REKLAMA

Jeżeli tęsknicie za upałami z Afryki, mamy dobrą wiadomość: powracają

Długoterminowe prognozy pogody znów biją na alarm: afrykańskie upały prawdopodobnie powrócą do Europy. Polskę na szczęście ominą te najgorsze upały, chociaż i tak będzie u nas bardzo ciepło.

Tęskniliście za upałami z Afryki? Spokojnie, zaraz wrócą
REKLAMA
REKLAMA

Najbardziej dostanie się Francji, gdzie w niektórych miastach temperatury mogą przekroczyć 40 st. C. Równie gorąco będzie również we Włoszech i w Hiszpanii.

Długoterminowa prognoza pogody: upały z Afryki znów nawiedzą Europę

dlugoterminowa-prognoza-pogody-upaly-lipiec-2019 class="wp-image-974218"

Tegoroczne fale upałów biorą się z prądów ciepłego powietrza, które przybywa do nas z Afryki. Najgorzej ma być w weekend, chociaż jeśli chodzi o Polskę, to po pierwsze: fala gorącego powietrza w dużej mierze ominie nasz kraj, przez co maksymalne temperatury nie powinny przekroczyć 30 st. C, a po drugie: według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, niedziela w Polsce będzie nader-burzowa, co oczywiście dodatkowo złagodzi upały. Od poniedziałku z kolei wrócimy do przyjemnych 20-kilku stopni w całym kraju.

Nie zmienia to faktu, że powracające upały z Afryki na pewno wpłyną na wzrost średniej, rocznej temperatury w Europie. Dodajmy do tego, że w gęstej zabudowie europejskich miast, tak wysokie temperatury potrafią być zabójcze dla ludzi. Ale o tym już wiemy.

Bardziej niepokojąca jest sama zmiana klimatu

Tak. Zmiany klimatyczne zaburzają bowiem przebieg prądu strumieniowego (jet stream), który okrąża Arktykę i w dużej mierze reguluje klimat w Europie. Przez jego osłabienie, doświadczamy wydłużenia się jego meandrów, wypełnionych właśnie chłodniejszym powietrzem z północy, albo cieplejszym z południa. Osłabienie samego prądu strumieniowego powoduje, że mamy do czynienia z coraz bardziej ekstremalnymi temperaturami w Europie.

Golfsztrom ma podobne kłopoty

Właściwie to klimat Europy północno-zachodniej jest wręcz uzależniony od systemu transportu ciepła w Oceanie Atlantyckim. Ten system prądów morskich zwany AMOC (atlantycka południkowa cyrkulacja wymienna) transportuje zimną wodę z północnego Atlantyku na południe, a ciepłą – z tropików na północ. Za tę drugą fazę odpowiada właśnie Golfsztrom.

Nic więc dziwnego, że naukowcy są zaniepokojeni najnowszymi pomiarami, z których wynika, że siła Golfsztromu jest najmniejsza od 1600 lat. Co prawda już wcześniej słyszeliśmy o tym, że postępujące zmiany klimatyczne na naszej planecie mogą doprowadzić do śmierci Prądu Zatokowego, jednak wszystkie dotychczasowe prognozy na ten temat mówiły, że najwcześniej stanie się to za kilkadziesiąt lat.

Co dalej?

Zdaniem naukowców dalsze osłabienie Golfsztromu i prądu strumieniowego będzie miało ogromny wpływ na morskie ekosystemy, na wysokość poziomu morza oraz na pogodę w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Postępujące spowolnienie cyrkulacji wody w Atlantyku oznacza znacznie ostrzejsze zimy na naszym kontynencie. Naukowcy nie wykluczają nawet, że Europa może wejść w kolejną, małą epokę lodowcową.

REKLAMA

Zmiany w systemie prądów morskich spowodowane są działalnością naszego gatunku. Nadmierna emisja gazów cieplarnianych do atmosfery zaczyna objawiać się w coraz bardziej poważnych skutkach. Zanik Golfsztromu jest jednym z nich.

Co ciekawe: jeszcze w 2015 r. Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu działający w ramach ONZ szacował, że szanse na zaniknięcie Golfsztromu w tym wieku wynoszą zaledwie jeden do dziesięciu. Od tamtego czasu szanse te na wzrosły trzykrotnie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA