REKLAMA

Nie czekam na filmowy serwis streamingowy od Apple

It’s show time - takim sloganem zaprasza Apple na konferencję pod koniec marca. I chyba nie ma wątpliwości o co chodzi, prawda? 25 marca zadebiutuje - przynajmniej medialnie - konkurent Netfliksa i HBO GO od Apple’a. Prawdę mówiąc, nie czekam na niego zbytnio.

12.03.2019 09.42
apple vod video streaming konferencja 2019 apple news Apple serwis streamingowy
REKLAMA
REKLAMA

Jennifer Aniston, Reese Witherspoon, Jennifer Garner, czy JJ Abrams - wierchuszka współczesnego Hollywood dostała już zaproszenia na marcową konferencję Apple, najprawdopodobniej w roli występujących na scenie - donosi Bloomberg.

I tak mi się wydaje, że te nazwiska dobrze symbolizują to, czym domniemany streaming od Apple’a będzie - grzecznym, ułożonym serwisem z bajeczkami o tzw. współczesnych problemach liberalnego świata: globalnym ociepleniu, LGBT, dyskryminacji rasowej itd.

 class="wp-image-902616"

Chciałbym się mylić, ale argumenty przeciw takiemu myśleniu wytrąca sam Tim Cook.

Już rok temu dochodziły bowiem słuchy, że szef Apple’a wyraźnie polecił - uwaga - konserwatywny stosunek do własnych produkcji oryginalnych. Ma nie być filmów, które zawierają przesadną przemoc, mocne i wulgarne słownictwo, a fabuły mają omijać sprawy, które mogłyby źle wpłynąć na reputację marki Apple. Teraz, na miesiąc przed debiutem serwisu streamingowego, medialne wiewiórki donoszą, że Cook osobiście nadzoruje produkcje, w które angażuje się finansowo Apple, by dopilnować, żeby żadne odgórne przykazania nie były łamane.

Dodajmy do tego, że Apple i Tim Cook osobiście mają długą historię przesadnego wręcz dbania o brak kontrowersji. Nie tak dawno zaproszona jako gość muzyczny na konferencję Apple Lana Del Ray wygadała się, że w kontrakcie Cook zastrzegł, że nie może przeklinać na scenie. To o tyle ciekawe, że artystka promowała wtedy singiel z nadchodzącego albumu pt. „Norman Fucking Rockwell”.

REKLAMA

Można więc śmiało założyć, jaki charakter będzie miał serwis streamingowy Apple. Będzie totalnym przeciwieństwem tego, co na skostniały rynek poprawnego politycznie Hollywood przyniósł Netflix, a za nim Amazon i nawet HBO GO - produkcji, które ze względu na swoją kontrowersyjność, język, tematykę, której nie podjęłoby bogate i liberalne Hollywood, wykraczają poza ramy współczesnego filmowego-telewizyjnego mainstreamu.

Ja raczej podziękuję za papkę od Apple’a. Wystarczy mi hollywoodzkich produkcji z ostatnich lat, które próbują nawracać świat na swoje ultraliberalne zboczenie (sam uważam się za liberała gospodarczo-światopoglądowego).

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA