Czy Krypty z Fallouta mogłyby istnieć w naszej rzeczywistości?
Świat Fallouta nie byłby sobą, gdyby nie krypty (vaults), w których ludzkość zdołała przeżyć te najcięższe lata, zaraz po wielkiej, nuklearnej wojnie. Czy konstrukce sygnowane logotypem Vault-Tec mogłyby powstać w naszym świecie?
Odpowiedź jest niejednoznaczna. Pamiętajmy, że seria gier Fallout osadzona jest w alternatywnej rzeczywistości, w której zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej technologia ewoluowała w nieco innym kierunku, bazując głównie na lampach elektronowych i dalszym rozwoju fizyki atomowej. Stąd też tamtejsze komputery i dość powszechne (szczególnie w późniejszych częściach serii) roboty pozbawione były naszych tranzystorów, za to napędzane były bardzo wydajnymi reaktorami jądrowymi.
Nie wspomnę już o takich niuansach, jak wszystkie zmutowane organizmy, które są oczywiście nieodzownym elementem tej serii. Sytuacja, która miała miejsce w Krypcie 22 (Fallout: New Vegas), w której hodowane rośliny zaczęły wydzielać zarodniki przejmujące kontrolę nad ludzkim personelem, to oczywiście fantazja twórców, która ma mało wspólnego z rzeczywistością*.
Niemniej jednak, pomimo wielu nierealnych koncepcji zaprezentowanych w grze, koncepcja samowystarczalnej krypty, w której ludzkość byłaby w stanie przetrwać atomową zagładę, jest jak najbardziej realna.
Budowa krypty z Fallouta w naszym świecie
Krypty z Fallouta to w gruncie rzeczy odpowiedniki naszych schronów przeciwatomowych. Szczyt popularności tych betonowych konstrukcji zakopanych w ziemi miał miejsce w czasach zimnej wojny. Niektóre z nich przetrwały zresztą do dzisiaj. Ba, wybrane konstrukcje przeszły gruntowną modernizację wraz z podwyższeniem standardu i oferowane są bogatym ludziom, jako opcja na wypadek atomowej apokalipsy. Zupełnie jak w Falloucie.
Takie usługi oferuje np. firma Vivos, która sprzedaje luksusowe apartamenty w swoim bunkrze wybudowanym w Stanach Zjednoczonych w stanie Indiana. W planach jest też schronienie numer dwa: Vivos Europa One Shelter, które powstaje w niemieckim Rothenstein.
Betonowa ochrona przed radioaktywnym promieniowaniem musi iść w parze z systemami filtracji wody i powietrza. Dla dzisiejszych inżynierów nie jest to zresztą nic trudnego. Skoro potrafimy tworzyć tego typu obiegi zamknięte w przestrzeni kosmicznej, budowa ich odpowiedników na Ziemi (a właściwie: pod ziemią) nie jest szczególnie skomplikowana.
Trudniejszym wyzwaniem wydaje się raczej pełna samowystarczalność takiej krypty. Co z tego, że jej populacja będzie w pełni chroniona przed niebezpieczeństwami czyhającymi na powierzchni, skoro prędzej, czy później skończą się zapasy leków i jedzenia. Żeby temu zapobiec, część powierzchni takiej krypty trzeba przeznaczyć na miejsce hodowli roślin, dostarczających naszym organizmom niezbędne składniki odżywcze.
Przy dzisiejszym rozwoju technologii jest to jak najbardziej możliwe. Wzorem inżynierów ze świata Fallouta moglibyśmy skorzystać z reaktorów atomowych. To źródło generuje dostatecznie dużo energii dla sztucznego oświetlenia, pod którym można uprawiać rośliny. Najwydaniejszym rozwiązaniem wydają się tutaj lampy LED-owe, wykorzystywane m.in do uprawy roślin w miejskich farmach wertykalnych.
Wybiegnijmy nieco w przyszłość.
Skoro fantazjujemy już o budowie kryptopodobnych schronów, pozwolę sobie wybiec trochę w przyszłość. Zamiast tradycyjnej (o ile podziemną hodowlę można w ogóle tak nazwać) hodowli zwierząt, zaproponuję ciekawszą alternatywę. Aktualnie wiele ośrodków badawczych szuka optymalnego sposobu na pozyskiwanie białka zwierzęcego z mięsa hodowanego w warunkach laboratoryjnych.
Także jeśli ta teoretyczna zagłada atomowa mogłaby jeszcze trochę poczekać, myślę że zdążylibyśmy wyposażyć naszą kryptę w laboratorium będące w stanie uprawiać komórki macierzyste i przetwarzać je w wysokoenergetyczne dania mięsne.
Zaawansowane laboratorium chemiczne przydałoby się również do bieżącej produkcji leków. Populacja krypty bez medycznego zaplecza mogłaby mieć bowiem spore kłopoty. I zakładając, że taki bunkier miałby pozwolić na przetrwanie kilkuset lat, trzeba by zająć się również takimi kwestiami, jak edukacja jego przyszłych pokoleń. Musiałyby one potrafić obsługiwać (i naprawiać) wszystkie niezbędne do życia w krypcie systemy. Najwygodniej do tego zadania byłoby zaprząc systemy sztucznej inteligencji. Musiałyby być na tyle kompetentne, żeby oprócz edukacji ludzkiego personelu, być w stanie pełnić funkcję wszechwiedzących doradców.
Można oczywiście pójść o krok dalej i ogólnie oddać pełną kontrolę nad kryptą i jej populacją w ręce algorytmów, ale przypadek Krypty 11 (Fallout: New Vegas) pokazuje, że ten pomysł bardzo szybko może przerodzić się w koszmar. Dlatego osobiście wolałbym nadal polegać na ludziach.
Mam nadzieję, że tego typu konstrukcje nigdy nie będą nam potrzebne.
Czasy zimnej wojny, dzięki którym narodził się cały gatunek post-apo, na szczęście mamy już za sobą. Supermocarstwa wydają się rozumieć, że zgromadzony przez nie w ubiegłym wieku arsenał atomowy okazał się być grubą przesadą. No i nie pozwoliłby na wyłonienie jakiegokolwiek zwycięzcy, jeśli doszłoby do jego użycia. Dlatego dzisiejsze luksusowe schrony przeciwatomowe to raczej fanaberia tworzona z myślą o bogatych ludziach, którzy nie do końca wiedzą, co robić ze swoimi pieniędzmi.
Zbudowanie wielopokoleniowej, samowystarczalnej krypty jest oczywiście jak najbardziej możliwe, ale na szczęście nie ma żadnego realnego uzasadnienia. Przynajmniej na razie.
* W naszym świecie istnieją co prawda gatunki grzybów, których zarodniki są w stanie przejąć kontrolę nad niektórymi owadami, ale to jednak nie to samo.
* Materiał powstał przy współpracy z firmą Cenega, polskim dystrybutorem gry Fallout 76.