Apple po cichutku naprawił klawiaturę w MacBookach Pro. Wadliwe modele pozostaną w sprzedaży
Gdy Apple zaskoczył wszystkich odświeżoną linią MacBooków Pro, mało kto zastanawiał się, jakie wersje procesorów trafią do nowych laptopów firmy. Najczęściej zadawane pytanie dotyczyło klawiatury.
Dowodów na to, że klawiatura w MacBookach i MacBookach Pro stanowi dla Apple'a problem mamy co najmniej kilka. Dysponujemy też poszlakami. Koronnym dowodem, że narzekania użytkowników nie wzięły się z sufitu jest ogłoszony kilka tygodni temu bezpłatny program serwisowy. Producent objął nim wadliwe modele MacBooków z 2015, 2016 i 2017 r. oraz 13 i 15-calowe MacBooki Pro z 2016 i 2017 r.
Firma twierdzi, co prawda, że problem tzw. lepkich klawiszy dotyczy „niewielkiego odsetka klawiatur”, ale jednocześnie dość precyzyjnie definiuje usterkę, podając trzy możliwe warianty:
Klienci, których komputery dotknięte są usterką powinni udać się do autoryzowanego serwisu. Jego pracownicy podejmą decyzję czy wymieniony zostanie jeden lub kilka klawiszy, a może cała klawiatura.
MacBook Pro 2018 z ulepszoną klawiaturą.
Apple nie lubi przyznawać się do błędów. Jeżeli już to robi, stara się umniejszać rangę problemu. Arsenał kpin i szyderstw z amerykańskiego przedsiębiorstwa wzbogacił się w 2010 r. o słynną odpowiedź Steve'a Jobsa na maila, w którym szef Apple miał napisać użytkownikowi iPhone'a 4, by ten unikał trzymania urządzenia w sposób, który powoduje utratę zasięgu sieci komórkowej. Dziś przeciwnicy Apple'a lubią używać argumentu wyrażonego w słowach „źle trzymasz iPhone'a”, gdy dyskutowany jest mniejszy lub większy problem dotyczący smartfonów firmy.
Odświeżone MacBooki Pro reklamowane są jako komputery wydajniejsze. Ich zaletą mają być przede wszystkim procesory Intela 8. generacji i technologia True Tone zastosowana w wyświetlaczach. Gdzieś niżej znajdziemy pozornie niewinne zdanie, mówiące, że „klawiatura 13- i 15-calowych modeli MacBooka Pro z paskiem Touch Bar działa teraz ciszej”.
Apple nie stawia w centrum kwestii klawiatury. To naturalne, że nie obwieszcza światu, że naprawił problem. To by świadczyło o tym, że, ten występował masowo w starszych modelach, które nadal są przecież w sprzedaży.
Owa cichsza klawiatura stała się jednym z głównych tematów w kontekście odświeżenia MacBooków Pro. Nie było bowiem jasne czy firma zdecydowała się na zmierzenie się z problemem.
Serwis iFixit znany przede wszystkim z rozbierania tego, co można nazwać elektroniką użytkową, otworzył trzewia nowego MacBooka Pro i znalazł pod klawiszami cienką silikonową osłonę, która prawdopodobnie ma chronić klawiaturę przed zanieczyszczeniami. Mało tego, serwis przypomina, że Apple ma patent na tę technologię, o którym pisaliśmy zresztą kilka miesięcy temu. Dotyczy on m.in. specjalnej membrany mającej zapobiegać dostawaniu się zanieczyszczeń pod klawisze.
Czy starsze MacBooki, oddane do serwisu w ramach bezpłatnego programu dostaną ulepszoną klawiaturę?
Pytanie wydaje się logiczne, jeżeli rzeczywiście silikonowa osłonka ma przede wszystkim zapobiegać dostawaniu się kurzu i okruszków, a dopiero w dalszej kolejności sprawiać, że klawiatura będzie cichsza. Pisząc ten tekst na MacBooku Pro 2017 mogę z całą pewnością stwierdzić, że głośność klawiatury nie odbiega od rynkowych standardów także w segmencie premium. Dlatego jestem przekonany, że przypuszczenia iFixit mają głębokie podstawy i Apple nie zadał sobie trudu po to tylko, by wyciszyć klawiaturę.
Producent twierdzi jednak, że klawiatura trzeciej generacji nie będzie montowana w starszych MacBookach w ramach programu serwisowego. Na dobrą sprawę takie postawienie sprawy również nie powinno dziwić. Sprawa jest skomplikowana z dwóch powodów. Pierwszym, ważniejszym i podniesionym przez serwis MacRumors, jest kwestia kompatybilności wstecznej. Nie wiadomo jeszcze czy klawiaturą 3. generacji można zastąpić wcześniejsze, w starszych MacBookach. Drugi powód to wyposażenie w argumenty prawników użytkowników, którzy zdecydowali się na pozwy zbiorowe wobec Apple'a.