Mocne premiery Nikona w bezlusterkowej serii Z. System staje się coraz bardziej przemyślany
Bezlusterkowce Nikona uzyskają nowe funkcje Eye AF i wideo w trybie RAW, a system wzbogaci się o bardzo przemyślany obiektyw szerokokątny. Nikon ma świetne pomysły na rozwój swojego systemu.
Nowy system bezlusterkowców Nikona zadebiutował w sierpniu ubiegłego roku, ale nie oznacza to wcale, że poznaliśmy wszystkie funkcje aparatów Z6 i Z7. Na targach CES w Las Vegas Nikon zapowiedział dużą aktualizację, która wniesie nowe funkcje zarówno w obszarze fotografowania, jak i filmowania.
Nikony Z6 i Z7 dostaną nowy tryb działania autofocusa o nazwie Eye AF.
Jest to rozwiązanie znane m.in. z aparatów Sony, cieszące się świetną renomą. Nie bez powodu. Każdy, kto pierwszy raz widzi ciągły autofocus bezbłędnie wykrywający oko, jest pod wrażeniem. W aparatach Sony (a zwłaszcza w najnowszych modelach) ten system jest doprowadzony do perfekcji i stał się podstawą pracy fotografów portretowych i reporterów.
Jestem bardzo ciekaw, czy nowa funkcja trafi także do trybu wideo. W aparatach Sony Eye AF działa tylko przy zdjęciach, nad czym ubolewam.
To właśnie tryb wideo jest drugim potężnym newsem związanym z aparatami Nikon Z6 i Z7.
Oba dostaną możliwość zapisu wideo ProRes RAW, choć nie wewnętrznie, a na zewnętrzny recorder Atomos Ninja V. Mimo to Z6 i Z7 są pierwszymi aparatami z możliwością wypuszczenia wideo RAW, co zapowiada się imponująco.
Trzecią nowością jest zapowiadane wsparcie standardu kart pamięci CFexpress, o których mówi się, że są przyszłością nośników.
Karty CFexpress mają taki sam rozmiar, jak XQD, które znajdziemy w nowych Nikonach. Format XQD nie może na dobre zagościć na rynku, ale z kartami CFexpress powinno być inaczej.
Format CFexpress zawiera rozwiązania rodem z najszybszych dysków SSD (interfejsy PCIe 3.0 i NVM Express), dzięki czemu pierwsza generacja tych kart osiąga szybkości na poziomie 1970 MB/s, a kolejna generacja będzie miała 7880 MB/s. Dla porównania, nadchodzący, rewolucyjny standard kart SD Express zapewni jedynie 985 MB/s. W dobie zapisu wideo RAW, kosmiczne do niedawna wartości zapisu stają się wręcz niezbędne.
Do tego Nikon przygotował wyjątkowo ciekawą premierę obiektywu. Widać, że producent idzie zupełnie inną drogą niż Canon.
Po raz pierwszy od premiery systemu Nikon Z zobaczyliśmy rozszerzenie linii obiektywów. Do obecnych obiektywów 35 mm f/1.8, 50 mm f/1.8, 24–70 mm f/4 i zapowiedzienaego 58 mm f/0,95 dołącza teraz szerokokątny zoom: Nikkor Z 14–30 mm f/4 S.
Obiektyw zapowiada się wyjątkowo ciekawie z uwagi na niewielki rozmiar, przynajmniej w segmencie obiektywów pełnoklatkowych. Co więcej, mimo zastosowania bardzo szerokiego kąta widzenia, Nikonowi udało się zmieścić w obiektywie gwint mocowania filtrów. W konstrukcjach tego typu nie jest to standardem, bowiem większość obiektywów ultraszerokokątnych pozwala na pracę tylko z zewnętrznymi systemami filtrów, które są kosztowne, duże i niepraktyczne.
Nowa premiera potwierdza bardzo ciekawy kierunek, jaki obrał Nikon w rozbudowie obiektywów. Pomijając absurdalnego Nocta 58 mm f/0.95, wszystkie obiektywy są małe i lekkie. Nikon zdecydował się na nie najjaśniejsze konstrukcje, dzięki czemu zachował kompaktowy rozmiar. Stałki mają światło f/1.8 (moim zdaniem na pełnej klatce to całkowicie wystarczająca wartość), a zoomy mają f/4 (świetne rozwiązanie do szerokiego kąta, ale dyskusyjne dla standardowego zoomu).
Widać, że Nikon i Canon idą zupełnie innymi drogami w rozwoju swoich systemów.
Canon ewidentnie stawia na bezprecedensową jasność obiektywów, za czym idzie potężny rozmiar. Obiektywy Canon RF 50mm f/1.2L USM i Canon RF 28–70mm f/2L USM robią kolosalne wrażenie jakością obrazu, ale są po prostu gigantyczne, a przy tym bardzo kosztowne (pierwszy kosztuje 11, a drugi 15 tys. zł.).
Na tę chwilę Nikon stara się zrobić system bardziej mobilny, a do tego tańszy. Nowy obiektyw 14–30 mm został wyceniony na 1299 dol., a w Polsce prawdopodobnie będzie kosztował 5999 zł. Dużo? Owszem, ale przy tych parametrach to bardzo sensowna wycena, dalece bardziej przystępna niż konstrukcje w pięciocyfrowych cenach, na które mogą sobie pozwolić tylko profesjonaliści.
Nikonie, oby tak dalej!