AirPodsy to najlepszy gadżet, jaki miałem. Żałuję, że zwlekałem z zakupem
Na początku czerwca sprawiłem sobie AirPodsy. Mówiąc dokładniej, kupiłem je na dzień dziecka. I od paru tygodni cieszę się jak dziecko za każdym razem, gdy wyciągam je z etui. A robię to kilkanaście razy dziennie.
Pierwsza generacja i za długie zwlekanie
Na początku na pierwsze AirPodsy patrzyłem dość sceptycznie. Wyglądały jakby ktoś brutalnie pozbawił je kabla i udawał, że tak być powinno. Odstraszała też cena - kilkaset złotych za małe słuchaweczki, które nie grają wybitnie, to nie była kwota, którą chciałem wydać na taki gadżet.
Z czasem zacząłem się jednak oswajać z ich wyglądem, a nawet zaczęły mi się podobać. Nie trudno przywyknąć do wyglądu AirPodsów. To przecież najlepiej sprzedające się słuchawki na świecie i na ulicach widać je na każdym kroku. Codziennie mijam kilka osób w AirPodsach. Codziennie je widzę. A jeśli wyjedzie się za granicę, to już w ogóle - zatrzęsienie AirPodsów. Taki widok może spowszednieć.
I tak się stało. AirPodsy przestały wyglądać dziwnie. Zaczęły za to intrygować.
Próbowałem kupić pierwsze AirPodsy pod koniec ich generacji, ale było to trudne. Słuchawki były regularnie niedostępne. A nie chciałem kupować w dziwnych sklepach, bo miałem świadomość, że na rynku są chińskie podróbki, w tym takie, których na pierwszy rzut oka nie da się odróżnić od oryginału. Dlatego czekałem.
Weszła nowa generacja i... ceny znowu wystrzeliły w górę. To mnie znowu powstrzymało przed zakupem. Okazało się jednak, że AirPodsy 2. Gen. Są w Polsce trudnodostępne. A przynajmniej były. Wiele dużych sklepów tygodniami czekało na dostawy, w tym niektórzy Premium Resellerzy Apple’a. Więc i ja czekałem.
W końcu udało mi się je dorwać. Dostępność produktu w sklepie zbiegła się z chwilą, gdy znowu chciałem je kupić. Kupiłem. I korzystam z nich dosłownie codziennie. Wiele razy dziennie.
Dlaczego AirPodsy są takie świetne?
AirPodsy nie grają wybitnie. W mojej ocenie grają znacznie lepiej niż standardowe słuchawki dołączane przez Apple do pudełek z iPhone’ami, ale to też żadna rekomendacja i osiągnięcie. Powiedzmy sobie jednak wprost - słuchawki AirPods nie są dla audiofilów, którzy szukają sprzętu do świetnego odsłuchu muzyki w wysokiej jakości.
AirPodsy to po prostu świetne słuchawki codzienne. Wyciągasz z genialnego etui naładowane słuchawki. Momentalnie iPhone je wykrywa i się z nimi łączy. Wkładasz je do uszu. Słuchasz muzyki lub podcastów. Ktoś dzwoni, więc odbierasz połączenie i rozmawiacie. Rozmówca chwali, że bardzo dobrze cię słychać (serio!). Kończysz połączenie, bo wchodzisz do kawiarni. Kupujesz fancy caffe latte na sojowym (bo nie możesz pić mleka, co sprawia, że jesteś skazany na Huela na wodzie), płacisz Apple Payem. Siadasz do stolika i wyciągasz iPada. Jednym naciśnięciem przełączasz słuchawki, żeby pracowały z tabletem. Oglądasz jakiś film na YouTubie, nie przeszkadzając innym klientom, a w drugiej aplikacji sobie pracujesz. Odpisałeś na ważne maile. Wychodzisz z kawiarni, a słuchawki przełączasz do pracy z iPhone’em. Słuchając muzyki docierasz do domu. Wyjmujesz AirPodsy z uszu i chowasz je do etui. Przygotowujesz sobie coś do jedzenie i zjadasz to. Jeśli robiłeś sobie Huela na wodzie z owocami, to przygotowanie i zjedzenie go zajęło ci 15 min. W tym czasie AirPodsy w etui naładowały się znacząco i są gotowe grać przez dodatkowe 3 godziny. Siadasz do iMaca, odpalasz Slacka, Safari, Trello, Kalendarz, Pages i Apple Music, w którym jednym kliknięciem ustawiasz, żeby muzyka szła na AirPodsy. Pracujesz dalej. A wieczorem na kanapie, gdy oglądasz Netfliksa na iPadzie, znowu przydają się AirPodsy.
Och. Ach. To jest taniec. To jest życie.
Akumulator w AirPodsach jest świetny. Etui ładuje szybko i daje kopa. Po paru tygodniach z AirPodsami nie umiem powiedzieć, na ile wytrzymuje akumulator, bo ani razu mnie nie zawiódł. Podpinam słuchawki do ładowania co jakieś dwa dni. W międzyczasie nie kontroluję nawet, ile energii zostało. Nie zawracam sobie tym głowy.
Prawie zapomniałbym o gestach. AirPodsami sterujemy przez dotykanie ich obudowy. Nie ma przycisków. Dwa stuknięcia w prawą to pauza. Kolejne dwa stuknięcia to play. Stukanie w lewą to zmiana piosenki na następną. Samodzielnie można zdefiniować akcje wywoływane przez stuknięcia.
Słyszałem sporo narzekania, że AirPodsy nie mają wbudowanej regulacji głośności. Jest to jakaś wada, ale przecież wiele słuchawek nie ma tej funkcji. Z drugiej strony, korzystając z AirPodsów z iPhone’em, iPadem lub komputerem Mac, zawsze mamy pod ręką urządzenie, z którego odtwarzana jest muzyka, więc zmiana głośności nie jest trudna.
W kryzysowych sytuacjach, gdy słuchamy głośno muzyki, a ktoś do nas zaczyna mówić, przydaje się funkcja automatycznego pauzowania i wznawiania odtwarzania muzyki przy wyciąganiu i ponownym wkładaniu słuchawki do ucha. Gdy ktoś zagada do nas na ulicy, o drogę albo godzinę, to wystarczy wyjąć jedną słuchawkę, muzyka przestanie grać (odtwarzane wideo się zatrzyma, itd.), udzielimy odpowiedzi rozmówcy, wsadzimy słuchawkę do ucha, a muzyka sama wystartuje - jeśli od wyciągnięcia słuchawki nie minęło 15 sekund. Jeśli minęło, to trzeba będzie dwukrotnie stuknąć słuchawkę, aby wznowić odtwarzanie. Bardzo wygodna funkcja.
Nie chciałem czekać na AirPodsy 3. Gen.
Gdzieś czytałem, że Apple mocno rozczarował wypuszczając AirPodsy 2 niemal identyczne do pierwszej generacji. Zmienił się w zasadzie tylko czip oraz dodano droższą wersję z etui, które można ładować bezprzewodowo.
To bzdura. Apple nie rozczarował. Pierwsze słuchawki okazały się wyjątkowym sukcesem. Zdobyły status najlepiej sprzedających się słuchawek na świecie. Czy można chcieć czegoś więcej? Apple musiałby postradać zmysły, żeby ucinać głowę kurze znoszącej złote jajka. Skoro ludzie pokochali AirPodsy i rzucili się do sklepów, to Apple mógł zrobić tylko to, co zrobił - delikatnie poprawić produkt i dodać bezprzewodowe ładowanie. W ten sposób wysłano do klientów czytelny sygnał - to świetne słuchawki, w których nie zamierzamy na razie nic zmieniać.
Trzecia generacja może dodać odporność na zachlapania albo przyniesie odświeżony design. Nie zmieni jednak tego, że AirPodsy już dzisiaj są świetnymi słuchawkami. Codziennym gadżetem, z którego korzysta się z wielką przyjemnością.
U mnie AirPodsy są w użyciu kilka lub kilkanaście razy dziennie. Do pracy, do rozrywki, do rozmów, do ćwiczeń, na spacerach i w podróży. Jestem nimi oczarowany i zachwycony. To najlepszy gadżet, jaki kiedykolwiek sobie kupiłem.