REKLAMA

Emoji Apple dało mi raka. A nie, sorry, to homar

Kolejna aktualizacja iOS-a i kolejne emoji. Mam ochotę krzyknąć „Timie Cooku, wstrzymaj konie”. Już teraz jest ich za dużo z co najmniej dwóch powodów. 

Emoji w iPhonie
REKLAMA
REKLAMA

Apple wprowadził 70 nowych emoji do swojego i tak już bogatego repertuaru.

Nowe emoji w aktualizacji iOS 12.1.

Aktualizacja iOS-a przyniesie ze sobą nową dawkę emoji. Wszyscy dowiemy się dzięki niej, że brakowało nam w życiu obrazka pionka szachowego, bajgla i symbolu nieskończoności (ten akurat jest adekwatny, biorąc pod uwagę, że liczba potencjalnych emoji wydaje się nie mieć końca). Właściciele urządzeń z logo jabłka będą mogli wreszcie pokazać tym nieznośnym Androidowcom, że ci dają im... a nie, nie mogą, to jest przecież homar.

Rozumiem dodawanie różnych wariacji emoji. Widzę potrzebę posiadania różnych kolorów skóry (jeśli już koniecznie musieliśmy odejść od neutralnej etnicznie mordki), różnych wersji genderowych (jeśli już koniecznie musieliśmy odejść od neutralnej genderowo mordki) czy różnych kolorów flag narodowych. Ale do diaska, sprawy wymknęły się spod kontroli. Liczba nowych emoji zaczyna przytłaczać.

W wersji beta iOS-a 12.1 pojawiły się obrazki z muffinkami, stopami czy kangurami. Czyżby Zjednoczona Partia Torbaczy wysłała delegację do siedziby Apple'a, domagając się reprezentacji na równi z ośmiornicami? Wątpię. Większość kangurów, które znam, nie korzysta z urządzeń tej firmy.

emoji aktualizacja iOS class="wp-image-814169"
Nowe emoji zebrane razem przez emojipedię

Co złego w nadmiarze emoji ogólnie, a szczególnie na iPhonie?

Emoji mają dwie duże zalety, które Apple w szczególności próbuje zneutralizować, dodając na wyścigi nowe emotki. Są proste w użyciu i uniwersalne.

Są proste, chyba że korzystasz z iPhone'a. Na smartfonach Apple'a można wybierać spośród 2800 emoji, a mimo to jedna z największych technologicznych firm świata nie ma do tego dedykowanej wyszukiwarki, która ułatwiałby poruszanie się w gąszczu lam, ciast i losowych części ciała. Zamiast tego, biedny poszukiwacz odpowiedniego emoji albo jest zostawiony z wyborem „wezmę pierwsze z brzegu”, albo ma wyjęte pół godziny z życia.

REKLAMA

Drugi problem jest szerszy i nie dotyczy tylko Apple, ale wszystkich, którzy przyczyniają się do poszerzenia ponad miarę bazy obrazków. Emoji zamiast być prostymi symbolami zaczęły się za bardzo specjalizować. Nie ma już jak odwołać się do abstraktu. Talerz z jakimś kotletem, ziemniakami i czymś zielony, co w miarę przypomina sałatkę, nie jest już po prostu symbolem jedzenia, ale reprezentuje poważny (i całkiem znośnie zbilansowany) obiad mięsożercy. No bo przecież, gdybym chciała powiedzieć, że jem sushi, użyłabym emoji sushu, pierogi — pierogów, etc. Przez nadmiar emoji z danej kategorii zaczyna brakować obrazków do wyrażania prostych, ogólnych konceptów — obiadu, wycieczki do ZOO, zabawy z dzieckiem.

Z większości emoji sporo użytkowników nigdy nie skorzysta, ale sama ich obecność może przeszkadzać. Może czas na jakieś większe sprzątanie?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA