Polak przez dwa lata przygotowywał się, by sfotografować całkowite zaćmienie Słońca w Andach
Polski fotograf Michał Ostaszewski sfotografował zaćmienie słońca w Chile. Aby spełnić swoje marzenia, wybrał się w najbardziej niedostępne miejsce, z którego można było podziwiać to wyjątkowe zjawisko - gdzieś na pustowiu w Andach. Na zrobienie zdjęć miał zaledwie ok. 2,5 minuty, a w bagażu ponad 40 kg.
We wtorek mieszkańcy Chile, Argentyny i niektórych okolic Oceanu Spokojnego mogli podziwiać jedyne całkowite zaćmienie Słońca w 2019 r. To pierwsze takiej zjawisko od sierpnia 2017 r. Pełne zaćmienie było widoczne na lądzie przez ok. 2,5 minuty. Mimo to zjawisko przyciągnęło mnóstwo ludzi, także z wielu innych zakątków świata, którzy podziwiali i obserwowali zaćmienie. Jednym z nich był Michał Ostaszewski — młody, polski fotograf, słynący ze zdjęć krajobrazowych. Wyjazd do Chile był dla niego spełnieniem marzeń.
156,3 s szczęścia na wysokości 2000 m n.p.m. w Andach
Całkowite zaćmienie Słońca 2 lipca 2019 było wyjątkowe z kilku istotnych powodów. Z perspektywy fotograficznej, najważniejszy jest fakt, że zjawisko to wystąpiło bardzo nisko nad horyzontem. Dzięki temu występowały idealne warunki do fotografowania. Warunki, które Michał z pełną premedytacją wykorzystał. W Internecie jest wiele różnych fotografii pokazujących pełne zaćmienie słońca w 2019 r. Kadr Michała jest jednak wyjątkowy.
Na fotografii widać Wojtka, kolegę fotografa, który stoi na tle zaćmienia podczas „3 kontaktu", czyli błysku światła kilka sekund już po fazie całkowitej. To jedno z pierwszych zdjęć, które Ostaszewski wykonał. Niebawem zobaczymy kolejne. Z ich publikacją chce poczekać na powrót do Polski. Fotograf zamierza dopracować fotografie do najdrobniejszych szczegółów, mając odpowiednią ilość czasu.
Jak podaje Michał, całkowite zaćmienie Słońca w miejscu, w którym był, miało trwać 156,3 s.
Michał Ostaszewski wybrał sobie niezwykłe miejsce na wykonanie swoich wymarzonych fotografii. Nie znalazł się tam przypadkowo. Zdjęcia powstały w okolicach Agua Negra (Paso de Agua Negra) - przełęczy nad Andami, która łączy Argentynę i Chile. Najwyższy punkt tego przejścia wynosi 4780 m, ale Ostaszewski znalazł odpowiednie miejsce na wysokości 2000 m n.p.m. w „najbardziej chyba oddalonym od cywilizacji miejscu leżącym w Pasie zaćmienia, do którego udało nam się dostać, nieopodal drogi prowadzącej na przełęcz Passo del Agua Negra".
Fotograf zdradził, że początkowo miał plan, aby fotografować zaćmienie z przełęczy. Miejsce to zostało jednak zamknięte kilka dni wcześniej.
Samo poszukiwanie odpowiedniego miejsca na zdjęcie było ogromnym wyzwaniem. Musiało ono spełniać wiele warunków, aby zdjęcia mogły się udać. Ostaszewski poszukiwał grani i stoku położonego w odległości 400 - 800 m, z którego mógł wykonać zdjęcia.
Istotnym elementem, który był niezbędny w całej wyprawie, był sprzęt fotograficzny. Michał korzystał z pełnoklatkowej lustrzanki Canon EOS 5D Mark IV z obiektywem Canon 200-400 mm f/4.0 L EF IS USM oraz extenderem x2. Wartość takiego zestawu to ok. 70 tys. zł.
„Pierwsze zdjęcie mojego marzenia!”
Pomysł wyjazdu na granicę Chile i Argentyny objawił się w głowie Ostaszewskiego jako marzenie, kiedy oglądał relację z całkowitego zaćmienia Słońca w USA w sierpniu 2017 r.
Profil Ostaszewskiego na Instagramie śledzę już od jakiegoś czasu. To fotograf, który na swoich zdjęciach krajobrazowych często umieszcza ludzi. Jak sam mówi, dzięki temu chce wskazywać na to, że ludzkość jest częścią wszechświata. Twórca stara się zwrócić uwagę na to, że przyszłość naszej cywilizacji jest w kosmosie. Z taką myślą przewodnią zabrał się za planowanie i realizowanie sesji z zaćmienia.
Organizacja tego wyjazdu była skomplikowana pod wieloma względami - logistycznym, fizycznym, ale i finansowym. Same bilety do Argentyny dla trzech osób to spory wydatek.
Marzenie Michała Ostaszewskiego się spełniło. Szczerze gratuluję realizacji tak ambitnego celu i organizacji tak trudnej wyprawy. Michał zapowiedział, że już po powrocie zmontuje także film z całej wyprawy, na który z ciekawością czekam.
Tymczasem, więcej zdjęć Michała Ostaszewskiego z jego górskich wypraw można zobaczyć w galerii poniżej oraz na jego stronie i profilach na Facebooku, oraz Instagramie.