Nowy Chrome w wersji 69? Ja jestem zachwycony
Należę do tej nielicznej grupy użytkowników internetu, którzy uwielbiają zmiany. Lubię nowe layouty serwisów internetowych, lubię nowe funkcjonalności sieciowych aplikacji, uwielbiam też nowe wersje przeglądarek internetowych. Szczególnie gdy są tak dobre, jak Chrome 69.
Tak, wiem - jestem w mniejszości. Czytając komentarze pod jakimkolwiek newsem o zmianach w wyglądach popularnych i tradycyjnych narzędzi internetowych zawsze znacznie przeważają opinie odsądzające od czci i wiary autorów zmian.
Powiem wprost - ja jestem Chrome 69, w wersji na Maca, wprost zauroczony.
*mała dygresja: wdrożyć zupełnie nowy wygląd przeglądarki i oznaczyć ją numerkiem 69? No, no - takiego szelmowskiego trollingu ze strony Google’a się nie spodziewałem.
Już miałem wracać na Safari (który to już raz), które zaczęło w końcu wyświetlać favicony serwisów internetowych, a - jak pisałem - dotychczas był to powód nr 1, dla którego nie korzystałem z przeglądarki Apple’a jako domyślnej, a tu bum, Chrome zmienia się w tak postępowy sposób, że znowu w moich oczach wyprzedza Safari o przynajmniej generację.
Ktoś powie - no, ale Safari lepiej dba o prywatność, blokuje domyślnie skrypty śledzące, lepiej zarządza niechcianymi reklamami, itd. Zgadzam się. Fakt, iż Apple żyje z czegoś zupełnie innego niż Google (ach te ceny nowych iPhone’ów, wciąż nie wyszedłem z potężnego szoku), ma spore znaczenie. Ja jednak myślę zdroworozsądkowo - i tak nasze dane są zbierane, przetwarzane, sprzedawane, w większości przypadków nie mamy na to wpływu, bo nawet gdy sami jesteśmy uważni, to jest jeszcze całe otoczenie, które wcale przesadnie roztropne nie musi być. Po prostu należy zachować trzeba trzeźwy umysł i traktować internet jak dom, w którym nie zostawia się drzwi i okien na oścież otwartych.
A tak w ogóle, to po prostu lubię przeglądarkę Chrome, mimo iż jest prawdziwym RAMożercą, potrafi nieźle rozhulać wiatraki w kompie i dać w kość procesorowi. W wersji 69 lubię ją jeszcze bardziej, bo kapitalnie wygląda.
Nowy wygląd w Chrome 69
Rzut oka wystarczy, by zdać sobie sprawę, że w nowej wersji Chrome wygląda znacznie, znacznie bardziej nowocześnie. Kanciaste formy zamieniono na okrągłe, obłe kształty. Wyrzucono większość odcięć, podkreśleń, odseparowań. Całość robi wrażenie produktu znacznie bardziej premium, prestiżowego - jakby powiedział Lord Kruszwil.
Znakomicie wyglądają przypięte karty. Teraz jeszcze bardziej eksponują ikony serwisów (tzw. favicony) pozwalające na szybką identyfikację. Warto zwrócić uwagę na to, jak fajnie zachowuje się hover (czyli najazd kursorem na dane pole, bez kliknięcia), który wysuwa daną kartę nieco na plan pierwszy. Znikają też wtedy pionowe separatory kart.
Kapitalnie wygląda też nowy pasek z folderami zakładek. Foldery są teraz podpisane nieco cieńszym fontem. Hover pokazuje je w atrakcyjnych okrągłych przyciskach. A po rozwinięciu listy zakładek w folderze widać, że niknęły wszystkie poziome separatory.
Nowy wygląd dostał także pasek adresu URL, który jest - hmmm - nienachalnie wyeksponowany. Jak większość elementów nawigacyjnych, zyskał okrągły kształt. Najbardziej podoba mi się to, w jaki sposób promowany jest adres URL. Oznaczenia techniczne, czyli na przykład http:// są rysowane cieńszym, mniej rzucającym się w oczy fontem (tak jak nazwy folderów z zakładkami), podczas gdy sam adres www pisany jest mocniejszym, bardziej wyrazistym fontem. Dodajmy do tego chyba optymalnie rozłożone przyciski nawigacyjne: strzałki wstecz/wróć, odśwież po lewej; rozszerzenia, konto użytkownika i inne po prawej. Jak dla mnie ideał.
Sporą zmianą w Chrome 69, która wywołuje szereg kontrowersji, jest również synchronizacja z kontem Google
Wcześniej użytkownicy Chrome’a mogli używać przeglądarki bez konieczności logowania się do konta Google. W Chrome 69 jest inaczej - jeśli choć raz zalogujemy się do jakiejkolwiek usługi Google przy pomocy Chrome'a, przeglądarka zostanie zapisana i spięta z danym kontem Google. Mnie to nie przeszkadza, bo korzystanie z przeglądarki bez zalogowania do konta podstawowego i tak znacznie ogranicza jej funkcjonalność, no ale rozumiem też, że dla kogoś, kto się martwi o totalne osaczenie nas przez Google’a, może to być mocno zastanawiające.
Nie wszyscy sobie zdają sprawę z tego, że dziś przeglądarka to chyba najważniejszy produkt software’owy na świecie
To w końcu brama do wszystkiego, co robimy w Sieci, a że w Sieci robimy już dziś dosłownie wszystko, to dostawca usługi przeglądarkowej dostaje kompletne dossier informacji o nas. Aż dziw, że wielcy konkurenci Google’a oddają mu to najważniejsze pole współczesnego rynku internetowego praktycznie bez walki.
Trudno mi na przykład zrozumieć, dlaczego Facebook i Amazon nie rozwijają własnych przeglądarek internetowych.