sampli nie uwierzę w to, że ta sama sztuczka uda się przy 100 megapikselach. Na ten moment zapowiedź wygląda na kontynuację bezsensownego wyścigu na cyferki. W sam raz dla konsumenta, na którego działają reklamy pt. „procesor intel, dysk tysiąc, grafika cztery giga”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA