REKLAMA

Jak nie segregujesz, to zapłacisz więcej. Idzie nowe prawo, które ma zwiększyć recykling w Polsce

Recykling zmiana przepisów.
REKLAMA

Segregowanie odpadów zawitało do naszego kraju już jakiś czas temu. Jak przy okazji wyganiania palaczy z knajp – miało być strasznie. I jak zwykle okazało się, że znowu diabeł nie aż taki czarny, jak go malują i oddzielanie odpadów weszło Polakom w krew. Okazuje się, że za mało. Musimy szybko gonić Europę. Dlatego w proponowanych nowych przepisach znajdzie się zapis, przez który jak nie segregujesz, to zapłacisz więcej.

REKLAMA

W Polsce są jakieś problemy z odpadami? Nie może być. Przecież kolorowe pojemniki stały się już częścią naszej rzeczywistości. A też wiedza Polaków, co do którego wrzucić, wydaje się powszechna. Więc jak już jest jakiś problem to może z tymi nieszczęsnymi wysypiskami? Powstały często bez właściwych zgód. A jak zaczęli się interesować urzędnicy, ponaglani przez walczących ze smrodem mieszkańców, to w niejednym przypadku rozwiązaniem było spalenie wszystkiego i jeszcze walka o odszkodowanie.

Czas ściągnąć różowe okulary i zacząć działać.

Wysypiska śmieci faktycznie są problemem w naszym kraju. Na tyle dużym, że pochylił się nad nim sam premier i zapowiedział walkę do upadłego. Ta ma być skuteczna dzięki nowym przepisom prawa, wedle których np. wysypisko na danym terenie otworzy tylko ten, który będzie miał jego akt własności.  Co więcej, właściciele wysypisk będą musieli wpłacać kaucję, co ma ich skutecznie odstraszać od porzucania swoich zbiórek odpadów.

Ale poza tym w kraju segregacja jest jak najbardziej rozumiana i przestrzegana, prawda? No nie do końca. Zimnym prysznicem dla odpadowych optymistów może być ostatni raport NiK, wedle którego w kontrolowanych gminach poziom recyklingu zamiast wzrosnąć – spadł. Co gorsza, w więcej niż połowie kontrolowanych gmin (13 na 22) wykryto dzikie wysypiska. Recepta NiK jest jedna: zintensyfikować działania. Tak na szczeblu ministerialnym, jak i samorządowym.

Na horyzoncie nieprzekraczalne terminy i kary. Musimy się zabrać za recykling.

Nie chodzi o to, że bez odpowiedniego działania Polskę nagle zaleje fala śmieci. To nam raczej nie grozi. Chociaż patrząc tylko na osiedlowe śmietniki można mieć w tej sprawie słuszne wątpliwości. Zdecydowanie bardziej groźną i jak najbardziej realną perspektywą jest ta, w której Polska za nieodpowiednią segregację płaci unijne kary. Poziom recyklingu w naszym kraju w 2016 r. wyniósł 28 proc. Chociaż za poprzedni (2017) rok nie ma jeszcze danych (weryfikują je w Ministerstwie Środowiska), to raczej można zakładać, że do poziomu 50 proc. ciągle jest albo daleko, albo bardzo daleko.

Tymczasem zgodnie z nowymi zasadami, przyjętymi w maju br. przez Radę Unii Europejskiej, w 2020 r. państwa członkowskie mają mieć recykling na poziomie 50 proc., w 2025 – 55 proc., w 2030 – 60 proc., a w 2035 aż 65 procent odpadów powinno ulegać recyklingowi. Jeżeli dane państwo nie zmieści się w tym czasowym korytarzu – przyjdzie mu płacić dotkliwe kary.

Jak nie segregujesz to zapłacisz więcej.

W Ministerstwie Środowiska wymyślili, że skoro nawet w segregacji odpadów musimy gonić Europę, a dotychczasowa praktyka nie przynosi oczekiwanego, długodystansowego celu, to widocznie coś trzeba zmienić. Najpewniej regulacje prawne. I właśnie szef resortu środowiska Henryk Kowalczyk oznajmił wszem i wobec, że prace nad nowelizacją odpowiednich przepisów są już mocno zaawansowane.

REKLAMA

Wszystkie modyfikację mają zbliżyć nasz kraj do wyznaczonych w Europie dat. Dlatego, jak przekonuje strona rządowa, niezbędne jest jeszcze większe rozgraniczenie opłat za segregowane odpady i te zmieszane. Ministerstwo sugeruje, żeby w pierwszym przypadku mieszkańcy płacili 10 zł, a w drugim cztery razy drożej – 40 zł. To miałoby zachęcić do recyklingu zwykłego Kowalskiego i wprowadzić prostą zasadę: jak nie segregujesz, to zapłacisz więcej. Ale nie obeszłoby się też bez pomocy dla całego rynku recyklingu w Polsce. W innej nowelizacji (ustawy o odpadach) miałby znaleźć się zapis zwiększający odpowiedzialność producentów. Dodatkowym bodźcem byłoby zwiększenie opłat za składowanie odpadów nadających się do recyklingu, z czym, jak utrzymuje Ministerstwo Środowiska, mamy do czynienia od początku tego roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA