Microsoft pokazał światu, jak robić gadżety dla niepełnosprawnych graczy
Microsoft pokazuje, jak robić urządzenia skierowane do osób z niepełnosprawnością. Firma nie tylko zrobiła kontroler dla niepełnosprawnych ruchowo, ale też zapakowała go w taki sposób, by nie pozbawiać ich przyjemności otwierania wyczekiwanej przesyłki. To opakowanie jest fantastyczne.
Chwaliliśmy już Microsoft za stworzenie oficjalnego kontrolera dla niepełnosprawnych graczy, a teraz musimy jeszcze pochwalić... za jego opakowanie.
Jak działa kontroler dla niepełnosprawnych?
Nowy kontroler został stworzony z myślą o osobach, które nie mogą się posługiwać dwoma dłońmi i w związku z tym trudno jest im obsługiwać standardowego pada.
Kontroler nie działa, ani nie wygląda jak to, do czego przyzwyczajona jest większość z nas. To biały prostokąt z dwoma wielkimi czarnymi przyciskami, standardowym krzyżakiem z boku i 19 niepozornymi portami. Każdy z nich został przypisany do innego przycisku znanego z tradycyjnych konsol. Osoba korzystająca z nowego pada może podłączyć tam inne kontrolery, które do tej pory służyły jej do sterowania w grach i zyskać w ten sposób znacznie więcej możliwości i więcej swobody podczas grania.
Proces projektowania opakowania trwał rok, ale było warto.
Microsoft nie tylko stworzył taki kontroler, który będzie najlepiej odpowiadał na potrzeby osób z niepełnosprawnością ruchową, ale także zaprojektował w tym duchu jego opakowanie.
Zewnętrzne kartonowe pudełko ma na środku specjalny pasek, który można chwycić zębami, stopą lub za pomocą jakiegoś narzędzia i w ten sposób otworzyć paczkę. Po odciągnięciu paska, pudełko samo się otwiera. Oczom gracza ukazuje się wtedy kolejne, łudząco podobne do opakowania, ze standardowymi kontrolerami, ale znacznie sprytniej zaprojektowane. Zbudowane zostało na systemie pętli, za które trzeba pociągać lub które należy po prostu oderwać. Znów można do tego użyć po prostu stóp lub zębów.
Dostosowywanie opakowania kontrolera do potrzeb niepełnosprawnych może wydawać się niewartym zachodu drobiazgiem, ale nim nie jest. Wystarczy sobie samemu przypomnieć, jak dużo przyjemności sprawia otwieranie długo wyczekiwanej przesyłki, pozbywanie się pierwszej, a potem kolejnej warstwy opakowania, żeby uświadomić sobie, że ten mały rytuał jest po prostu bardzo przyjemny. Cieszy mnie, że Microsoft o tym pomyślał i nie pozbawił swoich klientów nawet takich małych uciech.