REKLAMA

Czy warto zapłacić 2500 zł za jeden głośnik? Sonos Play:5 - recenzja

Sonos Play:5 - czy warto wydać 2500 zł na jeden głośnik?
REKLAMA

„Jakość studyjna” – tak Sonos zachwala swój największy głośnik w ofercie, model Sonos Play:5. Miałem blisko miesiąc, by skonfrontować to stwierdzenie z rzeczywistością.

REKLAMA

Po tym, jak przetestowałem parę najmniejszych głośników Sonos One, przyszła pora na największą bestię w stadzie. Jeśli kogoś interesuje to, jak działa ekosystem Sonosa i dlaczego warto w niego zainwestować, odsyłam do poprzedniego tekstu. Tutaj natomiast skupimy się na samym tylko głośniku Play:5, bo jest o czym opowiadać.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962222"

Sonos Play:5 pasuje do każdego nowoczesnego wnętrza

Moje mieszkanie to raczej krzyżówka biura, magazynu i pomieszczenia użytkowego, a mimo tego Sonos Play:5 pasował do niego równie dobrze, co do pięknych, skandynawskich wnętrz w duchu hygge.

Konstrukcja jest ze wszechmiar minimalistyczna. Głośnik możemy nabyć w kolorze czarno-grafitowym lub biało-grafitowym: obydwa warianty wyglądają równie dobrze, choć prawdę mówiąc, gdybym miał wybierać, postawiłbym na czerń.

Biało-szary wariant nie wygląda jednak źle. Co ważniejsze, jest wzorowo wykonany i… wzorowo zapakowany. Jeśli chodzi o doświadczenie towarzyszące wyjmowaniu głośnika z pudełka, jest to poziom Apple’a. Karton jest zablokowany specjalnym mechanizmem, a prezentacja produktu jest znakomita. Mała rzecz, a cieszy.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962225"

Wzorowy jest też projekt Sonosa Play:5 od strony użytkowej. Nie ma tu niepotrzebnych elementów – są tylko trzy przyciski pojemnościowe u szczytu obudowy, zaś z tyłu fizyczny przycisk parowania, złącze Ethernet (przydatne w miejscach, gdzie zawodzi Wi-Fi) oraz wejście na jack 3,5 mm, by móc podłączyć głośnik do fizycznego źródła dźwięku przewodem.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962201"

Nawet taki drobiazg jak przewód zasilający został dobrze przemyślany i nie odstaje od konstrukcji, lecz elegancko chowa się w obudowie. Ponownie: mała rzecz, a bardzo cieszy.

Głośnik Sonos Play:5 możemy też postawić w orientacji pionowej i to nie tylko by oszczędzić miejsce. Jeśli sparujemy ze sobą dwa takie głośniki i postawimy je w pionie, pojedynczy głośnik automatycznie przełączy się w tryb mono, by tworzyć stereofonię w parze z drugim egzemplarzem. Niestety nie mogłem tego sprawdzić w praktyce, gdyż na testy trafił do mnie tylko jeden egzemplarz.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962219"

Głośnik napakowany technologią

Sonos Play:5 liczy sobie 203 x 364 x 154 mm, co stawia go gdzieś między małymi głośnikami zestawów 2.0 a kolumnami domowego Hi-Fi. Waży zaledwie 6,36 kg, więc przestawienie go nie nastręczy problemów.

Jak na tak kompaktowe wymiary, Sonos upchał do swojego głośnika zaskakująco wiele elementów. Mamy tu aż sześć głośników: trzy średniotonowe i trzy wysokotonowe, ułożone szeregowo, z których każdy zasilany jest indywidualnym wzmacniaczem. Obudowa została zaprojektowana tak, by tłumić drgania i pogłosy.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962216"

Inżynierom Sonosa udało się też sprawić, że dźwięk wydobywający się z Play:5 nie sprawia wrażenia ciasnego i zamkniętego w małym pudełku. Wprost przeciwnie, dźwięk jest zaskakująco otwarty i nawet jeśli nie znajdujemy się dokładnie naprzeciwko głośnika nie ma wrażenia „pudełkowości” brzmienia.

A skoro o brzmieniu mowa…

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962213"

Sonos Play:5 zasługuje na wszelkie pochwały, choć ta „studyjna jakość” to przesada

Sonos Play:5 gra… dobrze. Bardzo dobrze wręcz. Nie jest przy tym przesadnie wymagający względem plików wsadowych, więc dobrą jakością muzyki możemy cieszyć się nawet korzystając ze Spotify.

Wszystkie częstotliwości są na właściwym miejscu. Bas jest na tyle mięsisty i mocny, iż nie czułbym potrzeby dokupienia subwoofera. Średnie tony są tu kapitalnie zaakcentowane, a muzyka rockowa brzmi na Play:5 znakomicie. Góry są śpiewne i melodyjne, pozbawione nieprzyjemnego „zapiaszczenia”.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962231"

Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że jest to „studyjna” jakość dźwięku. Owszem, Sonos Play:5 gra bardziej organicznie od mocno cyfrowego Sonosa One, ale to nadal dźwięk z gatunku Hi-Fi, nie Studio. Słychać, iż dźwięk jest sztucznie ocieplany, a przez to nieco nienaturalny.

Nie sądzę jednak, by przeszkadzało to potencjalnym nabywcom głośników Sonosa. W końcu nie jest to produkt dedykowany wyznawcom audiofilskiego voodoo, lecz melomanom, którzy chcieliby mieć coś odrobinę lepszego od przeciętnego zestawu domowego Hi-Fi.

Przeciętny meloman będzie zachwycony brzmieniem Play:5. Jego szczegółowością i separacją instrumentów. Jego dobrym balansem między częstotliwościami i szeroką sceną, zaskakująco szeroką wręcz, jak na jeden głośnik.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962198"

Niewielką rysą na tym obrazku jest fakt, iż aby Play:5 zagrał dobrze, musi grać dość głośno. Przy najniższych poziomach głośności brzmienie jest nieco zamulone i niewyraźne. Dopiero przy wyższym natężeniu dźwięk się otwiera, staje się donośny i soczysty. Ale nie uważam, żeby była to wada – od cichego grania jest Sonos One. Play:5 natomiast ma wypełnić dźwiękiem większe pomieszczenie i to mu się z powodzeniem udaje.

Największą siłą Sonosa jest ekosystem

Pisałem o ekosystemie szczegółowo w poprzednim teście, ale tutaj dość powiedzieć, że wygoda jego obsługi rekompensuje wszelkie niedostatki czy nawet dość wysoką cenę Sonosa Play:5. Żaden inny ekosystem głośników bezprzewodowych nie pozwala w tak prosty sposób łączyć ze sobą urządzeń.

Żaden nie jest tak szeroko wdrożony przez czołowych dostawców usług muzycznych. Żaden nie jest aż tak bezobsługowy – prostota parowania głośników jest porównywalna tylko z tym, co oferuje Apple i jego AirPodsy. Parując Sonosa z moim smartfonem z Androidem przez moment czułem się tak, jakbym miał iPhone’a. To po prostu działa.

Sonos Play 5 opinie class="wp-image-962207"

Tym niemniej na tle pozostałych produktów Sonosa – głośników One czy soundbara – Sonos Play:5 wyróżnia się tym, że działa równie dobrze solo, co w drużynie.

Pojedynczy Play:5 spokojnie wypełni dźwiękiem nawet sporych rozmiarów salon. Nada się jako głośnik do zestawu Hi-Fi, ale także jako głośnik do komputera czy do postawienia na stoliku w sypialni. Jest też odporny na wilgoć, więc na upartego można go również postawić w łazience.

Do tego w przeciwieństwie do małych Sonosów One nie wymaga on drugiego egzemplarza, by zabrzmieć naprawdę dobrze, no chyba, że mówimy o naprawdę dużym pomieszczeniu – wtedy dwa egzemplarze połączone w stereo mogą się okazać niezbędne, by osiągnąć pożądany efekt.

Czy warto kupić głośnik Sonos Play:5?

Moja odpowiedź na to pytanie brzmi: to zależy. Prawdę mówiąc, osobiście zamiast wydawać 2500 zł na jeden głośnik Play:5 kupiłbym dwa głośniki Sonos One. Wynika to jednak z faktu, że mam niewielkie mieszkanie, a kombinacja dwóch głośników rozstawionych w salonie i aneksie kuchennym spisuje się u mnie lepiej, niż samotny głośnik w rogu pokoju. Od strony użyteczności dwa głośniki są lepsze niż jeden.

Od strony brzmieniowej jednak Sonos Play:5 wygrywa nawet z tandemem Sonosów One. Jeśli więc to brzmienie jest priorytetem, to Sonos Play:5 będzie znakomitym wyborem.

REKLAMA

Tak, niektórzy powiedzą, że za 2500 zł można kupić pełny zestaw kina domowego. A ja na to powiem – oczywiście, ale żaden zestaw kina domowego za 2500 zł nie zagra tak dobrze, jak zagra pojedynczy głośnik Sonos Play:5. I choćby dlatego wart jest każdej złotówki, jaką trzeba na niego wydać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA