Pierwsza runda dla Fortnite'a. Nie tak łatwo objąć taniec prawem autorskim
Ci, którzy pozywacie Epic Games o tańce, porzućcie przynajmniej część nadziei. Alfonso Ribeiro nie zdołał objąć ochroną praw autorskich swoich epickich ruchów.
Prawnicy Epic Games mogą spać spokojnie. Alfonso Ribeiro, szerzej znany jako ten gość, który grał Carltona Banksa (Ten Drugi Dzieciak z Bajer z Bel-Air), dostał kosza od Urzędu Ochrony Praw Autorskich. To oznacza, że wszyscy, którzy wystosowali taneczne pozwy przeciwko twórcom Fortnite'a, mają nieco mniejsze szanse na ich wygranie.
Fortnite korzysta z popularności cudzego dzieła.
Jeśli chcesz, zatańczyć w Fortnite'cie nad ciałami zabitych właśnie wrogów, nic prostszego. Możesz wykupić w grze odpowiednią emotikonę, a twoja postać, jeśli będziesz chciał, wykona kultowego Carltona w miejscu, z którego właśnie zestrzeliłeś wroga.
Problem polega na tym, że ikoniczne ruchy, które wykonują postacie graczy, takimi są, bo stały już częścią popkultury i zostały spopularyzowane przez kogo innego. Epic w ten sposób odcina bardzo dochodowe kuponu od popularności czegoś, czego sam nie stworzył. To irytuje część osób. A w Stanach, jeśli kogoś irytujesz, możesz skończyć z pozwem.
Choreografia to nie klika machnięć rękami (lub nogami).
Alfonso Ribeiro jest autorem jednego z takich pozwów. Żeby lepiej umotywować swoją sprawę, zgłosił się do Biura Ochrony Praw Autorskich, żeby objąć ochroną swój znany serialowy taniec. Jego prośba została jednak odrzucona.
W uzasadnieniu urzędnicy zauważają, że o ile konkretna choreografia może zostać objęta prawami autorskimi, tak kilka rytmicznych ruchów rękami i nogami już niekoniecznie. Z decyzji urzędy wynika, że krótkie tańce nie są dość skomplikowane, by zyskać tego typu prawną ochronę. To może budzić pewne wątpliwości. Równie krótki fragment utworu muzycznego puszczony w tle filmu na YouTubie miałby dużą szansę doprowadzić do jego zdjęcia z serwisu i straszenia pozwami.
To zła wiadomość dla pozywających, ale jeszcze nie koniec prawnej wojny.
W ostateczności żądnie Ribeiry zostało odrzucone z zupełnie innego powodu. Taniec został oryginalnie stworzony na potrzeby serialu robionego przez NBC, a to rodzi pytanie, czy sam aktor ma do nich prawo. Urząd ma co do tego pewne wątpliwości i w związku z tym właśnie oddalił to konkretne żądanie.
Alfonso Ribeiro nie jest jedynym, który próbuje swoich sił w sądzie przeciwko Epic Games. Uznania naruszenia praw autorskich do tańców domaga się także 2 Mily za swój Milly Rock i Backpack Kid, czyli dzieciak z występów Katy Perry. Oni także wystąpili do urzędu o objęcie prawami autorskimi swoich tańców. Teoretycznie decyzja urzędu nie przekreśla żadnego z toczących się procesów, w praktyce pozew o Carltona będzie teraz szalenie trudny do wygrania. Dwa pozostałe może tylko trudne.