Google wyprasza ze sklepu szereg aplikacji. Dostało się między innymi koparkom kryptowalut
Zmiany w Google Play idą w stronę oczyszczenia sklepu z niechcianych treści. Dostało się między innymi kopaczom kryptowalut i osobom, które próbują skorzystać kopiując cudze pomysły.
Firma z Mountain View co jakiś czas aktualizuje swoje Centrum zasad dla programistów. Tym razem drzwi Google Play zatrzasnęły się przed aplikacjami, które kopią kryptowaluty, kopiują pomysły innych, wyświetlają same reklamy, albo pokazują dzieciom treści przeznaczone tylko dla dorosłych.
No i pokopane.
Google konsekwentnie usuwa ze swojego ekosystemu narzędzia do kopania kryptowalut. Jeszcze do kwietnia tego roku firma pozwalała rozszerzeniom na kopanie coinów do przeglądarki Chrome. Były one jednak zobowiązane robić to w ograniczonym zakresie, a przede wszystkim informować o tym ściągających użytkowników. Jak łatwo się domyślić, niektóre rozszerzenia nie spełniały tych warunków i dlatego firma z zdecydowała się wyprosić wszystkie koparki z Chrome'a.
Prawdopodobnie z tego samego powodu wprowadzono zakaz w sklepie z aplikacjami. Kopacze nie zawsze informują użytkownika o swoim małym hobby, które realizują za pomocą jego smartfona, a na to Google nie chce się godzić. Dlatego w rozdziale Instrumenty finansowe, pojawił się nowy zapis:
Dla kopaczy nastały ciężkie czasy. Z App Store’a kopacze musieli się wynieść.już miesiąc temu, kiedy do Apple także wprowadził swoje antykoparkowe rządy.
Zmiany w Google Play to koniec spamu i niebezpiecznych treści?
Google zdecydował się także na ograniczenie innym dostępu do swojego sklepu. Nie ma tam już miejsca na aplikacje, które są w teorii skierowane do dzieci, ale zawierają tematykę przeznaczoną tylko dla dorosłych. Chodzi tu przede wszystkim o te wszystkie dziwaczne twory, które umieszczają postaci z kreskówek lub komiksów w erotycznych, obrzydliwych lub przerażających kontekstach, a które zyskały na głośności przy okazji Elsa Gate.
Zakaz wstępu do sklepu obowiązuje także aplikacje, które są po prostu kopiami tych istniejących już na platformie, powielają ich treści i funkcje. Google chce w ten sposób ukrócić zarabianie na plagiatach popularnych aplikacji czy gier. Do sklepu nie będą też miały wstępu apki służące głównie do wyświetlania reklam i te sprzedające produkty niebezpieczne takie jak broń palna czy materiały wybuchowe.
Zaostrzenie regulaminu to jedno, teraz firma będzie musiała sobie jeszcze poradzić z moderacją swojej małej stajni Augiasza.